- O boże.-szepnęłam.Usiadłam na podłodze obok niej i ją przytuliłam.
- Ja nie mogę być w ciąży,nie skończyłam studiów.-płakała.
- Nie płacz skarbie proszę.Zbyszek ci przecież pomoże nie zostawi cię.
- Ostatnio często się kłóciliśmy i mamy ciche dni,ale one trwają już tydzień.-powiedziała.
- Posłuchaj przecież dziecko nie przekreśla twoich planów.-powiedziałam.
- Ber przecież rodzice mnie zabiją,boże ojciec nie będzie chciał mnie znać.-łkała.
- Nie mów tak nie będą na ciebie źli,zrozumieją.-tłumaczyłam jej.
- Ja nie jestem gotowa na dziecko,jestem za młoda.-mówiła.
- Chyba nie chcesz jej usunąć?-zapytałam.
- Nie mam wyjścia.-od razu wstałam.
-
Ono nie jest niczemu winne,nie możesz jego tak skrzywdzić,musimy iść do
ginekologa bo może to fałszywy alarm,jak się okaże że to prawda musisz
powiedzieć Zbyszkowi,a nawet teraz powinnaś zadzwonić.-powiedziałam
podając jej telefon.
- Nie ty zadzwoń ja nie dam rady.-oddała mi go.
- Skarbie zadzwoń będę cały czas koło ciebie.-wykręciła numer i złapała mnie za rękę.
Oczami Julki:
Jeden sygnał,drugi,trzeci.
- Halo?-zapytał,a mnie serce podeszło do gardła.
- Zbyszek.-znów zaczęłam płakać.
- Boże coś się stało?Kotek?-zapytał.
- Przyjedziesz do mnie,proszę cię.-płakałam.
- Dobrze,wieczorem będę,ale proszę nie płacz.-rozłączyłam się.
- I co ?-zapytała Ber.
- Powiedział że przyjedzie,ale Ber jak ja mu to powiem?-zapytałam.
- Normalnie,przecież chyba wie jak się robi dzieci?-zaśmiałam się.-Dobra ja idę się pakować.-powiedziała.
- Ale gdzie ty jedziesz?-zapytałam.
Oczami Bereniki:
- Ale gdzie ty jedziesz?-zapytała Jula.
- No przecież muszę was samych zostawić,musicie na spokojnie pogadać,a ja zrobię niespodziankę Michałowi.-powiedziałam.
- Ale uważaj żebyś ty nie wpadła.-powiedziała.
- Jesteś głupia.
- Dam ci znać co wyszło u lekarza.-powiedziała.
-
Dobra,a teraz ja jadę.-wzięłam swoją torbę i wyszłam z
mieszkania.Zapomniałam się pochwalić że ostatnio odebrałam swoje prawo
jazdy,nie ma to jak zdać za pierwszym razem,ale to dzięki Miśkowi bo
uczył mnie jeździć.Po 2 godzinach jestem w Żorach,zobaczyłam że jest
jego samochód na parkingu więc wzięłam swoje rzeczy i poszłam pod znane
mi drzwi.Zadzwoniłam i czekałam kiedy ten leń się zbierze.Wreszcie mi
otworzył i miał na prawdę świetną minę.
- Cześć skarbie.-powiedziałam.
- Co ty tu robisz?-zapytał.
- Przyjechała,ale mogę sobie iść.-odwróciłam się i po chwili poczułam jak odwraca mnie i przyciska do ściany.
-
Nigdzie cię nie puszczę.-powiedział i mnie pocałował bardzo
namiętnie.Oczywiście standard że wylądowaliśmy w sypialni.Gdy leżeliśmy
tak że ja raczej leżałam na jego torsie a on mnie obejmował.
- A tak na serio czemu przyjechałaś?-zapytał.
- Julka musiała pogadać ze Zbyszkiem i nie chciałam im przeszkadzać.-wytłumaczyłam.
- O czym chciała pogadać?
-
Boże ale jesteś ciekawski,na pewno Zibi do ciebie zadzwoni,spokojnie
opanuj ten testosteron.-powiedziałam i wstałam ubierając na siebie
koszulkę Michała.
- Ej gdzie ty lecisz?-zapytał także wstając.
- Idę zrobić coś do jedzenia a ty ubierz coś na siebie.-powiedziałam.
- A co nie lubisz jak jestem nago.-podszedł do mnie.
- Lubię a nawet uwielbiam ale teraz jestem głodna.-zaśmiałam się.
-
A ja ciebie lubię nago.-powiedział i popchnął mnie na łóżko.Zaczął
podwijać koszulkę do góry,pieścił każdy skrawek mojego ciała,zaczęłam
pojękiwać,ale niestety przerwał nam dzwonek do drzwi.
- No nie teraz.-szepnął.
-
Idź otwórz,a ja zrobię obiad.-popchnęłam go.Poszłam do kuchni i po
chwili usłyszałam jak do mieszkania wchodzi większa część
chłopaków.Zaczęłam panikować w końcu ma na sobie tylko koszulkę
Michała.Nagle do kuchni weszła połowa Jastrzębskiego Węgla.
- Cześć Ber,Michał nie mówił że przyjeżdżasz.-uśmiechnął się Łasko.
- Cześć wiecie co idźcie do salonu, ja pójdę.....
- Pewnie się ubrać.-zaśmiał się Wojtaszek.
- Damian strasznie sobie grabisz.-powiedziałam i popędziłam do sypialni się ubrać.
Oczami Julki:
O 18:00 przyjechał Zbyszek,nie powiem bardzo się stresowałam.Usiedliśmy w salonie i patrzyliśmy sobie w oczy.
- Czemu płakałaś przez telefon?-odezwał się w końcu.
- Nie wiem jak mam ci to powiedzieć.-wydukałam.
- Najlepiej w prost.-zaśmiał się.
- Zbyszek ale to może zmienić całe nasze życie i na pewno zmieni.Boże nie potrafię.-powiedziałam.
- Ej mów bo mnie teraz trochę straszysz.
- Zbyszek ja jestem w ciąży.-wyszeptałam.
- To nie możliwe,ale jak?-zapytał.
- To nie wiesz jak się dzieci robi?-krzyknęłam.
- No wiem,ale o boże.-podszedł do okna.
- Jeżeli wiesz że nie damy rady mogę je usunąć.
- Co?-krzyknął.-Chcesz usunąć ciążę tak,czyli mam rozumieć że nie wyobrażasz sobie mnie jako ojca.
- Nie mów po prostu myślałam że....
- To przestań myśleć bo ci nie wychodzi,nie usuniesz żadnej ciąży nie pozwolę na to.-podszedł do mnie.
- A co teraz będzie?
- Wyprowadź się do mnie,zostaw studia.-objął mnie.
- Ale mam zostawić Ber samą?-zapytałam.
- Chcę was mieć blisko siebie,proszę jedź ze mną do Rzeszowa.-zgodziłam się,w końcu ma rację musimy być blisko siebie.
Oczami Bereniki:
- Jak to wyprowadzasz się?-zapytałam.
- No normalnie.
- Julka ale ja nie utrzymam sama takiego wielkiego mieszkania,wiesz dobrze o tym.
- O boże Ber to wyprowadź się do Michała.-powiedziała pakując walizki.
- Wiesz nie zrobię tego,bo nie chcę się wpychać,a poza tym mam studia.A dlaczego ty je rzucasz?
- A dlaczego ty masz do mnie pretensje,to jest moje życie nie twoje mam dość czegoś takiego.
- A myślisz dlaczego tak robię,jestem w ciąży,nie mogę się denerwować a studia to sam stres.Nie zmienię decyzji.-powiedziała.
- Myślałam ze chcesz coś osiągnąć,a rodzicom powiedziałaś?-zapytałam wkurzona.
-
Jadę do nich jutro,i wiesz mam w dupie ich zdanie.Cześć.-wzięła walizkę
i wyszła z domu trzaskając drzwiami.Niestety znowu zostałam sama......I JESTEM OBECNA :)
Przepraszam że tak długo czekałyście,sama na maxa jestem wkurzona że tyle to trwało.Teraz oddaję wam króciutki rozdział ale jutro około 19:00 pojawi się kolejny,obiecuję.Więc jak się podoba?????
A ja spadam nadrabiać zaległości na waszych blogach.
Pozdrawiam Aga
Niech ona wyprowadzi się do Miska ^^ niech szybko będzie następny rozdział!
OdpowiedzUsuńNo to się porobiło... A może jednak Ber przeprowadzi się do Michała. Z niecierpliwością czekam na kolejny. Nika :)
OdpowiedzUsuńAle się porobilo... Trochę się pokłóciły. Dobrze że Zbyszek chce się nią zająć :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na nowy rozdział living-in-suffer.blogspot.com
No troche sobie powiedziały na końcu..
OdpowiedzUsuńNo ale przynajmniej Zbyszek zachował się jak facet
Do jutra :*
Oj :/ kłótnia, nie dobrze :( mam nadzieje, że się pogodzą :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Julka nie powinna się na końcu pokłócić z Ber i oznajmić jej wczesniej, ze się wyprowadza, a nie od razu pakować walizki. Ehh....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*