Rano wstałam około 10:00,dziś mamy wyjeżdżać do
rodziców Michała,gdzie pojawią się także moi.Strasznie się obawiałam że
coś może pójść nie tak.
- Michał boję się a jak oni tego nie zaakceptują?-zapytałam.
- Ale my ich tylko informujemy nie pytamy ich o zgodę.
- No ale....-przerwał mi.
-
Kochanie posłuchaj musimy i tak uznać ze to jest nasza mała wpadka,ale
ja nie zamierzam mówić rodzicom że zgrzeszyłem tylko powiem że zostaną
dziadkami.
- Dla ciebie to jest proste,ale ja nie mam żadnych środków do życia.Nie pracuję,nie skończyłam studii.
- Posłuchaj ja zarabiam i to starczy nam na życie.-powiedział.
- Ale posłuchaj mnie nie chcę żebyś wydawał na mnie to są twoje zarobki i.....-przerwał mi znowu.
- I tymi zarobkami zapewnię tobie i naszemu skarbowi bezpieczeństwo.-pocałował mnie.
-
Dobra jedźmy już.-wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę do
Wałcz.Całą drogę przespałam,obudził mnie dopiero Michał kiedy byliśmy
już na miejscu.
- Gotowa jesteś?-zapytał pomagając mi wysiąść z samochodu.
- Chyba tak,ale obiecaj mi że będziesz trzymał cały czas mnie za rękę.-powiedziałam.
- Obiecuję.-trzymając się za ręce weszliśmy do domu państwa Kubiak.
-
Dzień dobry dzieci.-do przedpokoju weszła pani Ania.Przytuliła nas i
zaprosiła do salonu gdzie byli już moi rodzice,przywitaliśmy się i
nadszedł czas na najważniejsze.
- Mamo usiądź muszę wam coś powiedzieć.-powiedział Michał.
- Już synku.Proszę co chcesz nam powiedzieć.?-zapytała.Złapałam mocniej za rękę Michała dając mu znak żeby mówił.
- Więc no jak wam to powiedzieć,no ten,o boże.-plątał się.
- Możesz mówić wyraźniej?-zapytał pan Jarek.
-
No my z Bereniką będziemy rodzicami a wy dziadkami.-wykrztusił.To był
moment najważniejszy,jak oni się zachowają,nasi ojcowie uśmiechnęli się
bardzo szeroko,a matki patrzyły na nas wielkimi oczami.
- Ale to jest pewne?-zapytała moja mama.
- Tak wczoraj byłam u lekarza.-szepnęłam.
- No ale....-przerwał pani Ani mój tata.
- Dziewczyny cieszmy się z ich szczęścia.
- Dobrze ale jest jeden warunek.-powiedziały nasze mamy.
- Jaki?-zapytał Michał.
-
Ślub.-powiedziały krótko.Zgodziliśmy się,oczywiście zabroniły nam
lecieć na wakacje i musieliśmy wziąć się za wielkie przygotowania.
Trzy miesiące później:
- Ala pomóż mi.-poprosiłam Alicję o pomoc w zapięciu mojej pięknej sukni.
- Ber nie mogę uwierzyć że ty bierzesz ślub.-zaklaskała Jula.
- A myślisz że ja w to wierzę,boże.-uśmiechnęłam się.
- Dobra ja za chwilę wrócę.-powiedziała Ala i wyszła.Podeszłam do Juli i mocno ją przytuliłam.
- Co się stało?-zapytała.
- Dziękuję że ze mną jesteś,Chip kocham cię.-zaśmiałam się.
- Ja ciebie też Dale.-gotowa w mojej fryzurze.
I w mojej sukni.
Zeszłam na dół do salonu gdzie stali nasi rodzice,Zbyszek,Bartek z
małym na rękach i oczywiście Michał.Podeszłam do niego i wpięłam mu
kwiatek w kieszonkę w marynarce.Odbyło się nasze
błogosławieństwo,oczywiście musiała spłynąć mi pojedyncza łza po
policzku,ale z takiego szczęścia,każdy by płakał.Później pojechaliśmy do
kościoła,gdzie była cała reprezentacja wraz z trenerami,klubowi koledzy
z trenerami i oczywiście ich małżonki i pociechy.
- Tatuś nie
denerwuj się.-szepnęłam przed kościołem kiedy zostałam tam tylko z
tatą,który jak tradycja nakazuje wprowadza mnie do kościoła.
- Cieszę się twoim szczęściem.-pocałował mnie w skroń.-Nie dawno byłaś taka mała a teraz muszę cię oddać innemu.
