wtorek, 29 kwietnia 2014

Przepraszam :(

Niestety rozdział się nie pojawi ponieważ mój laptop omówił posłuszeństwa, i nie wiem kiedy zostanie naprawiony.
Pozdrawiam Aga

niedziela, 27 kwietnia 2014

Rozdział 24:

Dziś jedziemy do Wałcz.Boję się jak cholera.Niby w Spale rodzice Michała zachowywali się normalnie,byli mili,ale nie wiem,jak będzie gorąco to zawsze mogę przeprosić Michała i pojechać do Nysy.Wstaliśmy już o 8:00,poszłam się szybko ubrać.


- Michał a jak oni dalej mają do mnie dystans?-zapytałam wychodząc z łazienki.
- Kochanie spokojnie,mama sama powiedziała że chcą razem z ojcem żebyś przyjechała ze mną.-powiedział.
- No dobra przebieraj si.ę i jedziemy.-powiedziałam kierując się do kuchni.Zrobiłam na szybko kanapki i o 9:30 wyjechaliśmy.
Po 5 godzinach jazdy,poprosiłam żeby zajechał na jakąś stację,bardzo chciałam się napić kawy,Michał zjechał na stację benzynową i przy okazji zatankował samochód.Dalsza droga minęła nam na śmianiu się i śpiewaniu.
- Jesteśmy już.-powiedział Michał kiedy zajechaliśmy pod bardzo piękny domek.
- Jaki śliczny.-powiedziałam.
- Mój tata miał zasadę,posadzić drzewo,zbudować dom i.....-przerwałam mu.
- Spłodzić syna i udało mu się jak widzę.-zaśmiałam się.- A gdyby była to córka?-zapytałam.
- To byłaby rozpieszczona przez rodziców.-zaśmiał się.-Chodźmy załapiemy się na kolację.
- To która godzina?-zapytałam.
- No wiesz jechaliśmy z 9 godzin.Chodź.-wyszliśmy z auta i zobaczyłam wiele aut.
- Twoi rodzice kupili nowe auta?-zapytałam.
- Nie to mojego brata,a tamte to dziadków i mojego wujka.-zaczął wymieniać osoby a mnie normalnie zrobiło się słabo.
- Nie mówiłeś mi że będzie tyle osób.-powiedziałam wkurzona.
- Oj bo nie przyjechałabyś ze mną a tak tu jesteś więc nie masz wyjścia.-uśmiechnął się.
- Mam wrócić do Nysy,do widzenia.-w tym momencie przed dom wyszła mama Michała.
- Co tak stoicie na mrozie,chodźcie do środka.-uśmiechnęła się.
- Już mamo tylko wezmę walizki.-powiedział Michał.Poszliśmy się przywitać z jego mamą.
- Dobry wieczór.-powiedziałam.
- Dobry wieczór,ale się cieszę że was razem widzę.-przytuliła mnie.Później przywitała się z Michałem i zaprosiła nas do środka.Zdjęliśmy kurtki i buty i poszliśmy do salonu gdzie było dużo osób.
- Dobry wieczór.-powiedziałam razem z Michałem.
- No siema brat,długo cię nie widziałem.-przywitał się z Michałem.-Witaj Błażej jestem.-podał mi rękę.
- Berenika.-powiedziałam.Przywitałam się z wszystkimi.Nawet ojciec Michała się do mnie uśmiechał.Zjedliśmy wszyscy razem kolację,później poszłam z Michałem do jego pokoju.
- I co było źle?-zapytał.
- Mogłeś mi powiedzieć że będzie tyle osób.-powiedziałam.On zaczął się śmiać i mnie objął.
- Idziemy na spacer czy zostajemy?-zapytał.
- Zostańmy jutro pójdziemy.-powiedziałam.
- No ale rano się nie wystrasz jak zobaczysz że wszyscy latają w tą i w tamtą stronę.
- Michał ta dziewczyna to....-przerwał mi.
- Ewa to dziewczyna Błażeja.-powiedział.- Jest spoko.
- Czy ja coś mówię.Chyba mnie nie polubiła.-powiedziałam.
- Przyjaźniła się z Kaśką....-przerwałam mu.
- Aha czyli jestem jej wrogiem.-zaśmiałam się.Michał pokręcił głową i poszedł do łazienki,usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę.-powiedziałam.Do pokoju wszedł Pan Jarek.
- O dobrze że cię widzę,chciałem cię przeprosić za swoje zachowanie.Wiesz pomyliłem się,źle cie oceniłem,wybaczysz mi?-zapytał,a ja się uśmiechnęłam.
- Oczywiście,nie było sprawy.-powiedziałam.Pogadał coś jeszcze chwile i poszedł a po nim przyszedł Michał,oznajmujący że łazienka jest wolna.Poszłam wziąć prysznic i wróciłam do pokoju,gdzie Michał już spał.Uśmiechnęłam się pod nosem i położyłam się koło niego,zasnęłam od razu.
Rano obudził mnie czuły pocałunek na ustach.Otworzyłam oczy i ujrzałam twarz Michała.
- Dzień dobry słonko.-powiedział.
- Dzień dobry,która jest godzina?-zapytałam.
- Jest 10:23,i wstawaj bo musimy lecieć na spacer.-uśmiechnął się.
- Ale trzeba pomóc twojej mamie.
- Powiedziała że mamy wyjść z domu bo jesteś gościem i musisz zwiedzić Wałcz,więc cię porywam.-poszłam do łazienki i się ubrałam.
 Zeszłam na dół i Michał mówił prawdę wszyscy biegali w lewo w prawo,istny chaos.

- Może zostaniemy i pomogę pani?-zapytała mamy Michała.
- Nie Berenika idźcie młodzi na spacer.-więc wyszłam z Michałem,Błażejem i Ewa do parku.Chodziliśmy gadaliśmy znaczy chłopaki gadali ja i Ewa się w ogóle nie odzywałyśmy.Później poszliśmy na gorącą czekoladę w końcu zima jest.Gadaliśmy,i o 14:00 wróciliśmy do domu rodzinnego Michała.Zdjęłam kurtkę i buty i poszłam pomóc w kuchni,nim się obejrzeliśmy była godzina 18:00,poszłam szybko się przebrać,nie mogłam zapiąć sukienki więc poprosiłam Michała o pomoc.
- Dobra gotowe a teraz nagroda.-powiedział,a ja wspięłam się na palce i go pocałowałam.Zeszliśmy na dół i zasiedliśmy razem do stołu,oczywiście najpierw podzieliliśmy się opłatkiem.Po kolacji nadszedł czas na prezenty.Kiedy otworzyłam swój nie mogłam uwierzyć.
 
- Michał jak mogłeś.-powiedziałam.
- No co prezent jak prezent.-uśmiechnął się.
- Michał wiesz ile ona kosztowała?
- Wiem i kupiłem ją jako prezent i mam nadzieję że ją kiedyś tylko dla mnie ubierzesz.-wyszeptał mi do ucha.
- To po co ją kupiłeś skoro mam się pokazać tylko tobie?-zapytałam.
- No dobra innym też możesz,a zegarek też był słonko drogi.-zaśmiał się.
- Kocham cię tak bardzo że pieniądze się nie liczą.-powiedziałam.Później poszliśmy do kościoła na pasterkę i około 2:00 zasnęłam wtulona w ramiona ukochanego......
 
 
 
 
I mamy kolejny :) Dziękuję wam wszystkim za komentarze i za to że czytacie moje wymysły,głupoty co tak na prawdę mało osób we mnie doceniało :) Dziękuję i zapraszam we wtorek na kolejny.Jednak święta nie wypadły tak źle,kolej na rodzinę Kurek !!!!!
Pozdrawiam Aga


 





sobota, 26 kwietnia 2014

Rozdział 23:

- No wreszcie cię widzę.-zaśmiał się Michał Łasko i mnie przytulił.
- To chyba ja ciebie.-zaśmiałam się.
- To wy się znacie?-zapytał najniższy z nich.
- My tak ale wy nie.-zaśmiał się Łasko.
- Gdzie moje maniery Damian jestem.-wyciągnął do mnie rękę.
- Berenika.-powiedziałam i przywitałam się z wszystkimi.
- Tak na prawdę Michał przyjechaliśmy cie zabrać na trening przed meczowy.-powiedział Masny.
- No dobra tylko wezmę torbę.Kochanie posłuchaj Milena przyjedzie po ciebie o 15:30,bilet mam w szafce i widzę cię w koszulce.-pocałował mnie i zostałam całkiem sama,a dopiero 11:00.Poszłam się ubrać.
 I zrobiłam sobie śniadanie.Nudziło mi się więc troszkę poszperałam w szafkach Michała i znalazłam jakieś laurki od dzieci dla niego,listy miłosne od fanek,a nawet jakieś listy od tej całej Kaśki,przepraszała go,prosiła o wybaczenie,a jak pisała że było im ze sobą dobrze podarłam je na maleńkie kawałeczki i wrzuciłam do kosza.Wiem że nie powinnam,ale no kurde,każda by się wkurzyła.Spojrzałam na zegarek 11:56,ale ten czas leci strasznie powoli.Troszkę posprzątałam,a z niego niezły bałaganiarz.Później zaczęłam się szykować i o 15:00 przyjechała Milena.Udałyśmy się na halę,która była już strasznie zapełniona.Ciężko było nam się dopchać na nasze miejsca,ale udało się.Michał gdy mnie zobaczył uśmiechnął się szeroko,a ja odwzajemniłam uśmiech.Rozpoczął się mesz Jastrzębski Węgiel - Asseco Resovia Rzeszów.Widziałam jak Michał dawał z siebie wszystko,grał dziś cudownie i wygrali dzięki temu szybkie 3:0,skakałam z Mileną z radości.Michał został MVP dzisiejszego spotkania,byłam z niego cholernie dumna.Podeszłam do band reklamowych pogratulować mojemu chłopakowi.
- Gratuluję kochanie.-powiedziałam i go pocałowałam.- Byłeś cudowny.
- Dziękuję,ta nagroda jest dla ciebie.-puścił do mnie oczko.I nagle zrobiło się tak tłoczno bo kibice chcieli autografy.
- Ja się usuwam i czekam w domu.-powiedziałam i odeszłam.Później Milena podwiozła mnie pod blok chwilę pogadałyśmy i weszłam do środka.Wpadłam do mieszkania i poszłam wziąć prysznic.Myślałam że się na niego nie naczekam,była 23:30,a go nie ma telefon ma wyłączony,po prostu super.Około 1:00 nie wytrzymałam i zasnęłam.
Obudziłam się o 9:00,obok nie było Miśka,wstałam i odetchnęłam z ulgą bo akurat robił śniadanie.Podeszłam i wtuliłam się w jego plecy.
- O wstałaś już.-powiedział i się odwrócił do mnie.
- O której byłeś w domu?-zapytałam.
- Około 2:00,wiesz kibice i te sprawy.Wynagrodzę ci wszystko dziś.-pocałował mnie,nasze pocałunki stawały się coraz bardziej namiętniejsze,kiedy znaleźliśmy się w sypialni,zaczęliśmy nasz wspólny taniec,było wspaniale.
- Kochanie,a dlaczego się rozstałeś z Kaśką?-zapytałam leżąc w niego wtulona.
- A co to za pytanie?-zaśmiał się.
- Normalne no powiedz mi.-usiadłam na nim okrakiem.
- No zostawiła mnie bo chciała zrobić karierę za granicą,ale tak na prawdę z nią nie byłem,rodzice bardzo chcieli.
- Nie spaliście w ogóle ze sobą?-zaśmiałam się.
- Spaliśmy ale to było bardziej takie przyjacielskie,a z tobą kochana jest mi bardzo dobrze,i mam zaproszenie dla ciebie.-powiedział.
- Jakie?
- Rodzice zapraszają na święta,ciebie i mnie.
- Michał a święta u mnie,rodzice zapraszali też ciebie.-zakłopotałam się.
- O cholera,czekaj to zróbmy tak na wigilię pojedziemy do moich ,a później na pierwszy dzień świąt do ciebie,a drugi jest tylko dla nas.Co ty na to?-zapytał,i to wcale nie głupi pomysł.
- No dobra tylko zadzwonię do mamy i jej to powiem.-wzięłam telefon i zadzwoniłam do rodziców,ale bez problemu się zgodzili,więc super.-Dobra Michał wstawaj idziemy do jakiejś galerii.
- Po co do galerii?-zapytał.
- Kupić prezenty.-i tak spędziliśmy cały dzień ja na wybieraniu prezentów,a Michał na dźwiganiu wszystkiego co kupiłam.Nagle w jednym ze sklepów zobaczyłam prześliczną sukienkę,od razu do niego weszłam,wszystko się zgadzało mój rozmiar,ale jak zobaczyłam cenę to bardzo szybko z stamtąd wyszłam.Tyle to ja na koncie nie mam,nawet nie uzbieram tyle w teatrze.
- Co się stało?-zapytał Michał.
- Nic tylko się przeraziłam,dobra ja idę po kawę a ty usiądź tutaj i czekaj na mnie.-pocałowałam go i poszłam do kawiarni.
Oczami Michała:
Boże te chodzenie po galerii strasznie wymęcza człowieka,gorsze to niż trening,ale czego się nie robi dla swojej dziewczyny.Rzeczy nakupiliśmy strasznie dużo i powiedzieliśmy wspólnie z Ber że koniec,przechodząc koło jednego sklepu Ber szybo tam wbiegła.Wszedłem za nią i zobaczyłem że przygląda się jednej z sukienek,ale jej uśmiech z warzy znikł jak zobaczyła cenę.
- Co się stało?-zapytałem.
- Nic tylko się przeraziłam,dobra ja idę po kawę a ty usiądź tutaj i czekaj na mnie.-pocałował mnie i poszła po kawę,a ja udałem się do tego sklepu co przed chwilą.
- Dzień dobry w czymś pomóc?-zapytała mnie ekspedientka.
- Chciałbym kupić tą sukienkę.-powiedziałem.
- Dobrze już pakuję.-zapłaciłem i wróciłem na miejsce gdzie miałem czekać na Berenikę.Będzie miała prezent na święta,chcę żeby się ciągle uśmiechała jej uśmiech jest taki uroczy że codziennie myślę że jestem niezłym szczęściarzem że ją mam.
Oczami Bereniki:
- Kupiłam kawę,ale jeszcze przy okazji poszłam kupić zegarek na który patrzył Michał,no co prezent trzeba zrobić.Wróciłam z kawami do Michała.
- Proszę.-powiedziałam.
- Dziękuje to co zmywamy się do domu,bo już wszystko mamy.-powiedział Michał.
- Tak,wypijemy i lecimy bo troszkę się zmęczyłam.-wypiliśmy nasze kawy i wróciliśmy do mieszkania,gdzie pakowaliśmy razem prezenty,powiem tylko tyle nigdy więcej......



I mamy kolejny!!!! Dziękuję za wszystkie komentarze.Jak myślicie wypadną święta u rodziców Michała i rodziców Bereniki??
Następny już jutro,zapraszam serdecznie jutro na kolejny :)
Pozdrawiam Aga


piątek, 25 kwietnia 2014

Rozdział 22:


- No w cholerę,wiedziałem że staniemy w korku.-krzyknął nagle Michał,aż podskoczyłam ze strachu.
- Chcesz żebym zawału dostała?-zapytałam.
- Patrz jak kretyn się wpieprza,kto ci idioto dał prawo jazdy?-krzyczał,ale dobrze wiedział że go nikt nie usłysz,a tylko psuje mój słuch swoimi wrzaskami.
- Michał spokojnie.-powiedziałam.
- Jakie spokojnie,zobacz co on robi.No kretyn.
- Michał nic się nie stanie jak postoimy w korku,przecież zbliżają się święta to więcej ludzi.-powiedziałam.Nagle na ulicy zrobił się taki korek że żadne auto nie mogło już ruszyć.
- Nie to normalnie dzieję się na złość dla mnie.Teraz się wszystko mści.-gadał i tak gadał przez resztę drogi w Jastrzębiu byliśmy dopiero 22:00.Michał był strasznie wkurzony,bałam się nawet do niego przytulić,a o zapytaniu o coś to już nie wspomnę.Usiadł na kanapie i tak siedział,postanowiłam poprawić mu trochę humor.Podeszłam do niego i usiadłam mu okrakiem na kolanach.
- Kochanie,nie denerwuj się już,jesteśmy już w domu i możemy zacząć się sobą cieszyć.-powiedziałam i przytuliłam go.
- Widziałaś jak tamten koleś się nam wpieprzył,na pewno bylibyśmy wcześniej w domu gdyby nie on.-znowu zaczął.Boże faceci w tych sprawach są bardzo wkurzający.Chodzi mu cały czas o tego samego kolesia no proszę was.
- No dobra,ale o tej dziewczynie nie wspomnisz jak ją grzecznie przepuściłeś bo ładne oczka do ciebie zrobiła.-powiedziałam i wstałam z jego kolan.
- Oj nie przesadzaj.-powiedział i poszedł do kuchni,ale ja tak łatwo nie odpuszczam.
- No co mam racje a ty nie chcesz się przyznać?-zaśmiałam się.
- Nie prawda,a co tobie pewnie spodobał się ten facet który się nam wpieprzył w drogę?-krzyknął.
- Jesteś nie normalny.-też krzyknęłam.
- Ja jestem nienormalny,normalna się odezwała.-powiedział.
- Na pewno normalniejsza od ciebie.- i tak nasza kłótnia troszkę pobyła,a skończyła się tym że poszłam spać do salonu,na kanapę.Bo postanowiłam z nim nie spać.Strasznie się kręciłam i zasnęłam dopiero około 2:00,jeszcze jutro dostanie,a tak na prawdę dzisiaj za to że nie przyszedł mnie przeprosić i powiedzieć żebym przyszła do sypialni.
Rano obudziłam się o 10:00.Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam że nie jestem w salonie na kanapie tylko w łóżku w sypialni.Cholera to ja lunatykuję?Nagle do pokoju wszedł Michał.
- Czego tu?-zapytałam,a on za pleców wyciągnął piękny bukiet kwiatów.
- To dla ciebie,chciałem cię przeprosić za swoje zachowanie.-zrobił minę jak kot ze Shreka i co ja mogłam zrobić,oczywiście że wybaczyć.Wstałam i podeszłam do niego.
- Wybaczam.-pocałowałam go.
- Ale mam jeszcze jeden prezent.-i podał mi torebkę z prezentem.A z niej wyjęłam klubową koszulkę Michała.
- Dziękuję ci skarbie.-przytuliłam go.
- No i masz ją ubrać na dzisiejszy mecz,żeby wiesz ludzie wiedzieli czyja jesteś.-uśmiechnął się.
- A czyja jestem?-zaśmiałam się.
- Ja ci zaraz pokażę czyja.-pocałował mnie,ale co niczego nie mogło dojść bo za zadzwonił dzwonek do drzwi.Michał poszedł otworzyć i usłyszałam jak do mieszkania wchodzi spora grupa ludzi jak wyszłam do salonu to aż stanęłam z wrażenia.
- Cześć-powiedzieli do mnie chórem grupa facetów.
- Cześć.-uśmiechnęłam się nieśmiało.
- Chłopaki poznajcie to moja dziewczyna Berenika,kotku poznaj najlepszą drużynę w Polsce............





Przepraszam że taki krótki ale obiecuję jutro dłuższy :) Nareszcie koniec egzaminów mniej stresu i będą dłuższe rozdziały :) Dziękuję za wszystkie komentarze i zapraszam do dalszego komentowania,widzimy się jutro.
Pozdrawiam Aga

czwartek, 24 kwietnia 2014

środa, 23 kwietnia 2014

Rozdział 21:


-O mamo.-powiedziałam razem z Julką kiedy zobaczyłyśmy całą salę.
- No robi wrażenie.-zaśmiał się Michał.Weszliśmy do środka i przywitaliśmy się ze wszystkimi.Jak na samym początku przywitanie szampanem,gadka dyrektora,wychowawców i nadszedł czas na poloneza.Ustawiłam się z Michałem na swoim miejscu,pewnie zastanawiacie się dlaczego wszyscy tańczą ze swoją parą,ponieważ prosiliśmy tak swoich wychowawców i jakoś tak się zgodzili,tylko nasze pary miały sumiennie przyjeżdżać na próby,z czystym sercem Michał był na każdej z czego jestem zadowolona.Poleciały pierwsze dźwięki muzyki,zaczęliśmy tańczyć.Bardzo fajnie nam to wyszło,Zbyszkowi nawet dobrze poszło,Michał to chyba taniec ma we krwi i co najważniejsze nie wywaliłam się w tych butach.Na sam koniec się ukłoniliśmy.
- Udało się Dale.-krzyknęła Paula i mnie przytuliła.
- Nie wywaliłam się.-również krzyknęłam.
- Ber o boże nigdy więcej.-powiedziała Julka.
- Dobra chodźmy usiąść.-złapałam Michała za rękę.Z nami siedzieli jeszcze Paula z Filipem,Julka ze Zbyszkiem,i Eryk z Wiką i Tomek ze swoją dziewczyną Anią.Podano nam obiadokolację? Później to już nasza zabawa.
- Mogę panią prosić?-zapytał Michał.
- Ależ oczywiście.-złapałam go za rękę i poszliśmy na parkiet.-Dziękuję że przyjechałeś.-przytuliłam się do niego.
- Obiecałem,a ja obietnic zawszę dotrzymuję.
- Nie prawda.-zaśmiałam się.-Obiecałeś mi że nauczysz mnie jeździć i co?
- To nauczę cię w Jastrzębiu jest taki fajny plac na którym można pojeździć.
- No ja mam nadzieję.-tańczyliśmy ze sobą kolejne dwie piosenki dopóki nie podeszła Gośka.
- Odbijany.-powiedziała i zabrała mi Michała.Nawet nie wiecie jak się we mnie zagotowało.Poszłam usiąść do naszego stolika i zobaczyłam jak siedzi tam Julka.
- Co się stało?-zapytałam.
- Ula zabrała mi Zbyszka.-powiedziała wkurzona.
- A mi Gośka Michała.One to robią specjalnie.-powiedziałam.
- Możemy panie prosić?-zapytali nas chłopacy,którzy byli w równoległej klasie.A mnie wpadł pewien plan do głowy,wiadomo jak Michał jest zazdrosny,więc troszkę to wykorzystam.
- Oczywiście.-akurat z głośników poleciała wolna piosenka.Tańczyliśmy,a ja do tego uśmiechałam się do Darka bo tak miał na imię.Czekałam tylko co zrobi Michał.
Oczami Michała:
Tańczyłem sobie spokojnie z Bereniką kiedy podeszła do nas Gośka i poprosiła mnie o taniec,ale on zamienił się w kilka piosenek,kiedy chciałem już odejść zaczęła lecieć wolna piosenka,i ona się do mnie przytuliła.Ale zagotowało się we mnie kiedy zobaczyłem jak Berenika tańczy z jakimś kolesiem,i uśmiecha się do niego,a wiadomo że jestem o nią zazdrosny.
- Przepraszam,ale muszę iść.-powiedziałem do Gośki i podszedłem do mojej dziewczyny i do tego chłopaka.
- Odbijany.-powiedziałem trochę wkurzony.
- Sorry ale nie masz mnie pary.-odpowiedział mi.
- Mam prawo zatańczyć ze swoją dziewczyną.
- A to przepraszam,dzięki za taniec.-teraz zwrócił się do Bereniki.Złapałem ją wokół pasa,a ona oplotła ręce wokół mojego karku.
- Zazdrośnik.-szepnęła.
- Nie prawda,też chciałem z tobą zatańczyć.-mówiłem.
- Zazdrośnik.-wspięła się na palce i mnie pocałowała.
Oczami Bereniki:
Kocham jak on jest o mnie taki zazdrosny,co ja tak samo się zachowuję.Może dlatego do siebie pasujemy.Zdarzają nam się większe kłótnie,ale nigdy nie kończą się,rozstaniami.
- Musisz tańczyć z tą Gośką?-zapytałam.
- Nie muszę a ty musisz tańczyć z tym....-przerwałam mu.
- Nie muszę.-pocałowałam go.Poszliśmy usiąść,i gadaliśmy ze wszystkimi,Michał i Zbyszek zaprzyjaźnili się z chłopakami,a my z nową dziewczyną Tomka.W pewnym momencie musiałam do łazienki,przeprosiłam wszystkich i poszłam,a tam nasze dwie artystki.
- O Berenika,jak miło cię widzieć.Możesz przekazać Michałowi że wygląda bardzo sexy.-powiedziała Gośka.
- A Zbyszkowi też możesz.-dopowiedziała Ula.
- Odczepcie się od nich,dobra.-powiedziałam.
- Zobaczysz że jeszcze mnie popamiętasz.
- Gośka,co mi zrobisz,wiedz że ja łatwo nie odpuszczam i też potrafię się odpłacić.-powiedziałam i poszłam się załatwić.Później wróciłam do stolika.Resztę zabawy spędziliśmy na tańczeniu i wspólnej zabawie.Gośka kilka razy podwyższała moje ciśnienie ale ignorowałam ją i na szczęście Michał też.Zabawa skończyła się o 3:00.Nie powiem ale Jula nam się lekko spiła,ale nie tylko ona bo ja też.
- Dobra to wychodzimy.-powiedział Michał i pomógł mi wysiąść z samochodu.
- Spokojnie kochanie ja sobie dam radę.-wydukałam i chciałam dojść do drzwi,ale skręciłam prosto na hydrant.
- No właśnie widzę.-wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju.Położył mnie na łóżko.
- A teraz pani spać,a ja idę do pokoju.-chciał już wyjść,ale zadziałałam.
- Zostań ze mną proszę cię,kochanie.-mruknęłam.
- No dobrze.-zasnęłam tylko gdy się w niego wtuliłam.
Rano wstałam około 10:00,obok mnie nie było Michała,więc się ubrałam.
 
I zeszłam na dół do kuchni,gdzie jak sądziłam siedział mój chłopak z rodzicami i Kubą.
- A witamy balangowiczkę.-zaśmiał się tata.
- Co?-zapytałam się.
- No Michał nam już opowiedział co robiłaś.-powiedziała mama.
- Ciekawe co takiego powiedział.-spojrzałam na Michała.
- Nic co powinno cię ciekawić.-zaśmiał się.
- O której wyjeżdżamy?-zapytałam.
- Za jakąś godzinę.-uśmiechnął się ,szybko zjadłam śniadanie i poleciałam się spakować.I po godzinie jechaliśmy już do Jastrzębia......
 
 
 
 
 
I mamy kolejny :) Boże nigdy więcej tych egzaminów,jakoś poszło ale masakra,mam nadzieje że dobrze poszło :) Jak się podoba rozdział  i jak będzie wyglądała lekcja jazdy Bereniki? Kolejny już w piątek.Zapraszam serdecznie do komentowania bo każdy wasz komentarz jest motywujący.
Pozdrawiam Aga


 

wtorek, 22 kwietnia 2014

Czas :(

Jutro rozdział pojawi się około 13:30,a jak uda mi się wczesniej to wstawię. To wszystko przez egzaminy brak czasu. Do jutra.
Pozdrawiam Aga

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Rozdział 20:

- Ber słuchasz mnie?-zapytałam mnie Jula.
- Przepraszam nie wyspałam się.Miałam ciężką noc.
- Czemu?
- Wiesz wczoraj się pokłóciłam z Michałem.Nie wie czy przybędzie na studniówkę,trener nie chcę go puścić.Czemu ja mam zawsze pod górkę,Zbyszka trener normalnie puszcza,a trener Michała robi problemy.To jest chore.Mam poczucie winy że na niego tak nakrzyczałam,przecież to nie jego wina.-żaliłam się.
- Posłuchaj,Michał na pewno zrobi wszystko żeby przyjechać,a jeżeli nie to Zbyszek wybawi nas dwie.-zaśmiała się.
- Dobra,ale Michał miał zatańczyć ze mną poloneza,a tak z kim zatańczę?-zapytałam.
- No to klops.
- Ja już widzę minę tej Gośki i Ulki.Wredne małpy świetnie się dobrały jedna złośliwsza od drugiej.
- Berenika nie denerwuj się,na pewno wszystko ułoży się po twojej myśli.
Oczami Michała:
Studniówka Ber jest już za dwa dni,a trener teraz robi mi problemy.Po dzisiejszym treningu postanowiłem jeszcze raz poprosić o dzień wolnego.Dałem dziś z siebie wszystko żeby pokazać że nic nie stracę tego dnia.
- Trenerze możemy pogadać?-zapytałem.
- Co się stało Michał?
- Chodzi o ten jeden dzień,bardzo proszę,ja muszę się tam zjawić.
- Michał w niedziele gramy mecz z Resovią a ty chcesz w piątek wolne to nie możliwe.-mówił.
- Ale ja obiecałem nie mogę zawieść.-błagałem.
- Przepraszam,ale nie mogę.-powiedział i poszedł,a ja zostałem z wielkim pytaniem " Co ja powiem Berenice? ". Trochę się wkurzyłem,przecież to tylko jeden dzień,a jestem w świetnej formie.Wyciągnąłem telefon i wybrałem numer do Bereniki:
- Halo?-usłyszałem jej radosny głos.
- Cześć skarbie.
- Michał na początku chciałam cię przeprosić za wczoraj nie powinnam krzyczeć,bo ufam że pogadasz z trenerem i uda ci się go poprosić.-powiedziała z nadzieją.
- Niestety kochanie,trener nie dał mi wolnego.-powiedziałem.
- To trudno po prostu nie pójdę na studniówkę,przecież nic się nie stanie.-wiedziałem że jej smutno.
- Nie idź,wybaw się,i nie smuć się przeze mnie.
- Michał mieliśmy zatańczyć razem poloneza,a tak nie mam pary,więc odpuszczę sobie.Kocham cię,zadzwonię wieczorem.-rozłączyła się,wyczułem że zakończyła połączenie tylko dlatego że jej głos zadrżał.Czułem się okropnie.
Oczami Bereniki:
Niespodziewanie łzy zaczęły spływać po moich policzkach.
- Czemu głupia płaczesz?-pytałam sama siebie,przecież to nie jego wina,tylko tego jego trenera.Tylko szkoda że wydałam tyle kasy na sukienkę której już nigdzie nie założę.Coś przeczuwałam że ten mój piękny wieczór z Michałem się nie odbędzie,ale mówi się trudno.
- Mamo wiesz nie musisz dzwonić do fryzjerki.-powiedziałam kiedy weszłam do kuchni.
- Dlaczego,coś się stało?-zapytała.
- Nie idę na studniówkę.
- Czemu córeczko?
- Michał nie dostał wolnego,a wszyscy przyjdą ze swoją parą nie będę siedziała jak ten kołek sama.
- Bardzo mi przykro,ale Michałowi pewnie też,na pewno czuje się zawiedziony.-przytuliła mnie.
- Wyczułam to w jego głosie jak ze mną rozmawiał,ale co tam przecież nie umrę jak nie pójdę na studniówkę.-zaśmiałam się.- A w ogóle dzwonił Bartek jak na wizycie?
- No wiesz z ciążą wszystko w porządku,tylko dziecko tak się ułożyło że nie dowiedzieli się płci.-zaśmiała się mama.
- O a tak chciałam wiedzieć.
- Musimy cierpliwie czekać.-później wrócił tata z pracy,trochę się wkurzył na trenera Michała,że nie dostał wolnego,Michał tak ciężko pracuje co widać efekty na boisku a tu taki numer,ale niech ja tylko spotkam tego trenera.Wieczorom jak się umówiłam z Michałem,zadzwoniłam do niego i kazałam mu się nie smucić,oraz obiecałam że przybędę na mecz w niedziele do Jastrzębia,a że akurat będziemy mieli już przerwę świąteczną to zostanę u niego na kilka dni.
Rano wstałam około 6:00 bo obudził mnie telefon.Spojrzałam na wyświetlacz " Misiek <3 "
- Halo?-zapytałam zaspana.
- Kochanie załatwiłem sobie wolne.-krzyknął wesoły,a ja aż się obudziłam.
- Ale jak?-zapytałam.
- Dzwoniłem przez całą do trenera aż się zgodzi i udało się,powiedział że mogę mieć wolne tylko w niedziele chcę widzieć u mnie dobrą formę,a nawet lepszą.
- Boże tak się cieszę,to o której jutro będziesz?-zapytałam.
- No tak około 17:00 będę,wiesz zrobiłem to dla ciebie.-czułam jak się uśmiecha.
- I dlatego jestem z ciebie bardzo dumna,dobra ja kończę bo muszę się zbierać do szkoły.Szybko poszłam się ubrać i leciałam do szkoły.
- Julka udało się.-krzyknęłam na cały korytarz aż wszyscy się na mnie spojrzeli.
- Co się udało?-zapytała troszkę jeszcze zaspana,ale każdy rano w szkole zaspany jest.
- No Michał załatwił sobie wolne.-pisnęłam.
- A to wiem,Zbyszek zadzwonił dziś około 5:00,powiedział że mu pomógł bo razem dzwonili do jego trenera aż facet nie wytrzymał i dał mu wolne,to są dwa wariaty.-zaczęłam się śmiać,mina trenera w nocy musiała być niezła.
- O Zbyszku mi nie wspomniał ale jest git.-zadzwonił dzwonek i weszłyśmy do klasy.
- Dobra posłuchajcie mnie,jutro jest wasze święto mam nadzieje że będziemy się świetnie bawić,wasz lekcje są jutro skrócone,ale proszę was o jedno rodzice zgodzili się na alkohol i chcę żebyście nie przesadzali,mogę na was liczyć?-zapytała nasza wychowawczyni.
- Jasna sprawa na nas zawsze.-uśmiechnęłam się.
- Dobra to zaczynamy lekcję.-i tak minęły nam 7 godzin.Po szkole poszłam ja,Jula,Tomek,Paula,Filip i Eryk nasza taka paczka,na pizzę.
- To z kim przychodzicie?-zapytał Tomek.
- Czemu zadajesz takie głupie pytania?-zaśmiałam się.
- Przecież Paula z Filipem,Eryk z Wiką,Julka ze Zbyszkiem,a ty....-i tu mnie olśniło.-Z kim ty Tomek przychodzisz?
- No właśnie będę musiał wam przedstawić moją dziewczynę,ale ona jest z innego miasta.
- To powiedz jak ma na imię.-powiedziała Paula.
- No Ania.-a my zagwizdaliśmy.
- No stary ale,że ty się nie pochwaliłeś.Normalnie zaraz się obrazimy.-zaśmiał się Eryk.-Dale a ty z Michałem przychodzisz?
- Tak,no to zapowiada się niezła imprezka.Słuchajcie ja już lecę bo muszę z Kubą zostać bo rodzice gdzieś tam jadą.-powiedziałam ubierając kurtkę.
- Nie no spoko my też się zbieramy już.-pożegnaliśmy się wszyscy i poszliśmy do domu.Po przekroczeniu domu dorwała mnie mama,czyli tak fryzjerkę mam jutro o 16:00,a później kosmetyczkę.Jakoś trzeba się prezentować,ale jak to mówi Julka " Kto bogatemu zabroni? ". Z tego całego dnia zasnęłam około 21:00.
Rano oczywiście codzienny rytuał i prosto do szkoły.Lekcje szybko mijają i zaczyna się istny harmider.Możecie sądzić że to tylko wystarczy się ubrać,uczesać i z głowy,otóż nie.To jest podobne przygotowanie jak do ślubu jest wielki stres bo nie wiesz jak wypadniesz w tańcu,czy się nie wywrócisz w tych butach i wiele tego.O 16:00 zjawiła się fryzjerka,postawiłam na takie uczesanie.
 Ubrałam szybko sukienkę.
Spojrzałam na zegarek była 18:00,z tego co słyszałam Michał jest w salonie z moim tatą.
- No zaraz się popłaczę.-powiedziała mama.
- Mamo nie płacz.-przytuliłam ją.
- Wyglądasz prześlicznie,masz się bawić dobrze tak o ten wieczór pamięta się na zawsze.Dobra chodźmy bo się spóźnicie.-zeszłam na dół a mój tata i Michał aż wstali.
- No córeczko,wyglądasz genialnie,aż mnie zatkało.Bawcie się dobrze.-powiedział i poszedł do kuchni z mamą.
- Wyglądasz jak księżniczka.-powiedział Michał.
- A ty jak książę.-pocałowałam go.
- To idziemy bo Zbyszek już czeka z Julą na zewnątrz.
- Tak,my wychodzimy.-powiedziałam i wyszliśmy,przywitaliśmy się z Julą i Zbyszkiem i pojechaliśmy się świetnie bawić.........
 
 
 
 
I jest 20 !!!! Jak wam się podoba? Chciałam was troszkę przestraszyć że Michał jednak nie przyjedzie a tu niespodzianka :) Jak myślicie co będzie się działo na studniówce? Następny w środę.
Dziękuję za wasze komentarze :)
Pozdrawiam Aga
 

 


 

sobota, 19 kwietnia 2014

Rozdział 19:

- Michał ja wiem że to dla ciebie może być trudne,ale ja muszę podjąć tą decyzję.-powiedziałam.
- Berenika decydujesz się na studia za granicą,teraz jest nam ciężko się widywać,a pomyślałaś co będzie kiedy jednak wyjedziesz?-zapytał.
- Nie zastanawiałam się.
- Czyli mam zrozumieć że mało obchodzi cię moje zdanie?
- Nie Michał tego nie powiedziałam,po prostu tak mi się wszystko posypało że.....-przerwał mi.
- Że musisz uciec od kłopotów jak najdalej.Słońce każdego dnia wariowałbym bo byłabyś daleko ode mnie.Nie podejmuj tej decyzji w strachu,to musi być rozsądna decyzja.-przytulił mnie.
- Ja nigdy nie będę rozsądna.Gdybym była to mój własny ojciec nie powiedziałby mi że jest mu wstyd mieć taką córkę.
- Nie mów tak,on to powiedział w gniewie na pewno tak nie sądzi.Wiesz chodźmy na spacer.
- Nie mam ochoty.-powiedziałam.
- To może zostańmy w pokoju i....-przerwał mu Bartek który wszedł do pokoju.
- Zbierajcie się idziemy grać w podchody.-powiedział i poszedł.
- Więc co mówiłeś?-zapytałam śmiejąc się.
- To może zagramy z chłopakami w podchody?-wyszliśmy z pokoju i całą grupą poszliśmy do lasu.Podzieliliśmy się na grupy.Znaczy Igła powiedział chłopki na dziewczyny.Więc zaczęliśmy grać.
- Gośka możesz powiedzieć gdzie ty nas prowadzisz?-zapytała Iza.
- No prosto.-powiedziała.-A tak w ogóle chcę wygrać ale z wami to się nie uda.-prychnęła.
- Wiesz z takim przewodnikiem na pewno.-powiedziałam,a dziewczyny się zaśmiały.
- Ktoś pytał cię o zdanie?-zapytała.
- Nie,ale stwierdziłam że musi ktoś ci powiedzieć jaka jesteś okropna.Nie liczysz się z uczuciami innych,myślisz że jakąś królową jesteś bo twój wujek jest trenerem? Przestań gapić się tylko w swoje lustro i zobacz ile ludzi zraniłaś.-powiedziałam wkurzona.
- Może i zraniłam,ale to ty wylecisz w najbliższym czasie stąd,a Michał będzie mój.
- Zbliż się tylko do niego a zrobię ci krzywdę.-powiedziałam i poszłam przodem.
- Przegrywać też trzeba umieć.-krzyknęła.
- No a ty tego nie umiesz.-powiedziałam i po kilku sekundach poczułam jak uderza mnie w twarz więc nie pozostałam jej dłużna i oddałam cios i nasza bitwa strasznie się pogłębiła,i dziewczyny musiały szukać pomocy u chłopaków.
Oczami Hani:
Szłyśmy za tą Gośką,i nagle zaczęła się kłócić z Bereniką.Słowa padały z ich ust szybko.
- Przegrywać też trzeba umieć.-krzyknęła Gośka i już wiedziałam że będzie niezła awantura.
- No a ty tego nie umiesz.-i nagle Gośka rzuciła się na Ber nie mogłyśmy ich rozdzielić,nie wiele myśląc zaczęłam biec szukać chłopaków bo one się zabiją nawzajem.
- Chłopaki pomocy.-krzyknęłam kiedy ich zobaczyłam.
- Co się stało?-zapytał Michał.
- Gośka i Ber strasznie się biją nie możemy je rozdzielić.-powiedziałam.Pobiegliśmy szybko do dziewczyn.
- Ej spokój.-powiedział Igła,ale to nie pomogło,musieliśmy je od siebie oderwać.
- Tknij go to zrobię ci krzywdę.-krzyknęła Berenika.
- Żebyś się nie zdziwiła.-Michał odciągnął Ber i udał się z nią do hotelu.A my chwilę odczekaliśmy i też wróciliśmy.
Oczami Bereniki:
- Nic ci nie jest?-zapytał mnie Michał.
- Przytul mnie.-zaczęłam płakać,a on mnie przytulił.
- Co się stało?
- Rzuciła się na mnie idiotka.-powiedziałam.
- Dlaczego?-drążył dalej.
- Michał kochasz mnie?-zapytałam.
- Pewnie że tak,a co?
- Nic chodźmy do pokoju,chcę się położyć.
GRUDZIEŃ:
Dziś wypada 6 grudnia co oznacza mikołajki i moje urodziny.Co się wydarzyło przez te 2 miesiące? Gośka przeniosła się do mojej klasy i to chyba specjalnie.Ojciec do dziś się nie odzywa do mnie.Mama ma mały żal że ich okłamałam.Po maturze postanowiłam wyprowadzić się do Jastrzębia żeby zamieszkać z Michałem,który namawiał mnie chyba ze try tygodnie i ostatecznie się zgodziłam.
- Córeczko wszystkiego najlepszego.-do mojego pokoju wparowała mama z tacą moich ulubionych naleśników.
- Dziękuję.Wiesz dziś wrócę później bo idę wybrać sukienkę z Julką na studniówkę.
- Ach no tak za tydzień studniówka,jak ty mi szybko dorosłaś.-powiedziała i mnie przytuliła.
- Oj mamo nie przesadzaj.-później zjadłam szybko śniadanie i poleciałam do szkoły.Lekcje były skrócone ze względu na mikołajki więc szybciej udałyśmy się do sklepu.
- Julka a co myślisz o tej?-zapytałam.
- Nie ona odpada,Ber masz piękną figurę powinnaś ja pokazywać.-zaśmiała się.-A co ty sądzisz o tej?-zapytała mnie.
- Pięknie ci w niej,Zbyszek padnie jak cię zobaczy.
- No wiem,jak on to powiedział jestem jego Miss.Ber a co z twoim tata?
- Nie odzywa się do mnie.Wiem że go zraniłam ale on tez nie był fer w stosunku do mnie.Dobra kupuje tą.-powiedziałam i pokazałam jej moją zdobyć.
- Jest śliczna i będzie ci w niej ładnie.Może ty powinnaś pierwsza go przeprosić?
- I chyba tak zrobię bo nie chcę żyć w takim stosunku z nim.-poszłyśmy do kasy i zapłaciłyśmy za nasze sukienki.
- To teraz na gorącą czekoladę?-zapytała mnie.
- A gdzie indziej?-w domu byłam około 18:00.Poszłam szybko odrobić lekcje i czekałam aż tata wróci do domu.Pojawił się o 19:30,zeszłam do salonu.
- Tato możemy pogadać?-zapytałam,ale nawet nie usłyszałam odpowiedzi,więc zaczęłam mówić.-Tato wiem że cię zawiodłam,ale zrozum że każdy ma swoje pasję,to że nie gram w siatkówkę nie oznacza że jej nie lubię.Wiem że nie powinnam kłamać ale robiłam to tylko po to żebyś był szczęśliwy,proszę cię wybacz mi.-powiedziałam.
- A ty mi wybaczysz że tak nakłaniałem cię do grania i pominąłem ten fakt twojej pasji?-zapytał.
- Tato ja się na ciebie wcale nie gniewam.-przytuliłam go.
- Ja na ciebie też,Wszystkiego najlepszego mój ty kwiatuszku.-pocałował mnie w czoło.
- Dziękuję tatusiu.-wreszcie mi ulżyło,nie czułam się tak szczęśliwa.Nareszcie zaczęło się wszystko układać i mam nadzieję że tak już zostanie.......



