wtorek, 24 czerwca 2014

Rozdział 51:


Rano wstałam około 10:00,dziś mamy wyjeżdżać do rodziców Michała,gdzie pojawią się także moi.Strasznie się obawiałam że coś może pójść nie tak.
- Michał boję się a jak oni tego nie zaakceptują?-zapytałam.
- Ale my ich tylko informujemy nie pytamy ich o zgodę.
- No ale....-przerwał mi.
- Kochanie posłuchaj musimy i tak uznać ze to jest nasza mała wpadka,ale ja nie zamierzam mówić rodzicom że zgrzeszyłem tylko powiem że zostaną dziadkami.
- Dla ciebie to jest proste,ale ja nie mam żadnych środków do życia.Nie pracuję,nie skończyłam studii.
- Posłuchaj ja zarabiam i to starczy nam na życie.-powiedział.
- Ale posłuchaj mnie nie chcę żebyś wydawał na mnie to są twoje zarobki i.....-przerwał mi znowu.
- I tymi zarobkami zapewnię tobie i naszemu skarbowi bezpieczeństwo.-pocałował mnie.
- Dobra jedźmy już.-wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę do Wałcz.Całą drogę przespałam,obudził mnie dopiero Michał kiedy byliśmy już na miejscu.
- Gotowa jesteś?-zapytał pomagając mi wysiąść z samochodu.
- Chyba tak,ale obiecaj mi że będziesz trzymał cały czas mnie za rękę.-powiedziałam.
- Obiecuję.-trzymając się za ręce weszliśmy do domu państwa Kubiak.
- Dzień dobry dzieci.-do przedpokoju weszła pani Ania.Przytuliła nas i zaprosiła do salonu gdzie byli już moi rodzice,przywitaliśmy się i nadszedł czas na najważniejsze.
- Mamo usiądź muszę wam coś powiedzieć.-powiedział Michał.
- Już synku.Proszę co chcesz nam powiedzieć.?-zapytała.Złapałam mocniej za rękę Michała dając mu znak żeby mówił.
- Więc no jak wam to powiedzieć,no ten,o boże.-plątał się.
- Możesz mówić wyraźniej?-zapytał pan Jarek.
- No my z Bereniką będziemy rodzicami a wy dziadkami.-wykrztusił.To był moment najważniejszy,jak oni się zachowają,nasi ojcowie uśmiechnęli się bardzo szeroko,a matki patrzyły na nas wielkimi oczami.
- Ale to jest pewne?-zapytała moja mama.
- Tak wczoraj byłam u lekarza.-szepnęłam.
- No ale....-przerwał pani Ani mój tata.
- Dziewczyny cieszmy się z ich szczęścia.
- Dobrze ale jest jeden warunek.-powiedziały nasze mamy.
- Jaki?-zapytał Michał.
- Ślub.-powiedziały krótko.Zgodziliśmy się,oczywiście zabroniły nam lecieć na wakacje i musieliśmy wziąć się za wielkie przygotowania.
Trzy miesiące później:
- Ala pomóż mi.-poprosiłam Alicję o pomoc w zapięciu mojej pięknej sukni.
- Ber nie mogę uwierzyć że ty bierzesz ślub.-zaklaskała Jula.
- A myślisz że ja w to wierzę,boże.-uśmiechnęłam się.
- Dobra ja za chwilę wrócę.-powiedziała Ala i wyszła.Podeszłam do Juli i mocno ją przytuliłam.
- Co się stało?-zapytała.
- Dziękuję że ze mną jesteś,Chip kocham cię.-zaśmiałam się.
- Ja ciebie też Dale.-gotowa w mojej fryzurze.
 I w mojej sukni.
 