- Zawszę będę twoja.-przytuliłam go.Zaczął grać marsz weselny.Razem z tatą zaczęliśmy ruszać w stronę ołtarza,gdzie oczywiście stał
uśmiechnięty Michał.Tata podał uścisnął rękę Michałowi i podał mu
moją.Całą mszę trzymałam rękę Michała.Nadszedł czas przysięgi,pierwszy
mówił Michał.
- Ja Michał biorę ciebie Bereniko za żonę i ślubuję ci
miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do
śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże wszechmogący w Trójcy Jedyny i
wszyscy święci.-mówiąc to patrzył mi głęboko w oczy,teraz moja kolej.
-
Ja Berenika biorę ciebie Michale za męża i ślubuję ci miłość, wierność i
uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi
dopomóż Panie Boże wszechmogący w Trójcy Jedyny i wszyscy
święci.Wszystko wokół było takie magiczne,nic się nie liczyło tylko my.
- Teraz młodzi założą sobie obrączki.-powiedział ksiądz spojrzałam na Zbyszka,który zrobił się cały blady.
-
Wiedziałem czego zapomniałem.-szepnął.Zaczęłam cicho chichotać,ale
sytuację uratowała Jula,która podeszła i podała obrączki.Cały kościół
się zaśmiał wraz z księdzem.
- Zaczyna pan młody.-powiedział do Michała.
- Bereniko przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
- Michale przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
Wreszcie zakończyła się msza,zostaliśmy ze świadkami żeby podpisać papiery.
- Zbychu zabiłbym cię gdyby tych obrączek nie było.-zaśmiał się Michał.
- Oj no to wszystko z nerwów.-podpisaliśmy co trzeba i organista zaczął grać marsz mendelsona.Złapałam Michała za rękę i wyszliśmy z kościoła,gdy tylko pokazali nam się
wszyscy goście zostaliśmy obrzuceni ryżem,myślałam że to się nie
skończy,ale Igła latał cały czas do auta po zapasy.Zaczęli składać nam
życzenia,co trwało to około 1,5 godziny.Wreszcie po zapakowaniu
wszystkich kwiatów pojechaliśmy do restauracji.Tam rodzice powitali nas
chlebem i wodą,później zostałam przeniesiona przez próg.- Wszyscy mają lampkę szampana?-zapytał prowadzący.-Jeżeli tak
odśpiewajmy młodym Sto lat.-odśpiewaliśmy nasze polskie biesiadne sto
lat.- I do dna.-ja oczywiście z Julką nie piłyśmy żeby nie było.Po
szampanie był obiad,który zjadłam za dwóch.Nadszedł czas na pierwszy
taniec.Stanęłam na środku z Michałem i po prostu gdy poleciała nasza piosenka wtuliłam się w niego.Wirowaliśmy po całej sali,gdy piosenka się skończyła popatrzyłam w jego oczy.
- Kocham cię skarbie.-szepnęłam.
- Ja ciebie też,i ciebie
kochanie też.-dłońmi złapał za mój brzuch.Zaczęliśmy zabawę,było na
prawdę genialnie,w połowie wesela wraz ze świadkami wyrwaliśmy się do
ogrodu za restauracją na naszą sesję zdjęciową.Później wróciliśmy i
nadeszły obowiązki żeby zatańczyć z wszystkimi gośćmi.Nie powiem udało
mi się,ale Michał to przez moją babcię pewnie będzie miał dosyć
tańca.Poszłam się na zewnątrz przewietrzyć.Wieczór był bardzo ciepły,co
mnie zdziwiło w końcu październik.Postanowiłam wstrzymać się ze studiami
do czasu ciąży.Może na nie wrócę,ale czas musi pokazać.
- A tu jest moja żona.-objął mnie od tyłu mój mąż,ale to świetnie brzmi.
- No jestem mężu mój.-zaśmiałam się.
- Jak się czujesz?-zapytał.
- Bardzo dobrze i nie myśl sobie że odpuszczę ci taniec.-powiedziałam i pociągnęłam go na salę.
-
A myślałem że mi się jakoś uda.-zatańczyliśmy i czas tak szybko
poleciał że nadszedł czas na tort.Postanowiliśmy dać go wcześniej ze
względu na dzieci ,które mogą nie wytrzymać do północy.
- No to państwo młodzi pokroją ten przepyszny tort.
Chwyciłam Michała rękę i pokroiliśmy pierwszy kawałek.
-
Proszę się nawzajem nim nakarmić.-zakazali nam więc trzeba.Jaki on był
przepyszny,aż z mojego łakomstwa kazałam Michałowi przynieść mi drugi
kawałek tym razy większy.Oczywiście że posłuchał i przyniósł,tylko że
dwa małe kawałki.Kochany głupek.
Nadeszła pora na oczepiny,na
początku tradycyjnie wybranie nowej pary młodej.Welon załapała moja
koleżanka ze studiów Daria,a to było zaskoczenie kiedy krawat złapał
Oliwer Winiarski.Brawa były tak głośne że pewnie słychać je było w całej
Polsce.Zatańczyli i oczywiście na końcu było gorzko.To było takie
urocze.Następne zabawy były również zabawne np.prowadzący mówił jaka
figura ma powstać i para musiała to zaprezentować kto nie zrobił tego
odpadał.Była też zabawa z tańczeniem i gdy przestała grać muzyka kobieta
przewracała marynarkę partnerowi na drugą stronę.
- Ale
proszę się postarać młodzi w nagrodę kupili odkurzacz.-zaśmiałam się na
myśl o odkurzaczu.Wszyscy byli świetni ale zwycięzca może być jeden.
- Jak pan ma na imię?-zapytał prowadzący.
- Michał.
- A pani?
-
Milena.-tak wygrali państwo Łasko.Z Miśkiem podeszliśmy z
nagrodą,wszyscy zaczęli się śmiać.Oddaliśmy w ich ręce modny teraz
odkurzacz.
- Może być trudny w obsłudze,ale jakby co to dzwońcie.-powiedziałam.
-
Spokojnie poradzimy sobie.- zabawa trwała do 4:00 rano,później my z
Michałem zwinęliśmy się do naszego mieszkania w Żorach,gdzie odbyła się
nasza noc poślubna.Po wszystkim wtuleni w siebie zasnęliśmy.Teraz nikt
mi nie wmówi że może być coś lepszego niż mieć tak kochającego męża i
dziecko w drodze.I wreszcie stałam się panią KUBIAK.........
I jest kolejny :)
Podoba
się prezent? Postanowiłam w tym rozdziale przyśpieszyć czas i
zorganizowałam wesela tak to ujmę.Mam nadzieję ze wam się spodoba.
Następny w czwartek,no tylko ten tydzień i zakończenie roku szkolnego :)
Jestem zadowolona,dziękuję wam za wszystkie komentarze i oczywiście zachęcam do dalszego komentowania,i oczywiście czytania!!!!
Nie
chciałam wczoraj pisać ale szkoda że chłopaki przegrali,ale mamy
jeszcze 4 spotkania z Iranem i na pewno nie wrócimy do Polski bez
punktów.
Widzimy się w czwartek.
Pozdrawiam Aga
Państwo Kubiak - jak to pięknie brzmi! Teraz już są taką prawdziwą rodziną, a niedługo się powiększą o to małe maleństwo ;) Już się nie mogę doczekać, co tam dla nas dalej wymyśliłaś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Świetny rozdział :D
OdpowiedzUsuńJak zaczęłam czytać o tym ślubie,to taki wielki banan wkradł się na moją twarz.
Teraz są już prawdziwą rodziną! :)
Pozdrawiam ;*
super ,że się pobrali. Fajnie ,że rodzice tak ze spokojem przyjęli wiadomość o ciąży. czekam z niecierpliwością na kolejny. pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńCudownie. Jejku Czytam i czytam i nie mogę przestać.Podoba mi się :D Cieszę się, że rodzice na tę wieść nie robili żadnych niepotrzebnych afer bo to naszej zestresowanej parce nie byłoby na rękę. I naprawdę fajny prezent dostali Łaskowie :D
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się xd
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się xd
OdpowiedzUsuńŚlub.... Awww *.*
OdpowiedzUsuńPaństwo Kubiak ^.^
Jenny, to jest takie słoodkiee.... Cały czas przypominałam sobie, jak było na ślubie mojej sis >.<
W drodze mały Dzikuu ,33
Prezent - hahahaahahahaha odkurzacz xdede
Nie no, rozdział naprawdę świetny :)
Pisz więcej, bo wychodzi ci to świetnie =)
Zapraszam na maraton do mnie (dziś dwa rozdziały)
Pozdrawiam i do następnego ;33
jeju, cudownie *.*
OdpowiedzUsuńślub, za niedługo dziecko :)
coś czuję, że i tak potoczy coś się źle... ale oby nie :D
Zapraszam na 95: http://bede-walczyc-do-konca.blogspot.com/
Pozdrawiam :)
Zapraszam na 96: http://bede-walczyc-do-konca.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńhttp://nadziejazyjwniejtrwaj.blogspot.com/2014/06/rozdzia-7.html Nowy! :)
OdpowiedzUsuńhttp://nadziejazyjwniejtrwaj.blogspot.com/2014/06/rozdzia-8.html Rozdział 8, zapraszam!
UsuńFajnie, że rodzice ze spokojem przyjęli wiadomość o ciąży :) Oby teraz im wszystko się układało. Zapraszam do siebie http://warto-zyc-marzeniami.blogspot.com
OdpowiedzUsuńGdzie jesteś? :O :<
OdpowiedzUsuń