I mamy kolejny :) Mam nadzieję że wam się spodoba,dziękuję za komentarze,i widzimy się w poniedziałek,wiem że powinniśmy w niedzielę ale to święta i rodzinka się zjeżdża.Jeszcze raz życzę wszystkim wesołych świąt :)
Pozdrawiam Aga

czwartek, 17 kwietnia 2014

Rozdział 18:

- Tato zrozum mnie ja też mam swoje zainteresowania.-powiedziałam.- Nie chcę grać w siatkówkę,nie mam do tego talentu.W teatrze jest wspaniale.
- Tego jeszcze nie było żeby moje własne dziecko mnie okłamywało i to jeszcze dwa lata.Nie wstyd ci że udawałaś skręcenie nogi że kłamałaś mi w żywe oczy.Wstyd mieć taka córkę.-powiedział a ja zaczęłam płakać.-Teraz będę musiał się wstydzić przed wszystkimi,bo moja córka woli wydurniać się w teatrze.Załatwiałem ci treningi z drużynami a ty tak wszystkich okłamywałaś.Powiem jeszcze raz wstyd.Iwona jedziemy.-ojciec wsiadł do samochodu.
- Córeczko dlaczego mi nic nie powiedziałaś?
- Mamo ja chciałam ale bałam się właśnie takiej reakcji taty.-wydukałam.
- Porozmawiam z nim ale ty powinnaś też przemyśleć te kłamstwa.-powiedziała i wsiadła do samochodu i razem odjechali.Z ośrodka wyszedł Michał.
- Kochanie co się stało?-zapytał gdy zobaczył że płaczę.
- Zabiję ją.-powiedziałam i pobiegłam na stołówkę,gdzie powinna być Gośka.Wbiegłam,a wszyscy zwrócili głowy w moja stronę,trenerów nie było więc nie zawahałam się i zaczęłam na nią wrzeszczeć.
- Zabiję cię za to co zrobiłaś.-podeszłam do niej.
- Dawaj a ja powiem wszystko....-przerwałam jej.
- Co pójdziesz na skargę do swojego wujka?-zaśmiałam się.
- Słuchaj jeszcze wiele przed nami,zniszczę ci życie do końca.Teraz zabiorę ci Michała.-szepnęła,tak żebym tylko ja usłyszała.Nie wiele myśląc zrzuciłam się na nią.Strasznie się szarpałyśmy,nasze włosy leciały w każdą stronę.
- Dziewczyny spokój.-krzyknął Igła,ale to nie podziałało.Nie dam zabrać sobie Michała,on na zawsze zostanie mój,nawet gdyby miał zawalić się cały mój świat,nikt mi go nie zabierze.
- Słońce przestań.-powiedział Michał i złapał mnie wokół pasa i wyszedł ze mną na dwór.Nie wiele myśląc zaczęłam płakać.Usiadłam na krawężniku i płakałam.- Kochanie co się stało?-zapytał kucając przede mną.
- Gośka powiedziała rodzicom o teatrze,o konkursie.-mówiłam zapłakana.
- Skąd ona wiedziała o tym?-zapytał w lekkim szoku.
- Nie wiem,ale ojciec jest obrażony.Mam dość,wszystko mi się sypie.-on nic nie powiedział tylko mnie przytulił.
- Chodź do środku,załatwimy to razem.-pocałował mnie w głowę i poszliśmy do mojego pokoju,ale po drodze oberwało mi się od trenera,ale to była normalka.Nie mogłam spać,więc około 2:00 poszłam do pokoju Michała.Zapukałam i grzecznie czekałam jak ktoś mi otworzy.
- Słonko a co ty tu robisz?
- Michał nie mogę spać,przygarniesz mnie?-uśmiechnęłam się.
- Ciebie zawszę.-weszliśmy do pokoju i od razu zasnęłam.
Rano obudziłam się około 8:00,poszłam szybko do siebie się przebrać.


- Ber jak się czujesz?-zapytała Hania.
- Jak się mogę czuć,mój sekret wyszedł na jaw.-powiedziałam smutna.
- Wiesz nigdy tego nikomu nie opowiadałam,ale powiem tobie.
- O czym chcesz mi powiedzieć?-zapytałam siadając obok niej na łóżku.
- To było w drugiej klasie gimnazjum,niestety z Gośką jestem od lat w klasie.Kiedyś się przyjaźniłyśmy,byłyśmy takimi papużkami których nie dało się rozłączyć.Mówiłyśmy sobie wszystko,i nagle w moim życiu wydarzyło się nie miłe wydarzenie.Podkochiwałam się w nowym koledze w klasie.Rafał był na prawdę cudowny,ale Gośce też się spodobał,wtedy strasznie się pokłóciłyśmy o niego i zaczęło się moje piekło.Niby ją znałam ale nie wiedziałam że jest zdolna to takich czynów.Na jednej z szkolnych imprez stanęła na scenie i powiedziała że się w nim kocham,było to wielkie upokorzenie.Rafał strasznie się ze mnie śmiał,nie wytrzymałam ciśnienia i wylądowałam w szpitalu.Wtedy zaczął się mną opiekować Jarek,i on pomógł mi wyjść z tego wszystkiego.Wiem co czujesz ale nie możesz się załamywać,bo chowanie głowy w piasek nic nie da,musisz pokazać że masz siłę by walczyć.-słowa Hani dały mi dużo do myślenia.
- Bardzo mi przykro że musiało cię coś takiego spotkać,i wiem jak musiałaś się czuć.-przytuliłam ją.
- Walcz o to co ci się należy.-uśmiechnęła się.
- Dzięki.-później zeszłyśmy do stołówki.Chłopaki cały czas dziwnie się na mnie patrzyli.
- Mogę wiedzieć o co wam chodzi?-zapytałam w końcu.
- Szerze chcemy wiedzieć za co walnęłaś Gośce.-odezwał się Piotrek.
- Piotrek zamknij się.-uciszali go.
- Zasłużyła sobie na to,dobra to o której trening?-zapytałam.
- Za 20 minut.
- Dobra to ja spadam się szykować.-wyszłam ze stołówki i udałam się do pokoju.Na treningu nie było nic takiego fajnego,ale postanowiłam coś bardzo ważnego w swoim życiu i musiałam przekazać to Michałowi.
- Ber ty chyba zwariowałaś,chcesz to wszystko rzucić,zniszczyć to co udało nam się zbudować?.......







I mamy kolejny :) Przepraszam ze taki troszkę słaby i krótki,ale taki zły humor przez tą pogodę,nic tylko się chce spać.Obiecuję następny będzie ciekawy i na pewno nie taki nudny i będzie o wiele dłuższy :)Zapraszam serdecznie w sobotę na kolejny i zachęcam do komentowania :)



Chciałam wam serdecznie złożyć życzenia z okazji zbliżających się świąt i żeby wreszcie nastała ta piękna wiosna.Ja niestety wielki stres bo od razu po świętach egzaminy o masakra :( Widzimy się w sobotę.
Pozdrawiam Aga



wtorek, 15 kwietnia 2014

Rozdział 17:

- Czego nie zrobiłem?-zapytał trochę skołowany.
- Co ona tu robiła?-zapytałam.
- Brała prysznic bo u niej jakaś awaria.-powiedział.
- Tylko brała prysznic?
- Ber proszę cię nie bądź zazdrosna,bo nie ma o kogo.-zaśmiał się.
- Wiesz to wcale nie jest śmieszne,co być poczuł gdybyś ty zobaczył że jakiś facet wychodzi z mojego pokoju w samym ręczniku,a później mnie bez koszulki.
- Ciebie bez koszulki bardzo chętnie.
- Michał proszę cię.
- Ale słonko,posłuchaj nigdy nie spojrzałbym na inną.-przytulił mnie.- A tak w ogóle muszę ci pogratulować.
- Czego?-zapytałam.
- No wiesz zdobyć srebro to wielki sukces.-pocałował mnie.
- Dziękuję.Pójdziemy dziś na spacer?-zapytałam.
- No ale nie obiecuję że chłopaki się nie przyłączą.
- Damy radę nawet z nimi.-poszliśmy na trening trzymając się za ręce.Na sali byli prawie wszyscy oprócz trenerów.Widziałam jak Alicja gada z Bartkiem i się do siebie uśmiechali to chyba dobrze znaczy.Nie mogłam przepuścić takiej okazji i podeszłam do Gośki.
- Możesz nie brać prysznica w pokoju mojego chłopaka?-zapytałam.
- A co zabronisz mi?-teraz ona zapytała.
- Tak,a przy okazji zrobię ci krzywdę.-uśmiechnęłam się.
- Zrobisz coś mi to ja powiem wszystkim.....-przerwałam jej.
- To powiedz,mam to gdzieś.-powiedziałam i odeszłam.
- To co zaczynamy trening.-w dłonie klasnął Andrea.Na początek mała rozgrzewka,a później mini meczyk.Byłam w drużynie z Bartkiem,Piotrkiem,Igłą,Hanią i z Izą,której niestety też nie trawię.Cały mecz denerwowało mnie to że Gośka dostawiała się do Michała.Udawała przed nim taką kalekę,z resztą jak przed każdym.W pewnym momencie nie wytrzymałam i specjalnie uderzyłam ja piłką którą miałam zaatakować.
- Mogłabyś uważać.-krzyknęła.
- To nie patrzy się na zajętych facetów tylko skup się na grze.-powiedziałam kiedy stałyśmy pod siatką twarzą w twarz.
- Będę się patrzyła gdzie mi się podoba.
- Zobaczymy.-powiedziałam.I cały mecz polegał na specjalnym trafianiu się piłką między mną i Gośką.
- Koniec,wszyscy się przebrać a Berenika zostaje z Gośką.-powiedział pan Paweł.Wszyscy wyszli.
- Przepraszam mogę wiedzieć co tu się wyprawia?-zapytał,a raczej krzyknął.
- Chodzi o to trenerze że Berenika myśli ze każdy chce jej zabrać chłopaka,i wyżywa się na mnie,ja się tylko bronie.-powiedziała słodko do trenera.
- To nie prawda,ona wszystko zaczęła.-powiedziałam.
- Stop,Gosiu możesz iść.Bereniko co się dzieje?
- Nic się nie dzieje,ona kłamie.
- Bardzo mi przykro ale musisz dostać ode mnie małą karę.Codziennie po treningu masz zbierać piłki do kosza.Nie chcę żeby w drużynie było jakieś napięcie.-powiedział.
- Ale to jest nie fer a ona nic nie dostanie?-zapytałam.
- Ber to ty zaczęłaś zabawę z piłką.-powiedział i wyszedł.Co mogłam zrobić musiałam pozbierać te pieprzone piłki.Później poszłam do pokoju się przebrać z tych ciuchów.Zeszłam na stołówkę.
- 4:1 dla mnie.-powiedziała Gośka,kiedy koło niej przechodziłam.Troszkę się wkurzyłam i moja porcja obiadu wylądowała na jej twarzy.
- Co ty robisz kretynko?-krzyknęła,aż wszyscy się spojrzeli,a ja się uśmiechnęłam.
- 4:2.-powiedziałam i wyszłam ze stołówki.
- Ber poczekaj.-krzyknęła Alicja.
- Coś się stało?-zapytałam.
- Nie ale nieźle jej przywaliłaś.-zaśmiała się.
- Dzięki a jak między tobą a Bartkiem?-zapytałam.
- Jest super,dzięki że rozmawiałaś z Bartkiem.
- Słuchaj on nigdy sam by się nie zebrał ale cieszę się.Idziemy się przejść?
- Chodźmy.-i sobie tak chodziłyśmy,gadałyśmy o wszystkim i mogę stwierdzić że jest o wiele lepsza niż Natalia.
- O co chodzi z Gośką?-zapytała.
- Podrywa mi Michała.
- Spokojnie Michał nie odpowiada na jej zaczepki.-powiedziała.
- Może nie ale ona mnie irytuje,kiedyś nie wytrzymam i jej coś zrobię.
- Spoko pomogę ci.-zaśmiałyśmy się.-Dobra wracajmy bo robi się ciemno i chłodno.-wróciłyśmy do hotelu,gdzie ja nie miałam przyjemnie bo musiałam rozmawiać z trenerem,a tek głupek zadzwonił do moich rodziców i co mówić jutro przyjeżdżają,ale nie tylko oni rodzice Michała także.
Rano obudziłam się około 10:00,można było sobie pospać bo dziś wolne od treningu.Poszłam się ubrać.
 
- Hej już wstałaś?-zapytała mnie Hania ziewając.
- A tak,wiesz muszę się psychicznie przygotować do rozmowy z rodzicami.-powiedziałam.
- Wiesz Gośce nigdy się nie dostanie w końcu to chrześnica trenera i....-przerwałam jej.
- On jest chrześnicą trenera?-krzyknęłam.
- To ty nie wiedziałaś?
- No nie,i dlatego ona nie ma nic u niego,a to jest nie fer.-powiedziałam oburzona.
- Niestety trzeba z tym żyć.Ok ja idę się ubrać bo za chwilę Jarek przyjedzie.-poszłam do łazienki a ja udałam się do pokoju Bartka.Niestety weszłam w nieodpowiednim momencie.
- Oj nie chciałam wam przeszkadzać.-odwróciłam się twarzą do drzwi.No co cieszyli się sobą,normalna rzecz.
- Nic się nie stało,a coś chciałaś?-zapytała Alicja.
- Chciałam zapytać o której będą rodzice?-zapytałam.
- Około 11:30.A teraz spadaj.-powiedział Bartek.Wyszłam z pokoju i zaczęłam się śmiać.Poszłam więc do Michała.
- Można?-zapytałam wchodząc do środka.Akurat Michał stał na środku pokoju w samych bokserkach super widok.
- No kochanie kusisz mnie.-zaśmiałam się przytulając go.
- Ty w tej sukience też.-nagle rzucił mnie na łóżko.-To co teraz?
- A co masz w planach ze mną zrobić?-zaśmiałam się.
- Zastanowię się.-zaczął całować mnie namiętnie,ale przerwał nam Zbyszek.
- No ja was proszę nie tutaj.-zaśmiał się a my razem z nim.
- Zobaczymy co będziesz robił jak Julka przyjedzie.-powiedziałam.
- A to nie wasz interes.Masz wolna łazienkę.-powiedział do Michała.
- Dobra to ja idę,czekasz na mnie czy idziesz?-zapytał mnie.
- Idę do Hani.-powiedziałam i się pożegnałam z nimi.Wychodząc natknęłam się na jakiegoś chłopaka.
- Oj przepraszam,nie wiesz gdzie znajdę Hanie Kucharską?-zapytał.
- Jesteś Jarek?
- Tak to ja.
- Berenika Kurek,przyjaciółka i koleżanka z pokoju Hani.
- To ty jesteś słynną Ber.-zaśmiał się.
- To ja chodź właśnie idę do pokoju.-poszliśmy ale później musiałam się ulotnić bo jak zaczęli się witać to wolałam nie przeszkadzać.Wyszłam z pokoju i teraz napotkałam Bartka który nerwowo zamykał pokój.
- Co się stało?-zapytałam.
- Rodzice przywieźli Natalię.Prosiłem żeby jej nie brali.-żalił się.
- Nie powiedziałeś rodzicom o Ali?
- Miałem im dziś ją przedstawić i powiedzieć o ciąży,ale oni zawsze coś robią inaczej niż proszę.
- Dobra to co robimy bo musimy to załatwić.
- Ja to załatwię,spokojnie.Chodź bo przyjechali.-zeszliśmy na dół gdzie stali rodzice,Kuba i Natalia.
- Dzieci jak ja się stęskniłam.-powiedziała mama i przytuliła mnie i Bartka.Z Kuba przybiliśmy piątkę,a tata w ogóle się nie odzywał.
- Natalia mogę cię prosić na słówko?-zapytał Bartek.
- Coś się stało?-zapytała.
- Chodź.-poszli na bok i po chwili Natalia wyszła z ośrodka i taksówką gdzieś pojechała.
- Co się stało?-zapytała mama.
- Chcę wam kogoś przedstawić.Pójdźcie na śniadanie a ja zaraz przyjdę.-powiedział i poszedł do windy.
- No chodźmy.-poszliśmy i usiedliśmy do stolika.
- Berenika mogę wiedzieć jak się zachowujesz?-zapytał wreszcie ojciec.
- Nie rozumiem.-powiedziałam.
- Dzwonił trener rzucasz jedzeniem w koleżankę,atakujesz ją piłkami i to celowo,kłócisz się z nią.
- Przepraszam że ci przerwę ale to nie jest moja koleżanka.-powiedziałam.
- Nie poznaje mojej córki.-powiedział.
- A ja nie poznaję was.-szepnęłam sama do siebie.I na stołówkę wszedł Bartek z Alicją.
- Mamo,Tato poznajcie to jest Alicja.-powiedział.
- Miło nam,ale co się stało z Natalią.-zapytał tata.
- Alicja jest ze mną w ciąży i dlatego nie mogę być z Natalią.-wytłumaczył.Na chwilę zrobiło się strasznie cicho lecz po chwili rodzice wybuchnęli radością.
- Tak się cieszę synku.Ojejku będę babcią.-cholernie chciałabym żeby tak zareagowali na wiadomość o teatrze.
- To co idziemy na wspólny spacer?-zapytał tata.Poszliśmy się przejść głównie rozmawiali z Alą żeby się coś o niej dowiedzieć.Gdy wracaliśmy natknęliśmy się na Michała i jego rodzinę.
- Dzień dobry.-powiedziałam.
- Dzień dobry.-uśmiechnęła się mama Michała.
- Miło państwa poznać Adam jestem a to moja żona Iwona.-powiedział mój tata.
- Jarosław a to moja żona Anna.-uśmiechnął się tata Michała,boże on się umie uśmiechać.Później poszliśmy razem na wspólny obiad i poznawaliśmy się bliżej nawet miałam wrażenie że mnie troszkę polubili.Poznałam także wszystkie żony,narzeczone i pociechy siatkarzy.Około 18:00 moi rodzice postanowili się zebrać.
- Bądź grzeczna.-powiedział tata.
- Będę.-i w pewnym momencie podeszłam Gośka.
- O witam panie Adamie.-uśmiechnęła się.
- Witaj Gosiu,jak podoba się w Spale?-zapytał.
- Dobrze a chciałam pogratulować ci Ber wygranego konkursu.-powiedziała.
- Jakiego konkursu?-zapytała mama,a ja się przeraziłam.
- Żadnego ważnego.-powiedziałam.
- Jak żadnego ważnego zdobyć srebro na zawodach tanecznych to sukces,dobra ja lecę do widzenia.
- Berenika możesz mi to wytłumaczyć?-zapytał a raczej krzyknął ojciec.No to teraz będzie masakra.....
 
 
 
 
I mamy kolejny :) Rodzice dowiedzieli się o tajemnicy Bereniki jak myślicie jak zareagują?
Następny już w czwartek,dziękuję za wszystkie komentarze i zapraszam do dalszego czytania :)
Pozdrawiam Aga


 

niedziela, 13 kwietnia 2014

Rozdział 16:


Wszyscy byli kompletnie pijani.
- Michał coś ty z sobą zrobił?-zapytałam.
- O wróciło moje słonko.-pocałował mnie.
- Kotku,przecież jutro jest trening jak ty będziesz wyglądać?
- Spokojnie ja dam radę,bo ja jestem maczo.-zaczął nucić znaną każdemu piosenkę.
- Tak idziemy do pokoju.-złapałam go żeby się nie wywalił i jakimś cudem doczłapałam się do jego pokoju.- Ty teraz śpij,a ja idę ogarnąć resztę.-pocałowałam go i poszłam na ognisko.Hania opanowała już większość,a mi został mój kochany braciszek.
- O moja najukochańsza siostrzyczka.-zaśmiał się.
- Chodź Bartek spać.-powiedziałam.
- Nie ja tu zostanę i będę się bawić do białego rana,a wiesz że Alicja do mnie przyjeżdża?-zapytał.
- Słyszałam ale proszę chodź do środka.-złapałam go za rękę i ciągnęłam.Troszkę zajęło mi to więcej czasu bo on co chwilę się zatrzymywał i opowiadał mi o każdej rzeczy ominiętej przez nas.
- O a widzisz to jest jakiś tam krzaczek,nie roślinka,albo lepiej drzewko,ono wyrosło w Chinach i zostało przejechane do Polski.I sobie tak rosło i wyrosło na takie małe drzewko,krzaczek nie roślinkę.-boże dla niego alkohol powinien być zabroniony.Jak już odstawiłam go do pokoju,to zauważyłam jak z pokoju wychodzi Michał.
- A pan gdzie się wybiera?-zapytałam.
- Do mojej dziewczyny,ale zapomniałem biletu.-spojrzał na mnie dokładnie.- A jednak nie zapomniałem bo jestem już kochanie.-przytulił mnie.
- Kotek do spania.-powiedziałam śmiejąc się.
- Z tobą żabko zawsze.A wiesz z skąd się wziął ten krzaczek?-zapytał wskazując na roślinkę w doniczce.
- Wiem skąd...-przerwał mi.
- Ono wyrosło w Indiach i przyjechało taksówką do Polski bo tam było mu źle i pomyślało sobie kurcze jednak w Polsce będzie mi lepiej i przyjechał,ale zapomniał pieniędzy i musiał mu pożyczyć dąb,i tak sobie żył i wylądował w Spale i wiesz co śpiący jestem.-powiedział.Nie mogłam przestać się śmiać z jego historii.Zaprowadziła go do pokoju ale musiałam z nim zostać bo mnie przygniótł swoim ciężarem.
Rano obudziłam się około 8:30.Trening dziś jest o 10:00.Wstałam tak żeby nie obudzić Michała i Zbyszka i wyszłam do siebie.
- O a ty już nie śpisz?-zapytałam Hani.
- Nie,ale się trochę wkurzyłam.
- Co się stało?-zapytałam siadając koło niej.
- Wczoraj Gośka,powiedziała mi że ona i Jarek że oni.-zaczęła płakać.
- Przestań ona kłamie,chciała żebyś była smutna i powiedziała to bo nie wiedziała do kogo się doczepić.Ja i ty jesteśmy jej wrogami ponieważ siatkarze nas lubią,a ona sama do nich leci.Posłuchaj nie wież jej w nic,Jarek na pewno cię kocha.-przytuliłam ją.
- Masz rację.Pójdę się ubrać.-później poszłyśmy na stołówkę.Wszyscy już byli,ale wyglądali tragicznie.
- Cześć.-krzyknęłam.
- Ciszej błagam.-powiedział Igła.
- No nieźle wczoraj zabalowaliście.-zaśmiałam się.-A jak się czuje filozof?-zapytałam Michała.
- Wszystko mnie boli.
- Na prawdę,niemożliwe.-zaśmiałam się.
- Pogadasz z trenerami żeby było wolne,albo chociaż basen.-zrobił błagalną minę Piotrek.
- Niestety nie,sami sobie gadajcie.-i na stołówkę weszła Gośka.
- Słuchaj jakim prawem opowiadasz bzdury Hani,masz się od niej odczepić rozumiesz.-powiedziałam kiedy do niej podeszłam.
- Tancerko nie zabraniaj mi.-zaśmiała się.
- O czym ty mówisz?-zapytałam.
- Myślisz że nie wiem że byłaś na jakimś konkursie wczoraj.
- Nie wiem o czym mówisz.-powiedziałam.
- Ukrywać taką tajemnice przed rodzicami,no no zaskakujesz mnie.Teraz masz robić wszystko co chcę bo jak nie to powiem twój sekret wszystkim i zniszczę cię.Więc 2:1 dla mnie.-zaśmiała się i poszła,zatkało mnie.Poszłam do pokoju i położyłam się na łóżku.Wzięłam telefon i zadzwoniłam do Julki.
- Halo?
- Jula ona o wszystkim wie.-zaczęłam płakać.Teraz wiem że nie będę miała życia,będę jej taką służącą.
- Słuchaj ja jutro przyjadę i może z nią pogadam.
- O czym ty chcesz z nią gadać,ona jest taka wredna że będzie mnie upokarzać w każdym momencie.Muszę się wycofać z tej Spały.
- O nie masz tam zostać i musisz uważać na Michała ona się do niego klei jak zobaczy że się podałaś ona wykorzysta sytuacje.
- No ale co ja mam zrobić?-zapytałam.
- Słuchaj załatwimy to jutro,teraz nie robisz dla niej nic,zobaczymy czy jest taka odważna i powie.Widzimy się jutro,pa.
- Pa kocham cię.-rozłączyłam się.Julka ma rację nie tak powinna zachować się Berenika Kurek.Wyszłam z pokoju i poszłam przed ośrodek.
- Hej ty jesteś Berenika?
- Czekaj Alicja prawda?-zapytałam.
- Tak to ja nie mówiłaś że też jesteś z którymś z siatkarzy.-powiedziała.
- No jestem,a ty też jesteś z którymś?
- No znaczy nie ale może bo chciał ze mną pogadać.-uśmiechnęła się.
- Bartek cię kocha.-powiedziałam.
- Skąd wiesz że....-przerwałam jej.
- Wiem bo to jest mój brat.Powiedział mi że bardzo cię kocha i nie tylko ze względu na ciążę.Uwierz mi wiem że Bartek mówi to szczerze to widać w jego oczach.On był z Natalią tylko dlatego że powiedziałaś mu że nie chcesz psuć ich relacji których tak an prawdę nie było.
- Jejku myślałam że on to robi tylko dla tego że czuje się odpowiedzialny za dziecko.Jestem taka głupia,dziękuję że mi to powiedziałaś.Gdzie on teraz jest?-zapytała.
- Chodź zaprowadzę cię do jego pokoju.-poszłyśmy do jego pokoju.Zapukałam i usłyszałam ciche proszę.
- Hej bracie mam dla ciebie niespodziankę.-powiedziałam i weszłam do pokoju z Alicją.
- Alicja.-powiedział i spadł z łóżka.
- Dobra ja was zostawiam.-uśmiechnęłam się i wyszłam.Postanowiłam iść do Michała.Chciałam już zapukać kiedy z pokoju wyszła Gośka w samym ręczniku.
- O Berenika.-uśmiechnęła się.
- Co ty tu robiłaś?-krzyknęłam.
- Powiem ci tylko tyle 3:1 dla mnie.-powiedziała i poszła.Wleciałam do pokoju a Michał stał na balkonie bez koszulki.
- Michał proszę nie zrobiłeś mi tego........