Zeszłam na dół do salonu gdzie stali nasi rodzice,Zbyszek,Bartek z małym na rękach i oczywiście Michał.Podeszłam do niego i wpięłam mu kwiatek w kieszonkę w marynarce.Odbyło się nasze błogosławieństwo,oczywiście musiała spłynąć mi pojedyncza łza po policzku,ale z takiego szczęścia,każdy by płakał.Później pojechaliśmy do kościoła,gdzie była cała reprezentacja wraz z trenerami,klubowi koledzy z trenerami i oczywiście ich małżonki i pociechy.
- Tatuś nie denerwuj się.-szepnęłam przed kościołem kiedy zostałam tam tylko z tatą,który jak tradycja nakazuje wprowadza mnie do kościoła.
- Cieszę się twoim szczęściem.-pocałował mnie w skroń.-Nie dawno byłaś taka mała a teraz muszę cię oddać innemu.
- Zawszę będę twoja.-przytuliłam go.Zaczął grać marsz weselny.Razem z tatą zaczęliśmy ruszać w stronę ołtarza,gdzie oczywiście stał uśmiechnięty Michał.Tata podał uścisnął rękę Michałowi i podał mu moją.Całą mszę trzymałam rękę Michała.Nadszedł czas przysięgi,pierwszy mówił Michał.
- Ja Michał biorę ciebie Bereniko za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże wszechmogący w Trójcy Jedyny i wszyscy święci.-mówiąc to patrzył mi głęboko w oczy,teraz moja kolej.
- Ja Berenika biorę ciebie Michale za męża i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże wszechmogący w Trójcy Jedyny i wszyscy święci.Wszystko wokół było takie magiczne,nic się nie liczyło tylko my.
- Teraz młodzi założą sobie obrączki.-powiedział ksiądz spojrzałam na Zbyszka,który zrobił się cały blady.
- Wiedziałem czego zapomniałem.-szepnął.Zaczęłam cicho chichotać,ale sytuację uratowała Jula,która podeszła i podała obrączki.Cały kościół się zaśmiał wraz z księdzem.
- Zaczyna pan młody.-powiedział do Michała.
- Bereniko przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
- Michale przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
Wreszcie zakończyła się msza,zostaliśmy ze świadkami żeby podpisać papiery.
- Zbychu zabiłbym cię gdyby tych obrączek nie było.-zaśmiał się Michał.
- Oj no to wszystko z nerwów.-podpisaliśmy co trzeba i organista zaczął grać marsz mendelsona.Złapałam Michała za rękę i wyszliśmy z kościoła,gdy tylko pokazali nam się wszyscy goście zostaliśmy obrzuceni ryżem,myślałam że to się nie skończy,ale Igła latał cały czas do auta po zapasy.Zaczęli składać nam życzenia,co trwało to około 1,5 godziny.Wreszcie po zapakowaniu wszystkich kwiatów pojechaliśmy do restauracji.Tam rodzice powitali nas chlebem i wodą,później zostałam przeniesiona przez próg.- Wszyscy mają lampkę szampana?-zapytał prowadzący.-Jeżeli tak odśpiewajmy młodym Sto lat.-odśpiewaliśmy nasze polskie biesiadne sto lat.- I do dna.-ja oczywiście z Julką nie piłyśmy żeby nie było.Po szampanie był obiad,który zjadłam za dwóch.Nadszedł czas na pierwszy taniec.Stanęłam na środku z Michałem i po prostu gdy poleciała nasza piosenka wtuliłam się w niego.Wirowaliśmy po całej sali,gdy piosenka się skończyła popatrzyłam w jego oczy.
- Kocham cię skarbie.-szepnęłam.
- Ja ciebie też,i ciebie kochanie też.-dłońmi złapał za mój brzuch.Zaczęliśmy zabawę,było na prawdę genialnie,w połowie wesela wraz ze świadkami wyrwaliśmy się do ogrodu za restauracją na naszą sesję zdjęciową.Później wróciliśmy i nadeszły obowiązki żeby zatańczyć z wszystkimi gośćmi.Nie powiem udało mi się,ale Michał to przez moją babcię pewnie będzie miał dosyć tańca.Poszłam się na zewnątrz przewietrzyć.Wieczór był bardzo ciepły,co mnie zdziwiło w końcu październik.Postanowiłam wstrzymać się ze studiami do czasu ciąży.Może na nie wrócę,ale czas musi pokazać.
- A tu jest moja żona.-objął mnie od tyłu mój mąż,ale to świetnie brzmi.
- No jestem mężu mój.-zaśmiałam się.
- Jak się czujesz?-zapytał.
- Bardzo dobrze i nie myśl sobie że odpuszczę ci taniec.-powiedziałam i pociągnęłam go na salę.
- A myślałem że mi się jakoś uda.-zatańczyliśmy i czas tak szybko poleciał że nadszedł czas na tort.Postanowiliśmy dać go wcześniej ze względu na dzieci ,które mogą nie wytrzymać do północy.
- No to państwo młodzi pokroją ten przepyszny tort.
Chwyciłam Michała rękę i pokroiliśmy pierwszy kawałek.
- Proszę się nawzajem nim nakarmić.-zakazali nam więc trzeba.Jaki on był przepyszny,aż z mojego łakomstwa kazałam Michałowi przynieść mi drugi kawałek tym razy większy.Oczywiście że posłuchał i przyniósł,tylko że dwa małe kawałki.Kochany głupek.
Nadeszła pora na oczepiny,na początku tradycyjnie wybranie nowej pary młodej.Welon załapała moja koleżanka ze studiów Daria,a to było zaskoczenie kiedy krawat złapał Oliwer Winiarski.Brawa były tak głośne że pewnie słychać je było w całej Polsce.Zatańczyli i oczywiście na końcu było gorzko.To było takie urocze.Następne zabawy były również zabawne np.prowadzący mówił jaka figura ma powstać i para musiała to zaprezentować kto nie zrobił tego odpadał.Była też zabawa z tańczeniem i gdy przestała grać muzyka kobieta przewracała marynarkę partnerowi na drugą stronę.
- Ale proszę się postarać młodzi w nagrodę kupili odkurzacz.-zaśmiałam się na myśl o odkurzaczu.Wszyscy byli świetni ale zwycięzca może być jeden.
- Jak pan ma na imię?-zapytał prowadzący.
- Michał.
- A pani?
- Milena.-tak wygrali państwo Łasko.Z Miśkiem podeszliśmy z nagrodą,wszyscy zaczęli się śmiać.Oddaliśmy w ich ręce modny teraz odkurzacz.
- Może być trudny w obsłudze,ale jakby co to dzwońcie.-powiedziałam.
- Spokojnie poradzimy sobie.- zabawa trwała do 4:00 rano,później my z Michałem zwinęliśmy się do naszego mieszkania w Żorach,gdzie odbyła się nasza noc poślubna.Po wszystkim wtuleni w siebie zasnęliśmy.Teraz nikt mi nie wmówi że może być coś lepszego niż mieć tak kochającego męża i dziecko w drodze.I wreszcie stałam się panią KUBIAK.........







I jest kolejny :)
Podoba się prezent? Postanowiłam w tym rozdziale przyśpieszyć czas i zorganizowałam wesela tak to ujmę.Mam nadzieję ze wam się spodoba.
Następny w czwartek,no tylko ten tydzień i zakończenie roku szkolnego :)
Jestem zadowolona,dziękuję wam za wszystkie komentarze i oczywiście zachęcam do dalszego komentowania,i oczywiście czytania!!!!
Nie chciałam wczoraj pisać ale szkoda że chłopaki przegrali,ale mamy jeszcze 4 spotkania z Iranem i na pewno nie wrócimy do Polski bez punktów.
Widzimy się w czwartek.
Pozdrawiam Aga


 
 
 
 
 

 


 

13 komentarzy:

  1. Państwo Kubiak - jak to pięknie brzmi! Teraz już są taką prawdziwą rodziną, a niedługo się powiększą o to małe maleństwo ;) Już się nie mogę doczekać, co tam dla nas dalej wymyśliłaś.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział :D
    Jak zaczęłam czytać o tym ślubie,to taki wielki banan wkradł się na moją twarz.
    Teraz są już prawdziwą rodziną! :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. super ,że się pobrali. Fajnie ,że rodzice tak ze spokojem przyjęli wiadomość o ciąży. czekam z niecierpliwością na kolejny. pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudownie. Jejku Czytam i czytam i nie mogę przestać.Podoba mi się :D Cieszę się, że rodzice na tę wieść nie robili żadnych niepotrzebnych afer bo to naszej zestresowanej parce nie byłoby na rękę. I naprawdę fajny prezent dostali Łaskowie :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ślub.... Awww *.*
    Państwo Kubiak ^.^
    Jenny, to jest takie słoodkiee.... Cały czas przypominałam sobie, jak było na ślubie mojej sis >.<
    W drodze mały Dzikuu ,33
    Prezent - hahahaahahahaha odkurzacz xdede
    Nie no, rozdział naprawdę świetny :)
    Pisz więcej, bo wychodzi ci to świetnie =)
    Zapraszam na maraton do mnie (dziś dwa rozdziały)
    Pozdrawiam i do następnego ;33

    OdpowiedzUsuń
  6. jeju, cudownie *.*
    ślub, za niedługo dziecko :)
    coś czuję, że i tak potoczy coś się źle... ale oby nie :D
    Zapraszam na 95: http://bede-walczyc-do-konca.blogspot.com/
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam na 96: http://bede-walczyc-do-konca.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  8. http://nadziejazyjwniejtrwaj.blogspot.com/2014/06/rozdzia-7.html Nowy! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://nadziejazyjwniejtrwaj.blogspot.com/2014/06/rozdzia-8.html Rozdział 8, zapraszam!

      Usuń
  9. Fajnie, że rodzice ze spokojem przyjęli wiadomość o ciąży :) Oby teraz im wszystko się układało. Zapraszam do siebie http://warto-zyc-marzeniami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń