niedziela, 27 kwietnia 2014

Rozdział 24:

Dziś jedziemy do Wałcz.Boję się jak cholera.Niby w Spale rodzice Michała zachowywali się normalnie,byli mili,ale nie wiem,jak będzie gorąco to zawsze mogę przeprosić Michała i pojechać do Nysy.Wstaliśmy już o 8:00,poszłam się szybko ubrać.


- Michał a jak oni dalej mają do mnie dystans?-zapytałam wychodząc z łazienki.
- Kochanie spokojnie,mama sama powiedziała że chcą razem z ojcem żebyś przyjechała ze mną.-powiedział.
- No dobra przebieraj si.ę i jedziemy.-powiedziałam kierując się do kuchni.Zrobiłam na szybko kanapki i o 9:30 wyjechaliśmy.
Po 5 godzinach jazdy,poprosiłam żeby zajechał na jakąś stację,bardzo chciałam się napić kawy,Michał zjechał na stację benzynową i przy okazji zatankował samochód.Dalsza droga minęła nam na śmianiu się i śpiewaniu.
- Jesteśmy już.-powiedział Michał kiedy zajechaliśmy pod bardzo piękny domek.
- Jaki śliczny.-powiedziałam.
- Mój tata miał zasadę,posadzić drzewo,zbudować dom i.....-przerwałam mu.
- Spłodzić syna i udało mu się jak widzę.-zaśmiałam się.- A gdyby była to córka?-zapytałam.
- To byłaby rozpieszczona przez rodziców.-zaśmiał się.-Chodźmy załapiemy się na kolację.
- To która godzina?-zapytałam.
- No wiesz jechaliśmy z 9 godzin.Chodź.-wyszliśmy z auta i zobaczyłam wiele aut.
- Twoi rodzice kupili nowe auta?-zapytałam.
- Nie to mojego brata,a tamte to dziadków i mojego wujka.-zaczął wymieniać osoby a mnie normalnie zrobiło się słabo.
- Nie mówiłeś mi że będzie tyle osób.-powiedziałam wkurzona.
- Oj bo nie przyjechałabyś ze mną a tak tu jesteś więc nie masz wyjścia.-uśmiechnął się.
- Mam wrócić do Nysy,do widzenia.-w tym momencie przed dom wyszła mama Michała.
- Co tak stoicie na mrozie,chodźcie do środka.-uśmiechnęła się.
- Już mamo tylko wezmę walizki.-powiedział Michał.Poszliśmy się przywitać z jego mamą.
- Dobry wieczór.-powiedziałam.
- Dobry wieczór,ale się cieszę że was razem widzę.-przytuliła mnie.Później przywitała się z Michałem i zaprosiła nas do środka.Zdjęliśmy kurtki i buty i poszliśmy do salonu gdzie było dużo osób.
- Dobry wieczór.-powiedziałam razem z Michałem.
- No siema brat,długo cię nie widziałem.-przywitał się z Michałem.-Witaj Błażej jestem.-podał mi rękę.
- Berenika.-powiedziałam.Przywitałam się z wszystkimi.Nawet ojciec Michała się do mnie uśmiechał.Zjedliśmy wszyscy razem kolację,później poszłam z Michałem do jego pokoju.
- I co było źle?-zapytał.
- Mogłeś mi powiedzieć że będzie tyle osób.-powiedziałam.On zaczął się śmiać i mnie objął.
- Idziemy na spacer czy zostajemy?-zapytał.
- Zostańmy jutro pójdziemy.-powiedziałam.
- No ale rano się nie wystrasz jak zobaczysz że wszyscy latają w tą i w tamtą stronę.
- Michał ta dziewczyna to....-przerwał mi.
- Ewa to dziewczyna Błażeja.-powiedział.- Jest spoko.
- Czy ja coś mówię.Chyba mnie nie polubiła.-powiedziałam.
- Przyjaźniła się z Kaśką....-przerwałam mu.
- Aha czyli jestem jej wrogiem.-zaśmiałam się.Michał pokręcił głową i poszedł do łazienki,usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę.-powiedziałam.Do pokoju wszedł Pan Jarek.
- O dobrze że cię widzę,chciałem cię przeprosić za swoje zachowanie.Wiesz pomyliłem się,źle cie oceniłem,wybaczysz mi?-zapytał,a ja się uśmiechnęłam.
- Oczywiście,nie było sprawy.-powiedziałam.Pogadał coś jeszcze chwile i poszedł a po nim przyszedł Michał,oznajmujący że łazienka jest wolna.Poszłam wziąć prysznic i wróciłam do pokoju,gdzie Michał już spał.Uśmiechnęłam się pod nosem i położyłam się koło niego,zasnęłam od razu.
Rano obudził mnie czuły pocałunek na ustach.Otworzyłam oczy i ujrzałam twarz Michała.
- Dzień dobry słonko.-powiedział.
- Dzień dobry,która jest godzina?-zapytałam.
- Jest 10:23,i wstawaj bo musimy lecieć na spacer.-uśmiechnął się.
- Ale trzeba pomóc twojej mamie.
- Powiedziała że mamy wyjść z domu bo jesteś gościem i musisz zwiedzić Wałcz,więc cię porywam.-poszłam do łazienki i się ubrałam.
 Zeszłam na dół i Michał mówił prawdę wszyscy biegali w lewo w prawo,istny chaos.