I taki mały dreszczyk emocji :) Mam nadzieje że wam się spodoba i nie zabijecie mnie za końcówkę bo wiecie nie można niczego mieć za dużo bo to nie zdrowe.Mam nadzieję że ten rozdział będzie miał także liczne komentarze :) Dziękuję i widzimy się we wtorek.Pozdrawiam Aga

sobota, 12 kwietnia 2014

Rozdział 15:


- Igła do cholery to jest po hiszpańsku.-powiedziałam kiedy przeczytałam karteczkę.
- No i co chyba umiesz czytać.-powiedziała Gośka.Nie chciałam pokazać że nie dam rady więc zgodziłam się zaśpiewać tą piosenkę.Nie okazał się ten tekst taki trudny.Śpiewając cały czas zerkałam na Michała.Po zakończonej piosence ładnie się ukłoniłam.
- No to Ber postawiła wysoko poprzeczkę,ktoś odważy się ją przeskoczyć?-zapytał Igła.
- Ja przeskoczę.-uśmiechnęła się Gośka.Ona wylosowała rosyjską piosenkę,ale muszę przyznać że poradziła sobie,ma bardzo ładny głos.
- No to chyba mamy remis.-zaśmiał się Marcin.
- Zaśpiewam jeszcze raz.-powiedziałam.
- A ja po Berenice.-odpowiedziała patrząc na mnie.
- To może zaśpiewacie duet?-zapytał Ziomek.
- Może być.-powiedziała Gośka.Podeszłyśmy do mikrofonu.-Ale ja lepiej wypadnę.-szepnęła.
- Żebyś się nie zdziwiła.-odgryzłam się jej.Piosenka która poleciała z głośników dodała mi jeszcze wolę walki.
- Ja śpiewam pierwszą osobą.-powiedziała.
- Ależ proszę.-uśmiechnęłam się.Dawałam wszystko co w moich siłach żeby zaśpiewać lepiej,ale na koniec chłopaki stwierdzili remis.Musiałyśmy się pogodzić z tą decyzją.
- Jest 1:1 ale ten wynik się zmieni.-powiedziała do mnie Gośka.
- Tak zmieni się na moją korzyść.-zaśmiałam się i podeszłam do Michała.
- Skarbie byłaś cudowna.-pocałował mnie.
- Wiem,ale że był remis z tym bezguściem.-zaśmiałam się.- Dobra trzeba lecieć spać.
- Odprowadzę panią.-złapał mnie za rękę i poszliśmy do mojego pokoju.Zasnęłam od razu jak moja głowa dotknęła poduszki.Budzik rozdzwonił się o 8:00.Poszłam do łazienki się ubrać.
 
- Hania masz wolną łazienkę.-powiedziałam.
- Dzięki,wiesz wczoraj niezłe przedstawienie dałaś,a ona żal mówić.-zaśmiała się.
- Ale dalej mnie ciekawi czy ona po nas była?-i nagle mnie olśniło.-Hanka przecież my nie zamykałyśmy drzwi na noc,a jak ona tu przylazła i wyłączyła nam budzik?-zapytałam.
- I później powiedziała wszystkim że tu była po nas i wymyśliła całą tą z tym że nam się nie chce.Jaka zdzira,ja jej pokażę.
- Nie najlepiej jej pokazać na treningu.-uśmiechnęłam się.
- Oj damy jej popalić,poczekaj na mnie ubiorę się i lecimy na trening.-po 15 minutach zeszłyśmy do sali.Nikogo jeszcze nie było,więc czekałyśmy.
- Hania to pokryjesz mnie jutro przed trenerem?-zapytałam.
- Jasne w ogóle cieszę się że mi powiedziałaś o teatrze.Wiesz kurcze to jednak musi być fajne uczucie występować dla tylu osób.
- No,ale wy też występujecie dla kibiców i ich jest o wiele więcej niż w teatrze.Mam dziwne przeczucie że coś się stanie.-powiedziałam.
- Nic się nie stanie,jutro wystąpisz świetnie i wygracie to,a nawet gdybyście nic nie wygrali to liczy się to że się dostaliście to wielkie wyróżnienie.-powiedziała.
- Masz racje,no to kto przyjeżdża do ciebie w niedzielę?-zapytałam.
- Mój chłopak Jarek,musisz go poznać,on bardzo chcę cię poznać.
- Mówiłaś mu o mnie?-zapytałam.
- No pewnie.-i na salę wpadli wszyscy łącznie z trenerami.Zaczęła się najpierw rozgrzewka,znowu podział na drużyny i gra.Niestety byłam z drużynie z Gośką,ale Hania mogła nieźle się wyżyć na niej za wyłączenie budzika.I tak też zrobiła.
- Dobra koniec treningu.Jutro macie wolne,tylko nigdzie nie wyjeżdżać ze Spały zrozumiano?-zapytał trener Andrea.
- Oczywiście.-odpowiedzieliśmy,a ja raczej się zaśmiałam.
- Kotek nie mogę z tobą jechać na ten konkurs.-podszedł do mnie Michał.
- Ale dlaczego?-zapytałam.
- Andrea zwołał konferencje i przyjeżdżają kibice,nie mogę odmówić.
- Nie no dobra poradzę sobie.Innym razem zobaczysz mnie na scenie.-przytuliłam go.
- No ja mam nadzieje.-zaśmiał się.Dalej dzień wyglądał tak samo obiad,czas wolny,kolacja i spanie.Nie mogłam spać całą noc,stres poszedł w górę.O godzinie 6:00 poszłam do łazienki się ubrać.
 
- Hania ja już jadę.-obudziłam ją.
- Poczekaj mam coś dla ciebie.-podała mi bransoletkę.- Masz na szczęście.-przytuliłam ją.
- Dziękuję,widzimy się wieczorem.-wyszłam z pokoju,a na mnie czekał Michał.
- Taksówka już czeka,nie jesteś zła że nie mogę z tobą jechać?-zapytał.
- Nie Michał to są kibice,kocham cię.
- Ja ciebie też i życzę szczęścia.-pocałował mnie.
- Nie dziękuję.-poszłam do taksówki i pojechałam do Opola.Byłam tam po 3 godzinach.
- Ber już jesteś,myślałam że się rozmyśliłaś.-przytuliła mnie Jula.
- No co ty,dajemy na trening.-całą grupą ćwiczyliśmy bardzo systematycznie.O godzinie 13:00 rozpoczął się konkurs,było wiele ludzi,miejsca były zapełnione.Mieliśmy wystąpić jako ostatni.Każda grupa prezentowała jakiś wysoki poziom.
- Teraz wystąpi zespół z Teatru w Nysie.-weszliśmy na scenę i zaczęliśmy tańczyć nasz układ.Każdy z nas dawał z siebie wiele miłości do tańca,wiele talentu,zatańczyliśmy nawet lepiej niż na próbie generalnej.Na werdykt czekało 8 drużyn.Stanęliśmy na scenie i czekaliśmy.
- Wszystkie grupy zaprezentowały wysoki poziom i trudno było nam wybrać.Więc trzecie miejsce zajęła drużyna z Białego Stoku.-pokazali klasę.-Drugie miejsce drużyna z Nysy.-nie mogliśmy uwierzyć co się dzieje nasza radość była nie do pohamowania.-Pierwsze miejsce drużyna z Gdańska.-zasłużone miejsce,oni utrzymali największy poziom,ale mają gdzie trenować,mają niezłych nauczycieli.Dla nas najbardziej liczyło się to że mamy srebro.Po całej dekoracji byliśmy wolni.
- To lecimy świętować?-zapytał Seba.
- Sorry ale ja muszę wracać.-powiedziałam.
- No proszę musimy to uczcić.-powiedziała Jula.
- To następnym razem obiecuję.-odprowadzili mnie na przystanek taksówek i o 19:00 ruszyłam z powrotem do Spały.Pod ośrodkiem byłam o 22:30.Podziękowałam i zapłaciłam panu i weszłam do środka.Wszędzie było ciemno czyli wszyscy musieli spać.Poszłam do pokoju.
- Hej Ber i co?-zapytała Hania.
- Drugie miejsce.-pisnęłam,a ona mnie przytuliła.- Gdzie reszta?-zapytałam.
- Robią ognisko,chodźmy do nich.-powiedziała.
Przebrałam się szybko w cieplejsze rzeczy i poszłyśmy do nich.To co zobaczyłam wbiło mnie w ziemię......




I mamy 15 !!!!! Jak myślicie co zobaczyła Berenika?Następny już jutro,serdecznie zapraszam do komentowania :)
A dla was dziś Michał :)
Pozdrawiam Aga
 


 
 

czwartek, 10 kwietnia 2014

Rozdział 14:


- Berenika wstawaj za 3 minuty trening.-krzyknęła Hanka.Szybko zerwałam się z łóżka i pośpiesznie się ubrałam.
- Dlaczego budzik nie zadzwonił?-zapytałam pośpiesznie zamykając pokój.
- Nie wiem chodź szybko.-pobiegłyśmy na salę,ale pech nas trzymał bo musiałyśmy lecieć na około bo coś tam robili.Na sale wpadłyśmy 15 minut później.
- O pojawiły się nasze koleżanki jak miło.-powiedział trener Rafał.
- Przepraszamy ale budzik nam w ogóle nie zadzwonił....-zaczęła tłumaczyć Hania.
- Gośka jesteś kapitanem drużyny i co robimy?-zapytał jej.
- Powinny biegać karne kółka,drogą leśną.-uśmiechnęła się.
- Dziewczyny trening trwa jeszcze 2 godziny,w przez ten czas biegacie.-powiedział i poszedł dalej ćwiczyć.
- Super chodźmy.-pociągnęła mnie za rękę.Spojrzałam na każdego z siatkarzy z wyrzutem że nie przyszli po nas,a Michał nawet nie chce mi się już nic mówić.Biegałyśmy po tym spalskim lesie dopóki nie dostaliśmy cynku od trenera że koniec.Zmęczona zatrzymałam się na środku drużki kiedy wracałyśmy.
- Ber dobrze się czujesz?-zapytała wystraszona Hania.
- Spokojnie nigdy nie miałam takiego wysiłku.-zaśmiałam się.-Wracajmy.-wróciłyśmy i poszłyśmy się przebrać.Nie miałyśmy siły zejść na stołówkę,dlatego obiad sobie odpuściłyśmy.
- Wiesz zastanawia mnie fakt że nikt po nas nie przyszedł.-powiedziałam.
- Gośka owinęła sobie wszystkich wokół palca.-powiedziała.
- Masz racje.O której kolejny trening?-zapytałam.
- O 16 czyli za 15 minut.-jęknęła.
- To my się już zbierajmy bo znowu się spóźnimy.
- No dobra.-wyszłyśmy z pokoju,po drodze spotkałyśmy Michała,Zbyszka i Bartka.
- Cześć kochanie.-powiedział Michał.
- Daj mi spokój.-powiedziałam i weszłam do windy z Hanią.Kolejny trening to znowu sala.Nie nadawałyśmy się do grania,ale trener nam nie odpuszczał.
- Ja już nie mogę.-powiedziałam po treningu.
- Ja też.-mój przyjazd tutaj był wielką pomyłką,treningi są o wiele gorsze niż w teatrze.Super dziś środa a ja jeszcze nie przećwiczyłam nic bo kompletnie nie mam siły.
- Dobra Ber ja idę na masaż.-powiedziała Hania i wyszła z pokoju.Nie minęło 5 minut,gdy ktoś wszedł do pokoju.To był Michał.
- Po co tu przyszedłeś?-zapytałam.
- Dlaczego się do mnie nie odzywasz?
- Przecież się odzywam.-zaśmiałam się.
- Ber o co chodzi?
- O co chodzi,myślałam że jak zauważysz że nie przychodzę na trening to przyjdziesz zobaczyć co się stało.
- Gośka mówiła....-przerwałam mu.
- Nie chcę żeby to imię padało w tym pokoju.Nie chcę wiedzieć co mówiła,co robiła nic kompletnie.Mam dość słuchania czego on nie zrobiła.-krzyknęłam.
- Kotku nie bądź zła,to że spóźniłaś się na trening nie oznacza że możesz się wyżywać na każdym.
- Dobrze więc wyjdź z pokoju bo nie chce się na tobie wyżyć.-powiedziałam.
- Ja już mam dość.-powiedział i wyszedł trzaskając drzwiami.Zaczęłam płakać.Zeszłam na kolacje jak tylko się uspokoiłam.Wzięłam swoją porcje i usiadłam na stałym miejscu.
- Piotrek możesz nie zabierać mi drzewek?-zapytał Bartek.
- Oj bo mi się już skończyły.-powiedział i spojrzał na mój talerz.-Ber a ty jesz te drzewka?-zapytał mnie.
- Chodzi ci o brokuły?-zapytałam.
- Tak o drzewka.-pozwoliłam mu i tak ich nie lubię.Nagle na stołówkę weszłam Gośka i Michał,przypadek nie sądzę.Wstałam od stołu
- Dobra straciłam już apetyt.-powiedziałam i sobie poszłam na salę treningową.Włączyłam muzykę i ćwiczyłam swój układ.Po skończeniu położyłam się na materac i myślałam.Wpadłam na pewien pomysł.
- Ja jej już pokażę co to znaczy zadrzeć z Bereniką Kurek.-powiedziałam do siebie i pobiegłam do swojego pokoju.
- Gdzie ty byłaś?-zapytała Hania.
- Teraz nie mogę ci powiedzieć bo bardzo się śpieszę.Nie wiesz czy Michał jest u siebie?-zapytałam szybko się przebierając.
- Jest u siebie,a wszyscy siedzą w salonie gier.-wyszłam i udałam się do pokoju Michała.Zapukałam,usłyszałam ciche proszę.
- Hej.-uśmiechnęłam się.
- Cześć szukałem cię.-powiedział wstając z łóżka.Podeszłam do niego i mocno się przytuliłam.
- Chciałam cie przeprosić że tak na ciebie nakrzyczałam.-objęłam rękami jego szyję.
- Oj słonko,wiesz tak na prawdę chciałem powiedzieć że ta cała Gośka mówiła że po was była i że powiedziałyście że jak wam się zachce to przyjdziecie.-wytłumaczył.
- Jaka małpa.-powiedziałam.- Ja jej pokażę.To Misiu wybaczysz mi?-zapytałam słodko.
- Ależ oczywiście że tak.-zaśmiał się i bardzo namiętnie mnie pocałował.Już chciał mi rozpinać moją bluzkę kiedy do pokoju wpadł Igła z całą reprezentacją.
- O a tu mamy zakochaną parę.-powiedział do kamery.
- Spadaj Igła.-zaśmiałam się.
- I wyłącz tą kamerę.-dopowiedział Michał.
- Dobra nie denerwuj się tak,gramy w pokera,albo idziemy i zrobimy karaoke?-zapytał Igła.
- Karaoke.-powiedzieli wszyscy,poszliśmy po wszystkich.I zaczęło się wielkie karaoke.
- Więc ja wybieram pierwszą osobę.-powiedział Igłą.-I będzie to no dobra nie wszyscy na raz.Berenika zapraszam.
- Czemu ja?-zapytałam.
- Bo jesteś najmłodsza,ponieważ urodziłaś się w grudniu.-powiedział Bartek.
- Ale ja nie umiem śpiewać.-powiedziałam.
- Większość nie umie śpiewać więc spokojnie.-zaśmiał się Ziomek.
- Chodź wylosować piosenkę,tylko uwaga są też tu piosenki w innym języku niż polski i angielski.-powiedział Igła.Wyjęłam z pudełka jedną karteczkę i zamarłam.........




I mamy kolejny :) Na sam początek chciałam was przeprosić że skłamałam,udało mi się wcześniej odzyskać rozdział i go dodaję.Nie musicie czekać do 17:00,jeszcze raz przepraszam i zachęcam do komentowania.Jeszcze raz przepraszam,następny w sobotę. Pozdrawiam Aga :)

Opòźnienie

Cześć dziś dodam rozdział około 17:00,usunął mi się on i muszę go próbować odzyskać. Pozdrawiam Aga

wtorek, 8 kwietnia 2014

Rozdział 13:


Pierwszy serwował Bartek,świetnie przyjął Zator u nas,Łukasz wystawił do Hani,a ona zaatakowała znakomicie.
- Berenika przy kolejnym ataku wystawiam do ciebie.-szepnął Łukasz.O boże,i jak na zawołanie piłka dla drużyny Bartka,znowu przyjęcie Zatiego,wystawa Łukasza,więc co zrobiła Berenika Kurek? Skoczyłam i uderzyłam w piłkę,ręka bolała mnie niemiłosiernie,ale punkt dla nas bo niechcący Michał dotknął piłki.
- Nie musiałeś dotykać tej piłki.-powiedziałam Miśkowi kiedy oboje staliśmy pod siatką.
- Pięknie zaatakowałaś.Jestem z ciebie dumny.-uśmiechną się do mnie.Kolejna akcja była jak dla mnie bolesna,ponieważ Gośka uderzyła w piłkę i ja dostałam nią po głowie.
- Ber żyjesz?-krzyczeli wszyscy.Spojrzałam na Gośkę a ona miała uśmiech jakiegoś triumfu,więc postanowiłam pokazać jej co to znaczy zacząć z Bereniką.
- Nie w porządku,grajmy dalej.-krzyknęłam.Postanowiłam dać z siebie wszystko,i udało mi się oddać Gośce.Mecz zakończył się wygraną naszej drużyny.Podeszła w pewnym momencie do mnie Gośka.
- Co ty sobie myślisz że możesz mnie tak traktować?
- A co ty jakąś królową jesteś?-zapytałam.
- Posłuchaj jesteś tu tylko dlatego że załatwił ci to ojciec więc słuchaj się mnie.
- Wiesz tyle szmat jest w Polsce,a podłogi dalej brudne.-powiedziałam.
- Pożałujesz że ze mną zadarłaś.-powiedziała i poszła.
- Oho widzę że jesteś na jej liście wrogów.-zaśmiała się Hania.
- Sama zaczęła,mało mnie ona obchodzi.
- Ber uważaj ona nie raz zrobiła tak że jakieś dziewczyny przez nią się wyprowadzały do innych miast.-powiedziała.
- Będę ostrożna.Dobra chodźmy do pokoju,super że jesteś ze mną w pokoju.-poszłyśmy do pokoju i się przebrałyśmy.Później był obiad,zeszłam do stołówki i zobaczyłam jak Gośka wdzięczy się do Michała.No jaka suka,a temu oczywiście się podoba,no ja mu pokażę.Usiadłam koło Igły a obok Hania.
- To co idziecie dziś z nami na zakupy?-zapytał Bartek.
- Tak ja idę.-powiedziała Hania.
- Siostra a ty?
- Ja chyba też.-uśmiechnęłam się.I do stolika przyszedł Michał.
- Cześć skarbie.-powiedział.
- Skarbie,bardzo ciekawe.-zaśmiałam się.
- Coś się stało?-zapytał.
- Nie no skądże.-powiedziałam,wstałam i wyszłam ze stołówki.Niestety Michał za mną.
- Słonko co się stało?-złapał mnie za rękę.
- Nic się nie stało,tylko mój facet cieszy się kiedy inna się do niego wdzięczy.
- Nie no jesteś zazdrosna,kotek nie ma o kogo,tylko gadałem z Gośką.-zaśmiał się.
- Teraz to tak się nazywa?-zapytałam,on się tylko uśmiechnął i wpił mi się w usta.
- Nigdy nie będzie innej,liczysz się tylko ty.Chodź na obiad.-pociągnął mnie za rękę.Zjedliśmy ten obiad i umówiliśmy się wszyscy na zakupy o 16:00 przy recepcji.Nie wiedziałam co mam założyć.
- Hanka musisz mi pomóc,co mam założyć?-zapytałam,a ona zaczęła się śmiać.
- A po co się stroisz,przecież masz faceta.
- No wiesz ale poflirtować zawsze można.-zaśmiałam się.
- Załóż to.-powiedziała,poszłam do łazienki i się ubrałam.
 
Zeszłyśmy do tej recepcji i mina mi zrzedła,stała tam też Gośka.Podeszłam do Bartka.
- Co ona tu robi?-zapytałam.
- Idzie z nami.Nie przejmuj się nią,a wiesz że w niedziele przyjedzie do Spały Alicja,poprosiłem ją o to i się zgodziła.-uśmiechnął się.
- Jestem z ciebie dumna.-przytuliłam go.
- Dobra ludzie idziemy.-zarządził Igła i ruszyliśmy.Szłam z Hanią z tyłu i obserwowałam Gośkę i Izę które strasznie wdzięczyły się do Michała i Zbyszka.
- Zaraz zrobię jej krzywdę.-syknęłam.
- Chce cię sprowokować,nie daj jej się.
- Masz rację.-pierwszy sklep do którego weszliśmy to była kochana Biedronka.Jak to się mówi poszłam w pułki.
- Dobra co bierzemy?-zapytałam Hani.
- Słodycze i tak zrzucimy na treningu.-zaśmiała się.Wsadzałyśmy do koszyka wszystko,chciałam wziąć paczkę żelków,ale była n ostatniej półce,a ja taka wysoka to nie jestem.Odziedziczyłam trochę po mamie i po tacie,mam 1.75 wzrostu.
- Oj kotek beze mnie zginiesz.-zaśmiał się Michał podając mi paczkę.
- O to już nie rozmawiasz z Gośką?-zapytałam.
- Zazdrośnico.-zaśmiał się.
- Spadaj.-powiedziałam i podeszłam do Hani sama się śmiejąc.Gdy wszyscy kupiliśmy wracaliśmy do ośrodka tylko jak wnieść wszystkie słodycze tak żeby trenerzy nie widzieli.
- Ber idziesz ty.-powiedział Piotrek.
- Czemu ja?-krzyknęłam.
- Bo jesteś najmłodsza.-powiedział Marcin.
- Ale Gośka,Iza i Hania też są w moim wieku.
- Sorry ale ty masz urodziny w grudniu,wiec jesteś najmłodsza.-zaśmiał się Bartek.Wkurzona ruszyłam do środka gdzie natknęłam się na trenerów.
- O Berenika,a gdzie reszta?-zapytał pan Rafał.
- A idą ale mam po trenerów pytanie.-zaczęłam.
- Jakie?-zapytał teraz Anastasi.
- Możemy omówić je na stołówce?
- Jasne,chodźmy.-poszłam za nimi i dałam znać żeby wchodzili.I głupia spędziłam 3 godziny z trenerami,ponieważ zadałam tylko jedno pytanie,a ich odpowiedź trwała nieszczęsne 3 godziny.Wkurzona na maxa poszłam do pokoju,gdzie siedziała cała reprezentacja.
- Co tak długo?-zaśmiał się Zbyszek.
- Spadaj na drzewo banany prostować,przygłupie.-chwyciłam telefon i wyszłam przed ośrodek.Zadzwoniłam do Julki,i opowiedziałam jej wszystko od początku.
- No to się dzieje,pamiętaj że w piątek konkurs,dobrze by było żeby układ przećwiczyć tylko jak?-zapytała.
- Nawet gdybyś przyjechała to z tobą nie przećwiczę bo jest potrzebny Robert.-powiedziałam.
- Cholera,to co my zrobimy?
- Spoko jakoś przećwiczę tylko bez podnoszenia.
- Dobra ja już kończę,kocham cię Dale.
- Ja ciebie też Chip.-rozłączyłam się.
- Kotek kogo tak kochasz?-usłyszałam za plecami.
- Wiesz mam romans z Julką.-zaśmiałam się.
- Jak się postrasz to ci go wybaczę.-wspięłam się na palce i go pocałowałam.- No i ci wybaczyłem.Co tam?
- Mam problem.-zrobiłam smutną minę.
- Jaki?
- Nie mam z kim przećwiczyć mojego układu na konkurs.
- A trudny jest?-zapytał.
- Nie chodzi mi tylko o elementy podnoszenia.-powiedziałam.
- Jak mnie go nauczysz to ja z tobą przećwiczę.-uśmiechnął się.
- Zrobisz to dla mnie?-zapytałam.
- Dla ciebie wszystko.-przytuliłam go,później poszliśmy na kolację do pokoi i spać......



I jak wam się podoba? Mam nadzieję że was nie przy nudziłam :) Dziękuję za wszystkie komentarze i zapraszam serdecznie w czwartek na kolejny.Jutro trener Antiga poda skład reprezentacji,bardzo ciekawi mnie kto się tam znajdzie ?!! Do zobaczenia w czwartek.
Pozdrawiam Aga


 

niedziela, 6 kwietnia 2014

Rozdział 12:

Rano obudziło mnie delikatne muskanie mojego ramienia.
- Kochanie wstajemy.-odezwał się Michał.
- Jeszcze 5 minut.-wyszeptałam.
- Nie kotek wstajemy bo musimy wracać wszyscy do klubów.-powiedział.
- Oj przecież wiem.-odwróciłam się do niego.-Kocham cię.
- Ja ciebie też.-pocałował mnie.Poszłam do łazienki i się ubrałam.
 
- Michał,a mógłbyś mnie nauczyć prowadzić samochód?-zapytałam,kiedy wyszłam z łazienki.
- A kiedy?
- No bo chcę zdawać po maturze prawko,ale nie umiem jeździć.-objęłam go.
- Dla ciebie wszystko,dobra to idziemy zawiozę cię do domu.-pocałował mnie w czoło.
- A Julka?-zapytałam.
- Zbyszek już z nią pojechał.-wyszliśmy z hotelu oddając kluczyk i ruszyliśmy w drogę do Nysy.
- A Bartek o której pojechał?
- Tak około 8:30.Myślisz że on pogada z Alicją?
- Mam nadzieje,wiesz Natalia nie jest odpowiednią dziewczyną,a jak poznałam Alicje to.....
- Wiesz u nas też ładne dziewczyny tańczą.-uśmiechnął się i spojrzał na mnie.
- Proszę skupić się na drodze i przestać myśleć o swoich kochankach.-powiedziałam i patrzyłam się w okno.
- Kotek chyba się nie obraziłaś.-zaczął się śmiać.
- Jesteś kretynem,idiotą,wredną małpą i kimś jeszcze.-zaśmiałam się razem z nim.
- No ale ta akcja w klubie była boska,moja zazdrośnica.-położył rękę na moim kolanie.
- Nie jestem zazdrosna.-pisnęłam.
- Jasne,nie jesteś.
- Ty prędzej jesteś o mnie.
- Ja o ciebie,jasne.
- Michał zajedziemy gdzieś coś zjeść?-zapytałam.
- Już zajeżdżamy.-zjechaliśmy do McDonalda.Za ladą stał bardzo przystojny chłopak,postanowiłam troszeczkę zagrać na Michała nerwach i zazdrości.
- Dzień dobry co państwu podać?-zapytał nas.
- A co pan by mi zaoferował?-uśmiechnęłam się.
- Dla pani wszystko.
- Dobrze poprosimy dwie kawy i dwie kanapki.-powiedział Michał,troszkę wkurzony.Chłopak podał nasze zamówienie i wyszliśmy na zewnątrz.
- Kotek chyba się nie obraziłeś?-zapytałam tak samo jak on chwilę temu mnie.On nic nie powiedział tylko wsiadł do auta,no troszeczkę jest zły.Usiadłam na miejsce pasażera i przez połowę drogi panowała cisza.Aż w końcu nie wytrzymałam.
- Zazdrośnik.-zaczęłam się śmiać.
- Bardzo śmieszne,musiałaś prawda?-zapytał.
- Musiałam skarbie.-resztę drogi przebyliśmy na rozmowie.Pod moim domem byliśmy około 15:00.
- To słonko widzimy się za tydzień w Spale?-zapytał się mnie.
- Michał jak ty sobie to wyobrażasz.
- Skarbie ja wiem że jest ci trudno,ale pogadaj z rodzicami.
- Nie,pojadę widzimy się w poniedziałek w Spale.-uśmiechnęłam się.
- A kiedy macie konkurs?-zapytał.
- W piątek,czyli będę musiała coś wymyślić.-pożegnaliśmy się i musiałam czekaj tydzień żeby go znowu zobaczyć.
Tydzień minął bardzo szybko,spędziłam wiele czasu na próbach w teatrze.Dostałam główny taniec,więc nie mogę nikogo zawieść.W niedzielę wieczorem spakowałam walizkę i poszłam spać.
- Córeczko wstawaj,Bartek już przyjechał.-obudziła mnie mama.Z ledwością wstałam z łóżka,wstawanie o 5:30 nie jest niczym fajnym.Poszłam do łazienki i się ubrałam.
Zeszłam na dół i przywitałam i jednocześnie pożegnałam się z rodzicami.
- To jedziemy?-zapytał mnie Bartek.
- Tak,chcę być tam jak najszybciej żeby się położyć.-i zasnęłam,przespałam całą drogę bo brat obudził mnie dopiero pod ośrodkiem.
Wyciągnęłam swoją walizkę i z ośrodka wyszedł Michał.Podeszłam do niego i go pocałowałam.
- Tęskniłem.-powiedział.
- Ja też.-wziął moją walizkę i weszliśmy po mój kluczyk.Gdy weszłam tylko do pokoju rzuciłam się na łóżko.
- O nie wstawał za chwile jest spotkanie z trenerami.
- No już wstaję.-poszliśmy do sali konferencyjnej.Przywitałam się z wszystkimi.Znalazłam wspólny język z Hanią atakującą Nyskiej drużyny.
- A ty znasz dobrze chłopaków?-zapytała.
- Tak,a jeden to mój facet,a drugi brat.
- No to nieźle,a uważaj na Gośkę potrafi komuś przygadać.
- Ja też gorsza nie jestem.-uśmiechnęłam się.O 13:00 mieliśmy pierwszy trening,poszłam się przebrać i udałam się na halę.
- Czemu mi uciekasz?-zapytał mnie Michał.
- Nie ja idę na trening.-złapałam go za rękę.
- To chodźmy razem.-weszliśmy na halę i zaczęliśmy rozgrzewkę.Próbowałam jak tylko mogłam odbijać tą piłkę,Michał strasznie mi pomagał i za to bardzo go kocham.
- Dobra to teraz podzielimy się na dwie drużyny.-zarządził trener Anstasi.
- Więc tak Kuraś,Igła,Dziku,Gośka,Iza,Ola,Piotrek.Druga to Berenika,Zibi,Winiar,Hania,Ziomek,Sara i Paweł.Reszta to sędziowie.-ustawiłam się na swojej pozycji i zaczęła się gra......



I jak wam się podoba?Czy podczas gry coś się wydarzy.Troszeczkę jest słaby,ale pisałam go z lekką gorączką.Mam nadzieje że mi wybaczycie.Widzimy się we wtorek.Dziękuję za wszystkie komentarze :) Alek życzę zdrowia !!!!!
Pozdrawiam Aga
 
 


 

sobota, 5 kwietnia 2014

Rozdział 11:


- Tomek,wiesz ja chyba już pójdę.-wstałam z ławki.
- Ber poczekaj nie chciałem psuć naszej przyjaźni.Julka doradziła żebym ci powiedział,ale ty jesteś z Michałem...-przerwałam mu.
- Julka o wszystkim wiedziała.-krzyknęłam.
- To nie tak,prosiłem żeby ci nie mówiła bo....
- Tomek,przepraszam ale ja lepiej żebym poszła.-szłam w kierunku domu,a tak na prawdę to biegłam.
- Berenika możemy pogadać?-zapytał Bartek kiedy weszłam do domu.
- O czym że nie masz odwagi powiedzieć o Alicji?-zapytałam.
- To nie jest takie proste.
- Wiesz ty uważasz że masz duży problem,a wystarczy tylko szczerze porozmawiać.Ja mogę powiedzieć że nie mam łatwo w życiu.-powiedziałam i poszłam do pokoju.Nie minęła chwila kiedy usłyszałam pukanie.
- Proszę.
- Siostra powiedz mi co się stało?-zapytał Bartek.
- Pokłóciłam się z Julką i to na ostro,Tomek kilka minut temu powiedział mi że mnie kocha,ojciec decyduje za mnie,tyle tego że zapomniałam jak się nazywam.
- A ja głupi nie potrafię szczerze pogadać,wiesz chyba jesteśmy strasznymi sierotami,ale to u nas rodzinne.Pogadam z Natalią jak wrócimy do Bełchatowa.-powiedział.
- Wierzę w ciebie.-przytuliłam go.
- A ja w ciebie.-później zeszliśmy do salonu gdzie musiałam się nasłuchać,Natalii jak chwaliła się i podlizywała rodzicom.Wieczorem pogadałam z Miśkiem,który potrafi mnie odciągnąć choć na chwilę od problemów.I tak minął mi cały weekend.W poniedziałek rano,Bartek pojechał do Bełchatowa,a ja udałam się do szkoły.Przed budynkiem spotkałam Julkę i Tomka.Nawet się do mnie nie odezwali.Cały dzień w szkole przesiedziałam w kącie samotnie.
- Julka możemy pogadać?-zapytałam pod szkołą.
- Chyba nie mamy o czym.
- Chciałam cię przeprosić za to co powiedziałam.To było nie fer w stosunku do ciebie i naszej przyjaźni.-powiedziałam.-Przepraszam Chip.
- Kocham cię Dale.-przytuliła mnie.
- Tęskniłam za tobą.-zaczęłam płakać.
- Ja za tobą też.-teraz obie ryczałyśmy.
- A wiesz co z Tomkiem?-zapytałam.
- Trochę smutny że,ale przejdzie mu.Chodź lecimy,wiesz że jakaś impreza być bo Zbyszek mówił mi.Jesteśmy zaproszone.
- Michał mi nic nie mówił.
- Spoko powie ci dziś.-uśmiechnęła się do mnie.
- Mam nadzieje.-i tak się stało w sobotę jest jakaś impreza w Łodzi gdzie będzie cała reprezentacja z żonami.Ma być to spotkanie przed zgrupowaniem,trochę było ciężko namówić rodziców ale się zgodzili jak usłyszeli że będzie tam Bartek.Z Julką odliczałyśmy dni do soboty,i wreszcie nadeszła,muszę cholera zrobić prawko bo teraz tłoczymy się autobusem bo chłopaki od wczoraj są w Łodzi.Kiedy wysiadłyśmy w końcu na przystanku,Michał i Zbyszek na nas czekali.
- Hej słonko.-pocałował mnie Michał.
- Tęskniłam za tobą.
- Ja za tobą też.To co możemy iść do hotelu?-zapytał Misiek.
- Tak możemy.-powiedział Zbyszek.Udaliśmy się do hotelu,miałam pokój z Michałem.Gdy weszliśmy tylko do naszego pokoju,on przyssał się do moich ust.Całowaliśmy się bardzo namiętnie,ale przerwało nam pukanie do drzwi.
- Proszę.-krzyknął Michał.
- Sorry że przeszkadzam,ale za 20 minut lecimy na imprę.-powiedział Zbyszek i poszedł.
- Dobra ja zajmuję łazienkę.-powiedziałam i weszłam do niej.Szybko zrobiłam makijaż i fryzurę,a na końcu się przebrałam.
Po 10 minutach kierowaliśmy się w stronę klubu.Było tam strasznie tłoczno,wiele ludzi,normalnie cudem się dostaliśmy.Zauważyłam wielką loże pełną siatkarzy,zobaczyłam wśród nich Bartka.
- Cześć brat.-pocałowałam go w policzek.
- O Kuraś to twoja laska?
- Nie to moja siostra,jest dziewczyną Dzika.
- Witaj Krzysztof Ignaczak,dla znajomych Igła.
- Berenika Kurek,dla znajomych Ber,albo Dale.-przywitałam się z każdym.Zaczęliśmy zabawę.Niby siatkarze a alkohol lał się strumieniami.Zauważyłam po pewnym czasie że do Miśka przyczepiła się jakaś dziewczyna,a że ja byłam troszeczkę wstawiona,podeszłam do nich.
- Blondi spadaj teraz ja tańczę.-powiedziałam.
- No chyba nie,ja byłam pierwsza.
- Wiesz mam większe prawa niż ty.
- Tak za kogo ty się uważasz?-zapytała.
- Jestem jego dziewczyną.-zaśmiałam się.
- Pomarzyć zawsze można.
- Kochanie mogę cię prosić?-spojrzałam na Miśka.
- Ależ oczywiście słonko.-a nasze koleżance zrobiło się głupio.Z głośników poleciała wolna piosenka,wtuliłam się w ramiona Michała i kołysaliśmy się powoli.Z widoku zniknął mi Bartek,a był trochę wypity,i wiem co on wyprawia po alkoholu.Podeszliśmy do stolika.
- Widzieliście Bartka?-zapytałam.
- Wyszedł na zewnątrz.-udałam się przed klub,na ławce przed dyskoteką siedział smutny Bartek.
- Co się stało?-zapytałam.
- Kocham ją,tak cholernie ją kocham.-wyszeptał.
- Zadzwoń do niej.-powiedziałam,a on już wyciągnął telefon.-O nie bracie jak wytrzeźwiejesz.A teraz chodź ze mną zatańczyć.-poszliśmy na parkiet świetnie się bawiąc.Wszyscy wróciliśmy do hotelu o 3:00.Nie byłam już tak pijana,od godziny 23:00 nie piłam,Michał też trzymał się na nogach.Weszłam do łazienki i zdjęłam sukienkę,wyszłam z niej i podeszłam do stojącego Michała.Wpiłam się w jego usta,nasze pocałunki stawały się bardziej namiętne,nie wytrzymałam i rzuciłam go na łóżko.Powoli zdejmowałam z niego ubrania,chciałam tego jak nigdy dotąd.
- Jesteś pewna?-zapytał między pocałunkami.
- Tak.-wyszeptałam.Bardzo szybko pozbyliśmy się resztek ubrań i stało się.Doznaliśmy wspólnej przyjemności,mogę powiedzieć że mój pierwszy raz był cudowny i z osobą którą kocham,po wszystkim zasnęliśmy wtuleni w siebie.....



I mamy kolejny :) Jak wam się podobało,mam nadzieje że was nie zanudziłam tym rozdziałem.Kolejny oczywiście jutro.Dziękuję za tak liczne komentarze i odwiedziny.Widzimy się jutro.Pozdrawiam Aga