Dziś wielki dzień dla Bartka i Ali już o 10:00 byłam w domu Alicji.
- Boję się że się wywalę.-powiedziała z uśmiechem Alicja.
- Spokojnie Bartek ci na to nie pozwoli.-uśmiechnęła się Jula.
- Ej Ber co siedzisz tak cicho?-zapytała Ala.
- Co mówiłaś coś do mnie?-zapytałam.
-
Nie nic takiego to co wbijamy się w suknię.-pomogłyśmy jej ja
założyć,włosy też miała pięknie zrobione i przyszedł czas żebym ja też
się jakoś ubrała.
W łazience zrobiłam piękny makijaż i ułożyłam moje krótkie włosy.
- Boże Ber jak ty ślicznie wyglądasz.-przytuliła mnie Jula.
-
Dzięki,w końcu muszę jakoś wyglądać to ślub mojego brata.-zeszliśmy na
dół gdzie był już Bartek z rodzicami i Michał ze Zbyszkiem.Szybkie
błogosławieństwo i jechaliśmy do kościoła.Musiałam siedzieć z przodu
zaraz koło Michała który prowadził.Nie odezwałam się do niego ani słowem
tylko gadał z Bartkiem i Alą.W kościele cały czas zerkałam na Kaśkę i
zastanawiałam się co ona ma a czego ja nie mam.Nadeszła piękna chwila
przysięgi.
- Ja Bartosz biorę ciebie Alicjo za żonę i ślubuję
ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do
śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże wszechmogący w Trójcy Jedyny i
wszyscy święci.-pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.
- Ja
Alicja biorę ciebie Bartoszu za męża i ślubuję ci miłość, wierność i
uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi
dopomóż Panie Boże wszechmogący w Trójcy Jedyny i wszyscy święci.-biło
od nich takie szczęście że powinno każdego zarazić ale mnie by nie
złapało.Później młodzi założyli sobie obrączki i po podpisaniu papierów
wyszliśmy z kościoła,gdzie oczywiście wiele wiele życzeń,po godzinie
mogliśmy wreszcie ruszyć do restauracji gdzie miało odbyć się wesele.Ale
musiał wrócić do kościoła bo zapomniałam żakietu.Gdy weszłam do
samochodu Michał musiał oczywiście skomentować.
- Dłużej się nie dało?-zapytał.
- Trzeba było jechać złapałabym stopa.-powiedziałam.
-
Możecie przestać,Michał jedź.-powiedziała Ala.Odwróciłam głowę w stronę
okna i się nie odzywałam.Gdy dotarliśmy do lokalu,rodzice powitali
gości chlebem i wodą.Później oczywiście wszyscy zaśpiewaliśmy sto lat i
zaczęła się zabawa.
-Zapraszamy państwo młodych do pierwszego
tańca.-patrzyli sobie w oczy nie liczyło się dla nich nic,ale to co się
później działo zaskoczyło mnie.- A teraz do młodych dołączają
świadkowie.-no zamurowało mnie.Nie chciałam robić scen i podeszłam do
Michała który stał na parkiecie,miałam wrażenie że był z tego
zadowolony.Zaczęliśmy tańczyć.
- Chciałem cię przeprosić za
moje zachowanie pod kościołem.-szepnął a mnie przeszedł dreszczyk od
którego moje serce zaczęło mocniej bić.
- Nie to ja
przepraszam ale wiesz jestem zestresowana w końcu pierwszy raz jestem
świadkiem na ślubie.-uśmiechnęłam się.Muzyka się skończyła,ja ruszyłam
do stolika a Michała porwała Kaśka która na chama zaczęła go namiętnie
całować.Ubrałam swój żakiet i wyszłam na zewnątrz.Patrzyłam w niebo i
zastanawiałam się co jest ze mną nie tak.
- Tu jesteś.-powiedziała Alicja,a ja szybko wytarłam łzy spływające po moich policzkach.
- A jestem wiesz tak troszkę gorąco i musiałam się przewietrzyć.
- Dlaczego płaczesz?-zapytała.
- Nie cieszę się że jesteście szczęśliwi,a w ogóle to miło być takim świadkiem.-uciekałam od tematu.
- Ber ale to nie ma.....-przerwał jej Marcin jej kuzyn.
-
Przepraszam że przeszkadzam ale Paweł szuka cały czas mamy-zaśmiał
się.Alicja się także uśmiechnęła i pociągnęła mnie za rękę do
środka,gdzie od razu zostałam porwana do tańca przez Bartka.Trafiałam z
rąk do rąk.Nogi bolały mnie niemiłosiernie więc usiadłam sobie.
- Cześć Berenika.-powiedziała do mnie Kaśka.
- Cześć.-odpowiedziałam.
- Posłuchaj nie chcę cię obrazić ale nie próbuj nic wymyślać do Michała,on jest mój tak jak ci to mówiłam.
- Wiesz jesteś żałosna,czemu nie powiesz tego przy Michale?-zapytałam.
- On już cię nie kocha.A poza tym daj sobie spokój.-powiedziała i poszła.Było mi strasznie przykro.
- Ber posłuchaj Alicja mówi żebyśmy poszli po kwiaty dla rodziców.-przyszedł do mnie Michał.
- Tak,ale wiesz ja pójdę sama.-powiedziałam.
-
Nie pozwolę ci nosić sama kwiatów.-powiedział i pociągnął mnie na
zaplecze.Nagle nie wiem co się mi stało postanowiłam go zapytać o jego
uczucia.
- Wiesz myślałam że będziesz o mnie walczył,a ty od razu poszedłeś do innej.-wykrzyczałam.
- Co?-odwrócił się do mnie.
- To co słyszałeś,co ona ma?
- Ber sama powiedziałaś że mamy zostać przyjaciółmi i żebym sobie życie ułożył.-powiedział patrząc w podłogę.
-
Myślałam ze będziesz walczył o nas,ale lepiej iść na
łatwiznę.-powiedziałam i zabrałam kwiaty i popędziłam na salę.Zabawa
trwała w najlepsze można powiedzieć że byłam jedyna osobą,która przyszła
bez towarzysza.Więc zostało mi tańczenie tylko z wszystkimi dziećmi na
sali.Nim się zorientowałam nadszedł czas na oczepiny,ale przed tym
podziękowania dla rodziców.
- Dobrze więc zaczynamy
oczepiny,na samym początku wybierzmy nową parę młodą.-powiedział
organizator.Pomogłam oczepić Ali welon i później zeszłam na bok.- Ale
pani świadek także łapie welon.-podeszłam do koła i zaczęła grać
muzyka.Nie miałam najmniejszej ochoty na jego łapanie,ale welon sam
wybrał i jakimś dziwnym trafem wylądował w moich rękach.- No to pani
świadek welon przeznaczony.-wszyscy się zaśmialiśmy.-No to czas na pana
młodego.-to był jakiś żart Michał złapał krawat,to wszystko jakieś
ukartowane.Podeszłam do niego i zaczęła grać moja piosenka.Zaczęłam się
śmiać,ale jak się bawić to na całego.Wzięłam swoją marynarkę i zaczęłam
nią kręcić ruszając biodrami w rytm muzyki.Michał dotrzymywał mi kroku i
w tedy na chwilę zapomniałam o rzeczywistości.
- No proszę bardzo taneczna para młoda to co teraz powinni zrobić?
-
Gorzko gorzko.-zaczęli wszyscy krzyczeć,troszkę się
zaczerwieniłam.Michał do mnie podszedł i pocałował w policzek,ale bardzo
blisko ust.Taki niewielki dotyk jego ust a na mojej twarzy zagościł
uśmiech.Później oczywiście tort i znów zabawa.
Z tego wszystkiego wyszłam na taras,ale tam miałam nieprzyjemną sytuację.
Z tego wszystkiego wyszłam na taras,ale tam miałam nieprzyjemną sytuację.
- Michał a ty coś do mnie czujesz?-zapytała Kaśka,stanęłam w miejscu i postanowiłam troszkę podsłuchać.
- Kotku ty jesteś dla mnie najważniejsza.
- A Berenika?-zapytała.
-
Ona....-troszkę się zawahał.-Nic dla mnie nie znaczy teraz jesteś
ty.-powiedział,a mnie cholernie zabolały jego słowa.Nie czekając długo
wzięłam swój żakiet i poszłam do hotelu nikomu nic nie mówiąc.
Oczami Alicji:
-
Dobrze wszystkich proszę na środek parkietu.-powiedział
organizator,więc chwyciłam Bartka za rękę i poszliśmy.- Państwo młodzi
chcieliby coś przekazać.-dostaliśmy mikrofon i zaczęłam mówić.
-
Chcieliśmy podziękować wszystkim za przybycie że byliście z nami w ten
najważniejszy czas,ale najbardziej chcemy podziękować naszym
świadkom.Michał,Berenika możemy was prosić.-dołączył do nas Michał,ale
Ber nigdzie nie było.
- Berenika chodź do
nas.-powtórzyłam.Julka pokazała mi że nie ma jej
rzeczy.-Przepraszam.-powiedziałam i poszłam z Julką do niej zadzwonić.
- Halo?-zapytała zapłakanym głosem.
- Ber gdzie ty jesteś?-zapytałam.
- Ja mam dosyć tego życia,kocham go tak bardzo.-łkała.
- Skarbie gdzie jesteś?
- W hotelu przepraszam ale nie mogłam tam zostać.
- Nie płacz,już do ciebie jadę.-powiedziała Jula i się rozłączyła.
-
Dobra powiedz Zbyszkowi że musiałam jechać,ona kogoś
potrzebuje.-powiedziała i poleciała.Strasznie się o nią martwię zmieniła
się.
Oczami Bereniki:
Siedziałam na łóżku i płakałam,nie potrafiłam opanować łez,jego słowa cholernie mnie zabolały.Nagle do pokoju wpadła Julka.
- Ber słonko.-przytuliła mnie.
- Miałaś rację,mogłam mu uwierzyć i tego by nie było.-powiedziałam.
-
Nie płacz już proszę,posłuchaj wszystko się ułoży,obiecuję Ci.-z tego
całego wesela i łez byłam tak zmęczona że nie wiem kiedy zasnęłam.....
I
mamy kolejny :) Jak wam się podoba,troszkę on mi nie wyszedł,ale mam
nadzieję że wam się spodoba.No to tylko do piątku czekać na mecz.
Czy Ber i Michał kiedyś się zejdą????
Zapraszam na kolejny w piątek,dziękuję za komentarze i zachęcam do dalszego komentowania.
Pozdrawiam Aga
No kurcze tego to się nie spodziewałam :(
OdpowiedzUsuńczemu oni się nie pogodzą? czekam na to z utęsknieniem
do piątku :*
Kurcze man nadzieje że Ber i Michał wrócą do siebie oni są dla siebie stworzeni muszą być razem. :) Do piątku Nika :)
OdpowiedzUsuńChcę żeby sie zeszli, byli taką ładną parą ;< Ale Michał przegina.. czuje coś do Ber, ale gada Kaśce, że jest najważniejsza, taa... nie ogarniam go. Powinien walczyć. Na boisku to robi, więc czemu przegrywa w życiu?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Jak dla mnie to Kubiemu chyba na Ber za bardzo nie zależało bo by walczył, wg mnie powinien pojawić się ktoś trzeci, któremu Ber zaufa a wtedy Kubi zobaczy co stracił.
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu ale jestem dzisiaj na Kubiaka cięta bo to któryś z kolei blog w którym chłopina dzisiaj taki numer wywija
Mam nadzieję,że tak.
OdpowiedzUsuńTo widać,że Michał coś czuje do Ber,tylko po co sam siebie okłamuje.
Rozdział ogółem świetny!:D
Pozdrawiam;*
Ranisz mnie :( Dlaczego ty ich tak krzywdzisz co? Oni są dla siebie stworzeni. To on tam powinien być przy niej, a nie Jula. Czekam na koleny i zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńhttp://jedyniecomogeciobiecac.blogspot.com
Nie, nie, nie nie, nie, nie i jeszcze raz nie ! oni muszą być razem :(
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny z niecierpliwością :)
Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)