- Może zostaniemy i pomogę pani?-zapytała mamy Michała.
- Nie Berenika idźcie młodzi na spacer.-więc wyszłam z Michałem,Błażejem i Ewa do parku.Chodziliśmy gadaliśmy znaczy chłopaki gadali ja i Ewa się w ogóle nie odzywałyśmy.Później poszliśmy na gorącą czekoladę w końcu zima jest.Gadaliśmy,i o 14:00 wróciliśmy do domu rodzinnego Michała.Zdjęłam kurtkę i buty i poszłam pomóc w kuchni,nim się obejrzeliśmy była godzina 18:00,poszłam szybko się przebrać,nie mogłam zapiąć sukienki więc poprosiłam Michała o pomoc.
- Dobra gotowe a teraz nagroda.-powiedział,a ja wspięłam się na palce i go pocałowałam.Zeszliśmy na dół i zasiedliśmy razem do stołu,oczywiście najpierw podzieliliśmy się opłatkiem.Po kolacji nadszedł czas na prezenty.Kiedy otworzyłam swój nie mogłam uwierzyć.
 
- Michał jak mogłeś.-powiedziałam.
- No co prezent jak prezent.-uśmiechnął się.
- Michał wiesz ile ona kosztowała?
- Wiem i kupiłem ją jako prezent i mam nadzieję że ją kiedyś tylko dla mnie ubierzesz.-wyszeptał mi do ucha.
- To po co ją kupiłeś skoro mam się pokazać tylko tobie?-zapytałam.
- No dobra innym też możesz,a zegarek też był słonko drogi.-zaśmiał się.
- Kocham cię tak bardzo że pieniądze się nie liczą.-powiedziałam.Później poszliśmy do kościoła na pasterkę i około 2:00 zasnęłam wtulona w ramiona ukochanego......
 
 
 
 
I mamy kolejny :) Dziękuję wam wszystkim za komentarze i za to że czytacie moje wymysły,głupoty co tak na prawdę mało osób we mnie doceniało :) Dziękuję i zapraszam we wtorek na kolejny.Jednak święta nie wypadły tak źle,kolej na rodzinę Kurek !!!!!
Pozdrawiam Aga


 





11 komentarzy:

  1. Jakie głupie wymysły?Twój blog jest świetny!
    Dobrze,że rodzina polubiła Ber,oczywiście oprócz Ewy,ale wydaje mi się,że dziewczyny dojdą do porozumienia.Michał ma gust co do sukienek ;*
    Pozdrawiam i do następnego ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciesze się, że rodzina Kubiaków ją zakceptowała.
    Pzdr i do zobaczyska.

    OdpowiedzUsuń
  3. no i tak ma byc dalej ;)
    swieta u Kubiakow byly spoko, a teraz zobaczymy jak bedzie u Kurkow
    pozdrawiam i do wtorku :*

    OdpowiedzUsuń
  4. coś czuję, że Ewa jeszcze namiesza :D
    teraz tylko czekać na odwiedziny u rodziców Ber :D
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę, że tutaj wszystko w porządku ;) Ale u Kurków moze się coś dziać :D np Gośka przylezie, albo Natalia do Bartka.. Byłoby ciekawie :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Super, że święta u rodziny Kubiaków tak dobrze wypadły!! :) Cieszę się, że rodzice Michała zaakceptowali Ber. Mam nadzieję, że u Kurków również będzie tak sympatycznie. Pozdrawiam i do wtorku :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział nie mogę się doczekć następnego.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział,pozdrawiam i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. super rozdział,cieszę się ,że rodzice zaakceptowali Ber, czekam na następny rozdział. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Nadrobiłam !
    Cudowne rozdziały :)
    Będę czekać na kolejny ;)
    Zapraszam na nowy do mnie : http://bede-walczyc-do-konca.blogspot.com/
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Udało mi się nadrobić zaległe rozdziały :D Bardzo fajne opowiadanie ;) czekam na następne i zapraszam do mnie w wolnej chwili :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń