- Ber idziemy na spacer?-zapytała mnie Julka,która jednocześnie wyrwała mnie z natłoku myślenia.
-
Tak chodźmy.-chodziłyśmy po całym mieście,ona opowiadała mi co robiła
jak była u Zbyszka,a ja słuchałam.Kiedy przechodziłyśmy koło teatru,łzy
same zaczęły mi spływać po policzkach.
- Słonko nie płacz.-przytuliła mnie.
- Chodźmy z stąd.-powiedziałam.Poszłyśmy do parku.-Julka dlaczego to zrobiłaś?
- Chodzi ci o zrezygnowanie z teatru?-kiwnęłam głową.-Pamiętasz na co się umawiałyśmy jak przyjmowałyśmy propozycję występów?
- Że idziemy razem,albo wcale.-powiedziałam.
- I ja dotrzymuję słowa,nie chcę występować bez ciebie.-przytuliłam ją.
- Marnujesz swoją szansę.-powiedziałam.
- Kochana zawsze jest plan B.No więc jak tam przygotowana na maturę,to już za dwa dni.-zapytała.
-
Wiesz jak się obudziłam to sądziłam że ją przespałam,a to tylko
zakończenie roku.Nie jestem chyba fizycznie przygotowana boję się że
Gośka mi teraz dopiecze.
- Niech spróbuje coś powiedzieć,wiesz
kiedy dostaliśmy telefon o twoim wypadku to nie mogłam ruszyć się z
kanapy.Całe moje ciało było sparaliżowane.Zbyszek zaczął nerwowo szukać
kluczyków od samochodu,dobrze że Bartek najpierw zadzwonił do
nas.Pojechaliśmy po Miśka bo sam by tych nerwów spowodował
wypadek.-powiedziała.
- Ja nawet nie zauważyłam tego
samochodu,a wiesz co jest najgorsze,czułam że umieram ten ból był
okropny.Całe życie przeleciało mi przed oczami,tej krwi było dużo na
ulicy.....-przerwała mi.
- Cii.Nie myśl już o tym.
-
Julka ale ja chcę to komuś powiedzieć.Nikt na drodze nie potrafił mi
pomóc,a jak w szpitalu powiedzieli mi że to koniec tańcem to miałam żal
że jednak nie umarłam.Wolałabym to niż teraz takie męczenie się.
-
Ale ja nie przeżyłabym tego,gdyby coś ci się stało.Wracajmy,odprowadzę
cię.-szłyśmy powoli,co jakiś czas się zatrzymując moje nogi nie do końca
są jeszcze sprawne.Weszłam do domu i w salonie zobaczyłam moją całą
rodzinę.
- Co tu się dzieje?-zapytałam.
-
Przyjechaliśmy cię wnusiu odwiedzić.-powiedział mój dziadek i mnie
przytulił.Może to zabrzmi trochę głupio ale miałam wrażenie że
przyjechali tylko mi współczuć i litować się nade mną.
- Ala też przyjechaliście?-zapytałam Alicji.
- No a co jak się czujesz?-zapytała.
- A jak wyglądam?
- Świetnie.-uśmiechnął się Bartek,który trzymał na rękach Pawełka.
- I tak się czuję,cześć mały,ale on szybko rośnie.Idę się położyć.-powiedziałam.
- Córeczko ale wszyscy przyjechali do ciebie.-powiedział tata.
-
Przepraszam ale jestem zmęczona.-od tygodnia nikt nie widział mojego
uśmiechu jakby zniknął,nie potrafię się już uśmiechać za wiele mnie to
kosztuje,nawet Michał nie potrafi mnie rozbawić.Leżałam sobie na łóżku
kiedy zadzwonił mój telefon.
- Halo?
- Cześć słonko,jak się czujesz?
- Dobrze.-powiedziałam.
-
Tylko dobrze,a myślałem że świetnie.Tęsknię za tobą,ale pociesza mnie
to że zobaczymy się za kilka dni.-czułam że się uśmiecha.
- Przepraszam cię Michał ale jestem zmęczona.Zadzwonię do ciebie jutro.-powiedziałam.
- Dobrze to do jutra kocham cię.
-
Ja ciebie też.-rozłączyłam się i zaczęłam myśleć nawet sama nie wiem o
czym.Około 19:00 do mojego pokoju wszedł Bartek z Alicją.
- Nie przeszkadzamy?-zapytali.
- Ciekawe w czym moglibyście mi przeszkodzić?-zapytałam.
- No może w nauce do matury.-zaśmiał się Bartek.
- Mamy do ciebie sprawę,a tak na prawdę to pytanie.-powiedziała Alicja.
- Słucham.
- Czy nie zostałabyś chrzestną Pawła?
- Ja,nie wiem czy on chciałby mieć taką chrzestna kalekę.-powiedziałam.
- Berenika nie przesadzaj nie jesteś kaleką.-powiedział Bartek.
-
Nie,jestem i do tego nic w życiu nie osiągnę.To nie jest dobry
pomysł,przepraszam ale muszę odmówić nie chcę zniszczyć mu życia,nie
chcę żeby się wstydził.-powiedziałam i wyszłam z pokoju.
Oczami Bartka:
Poszliśmy z Alicją poprosić Berenikę na chrzestną,ale ona nam odmówiła.
-
Nie,jestem i do tego nic w życiu nie osiągnę.To nie jest dobry
pomysł,przepraszam ale muszę odmówić nie chcę zniszczyć mu życia,nie
chcę żeby się wstydził.-powiedziała i wyszła.
- Bartek ona ma ogromny problem,musimy porozmawiać z twoimi rodzicami.-powiedziała do mnie Ala.
- Myślisz że psycholog jej pomoże?-zapytałem.
- Musi pomóc jej pogodzić się z tym co się stało i pokazać jej że powinna dalej żyć.
-
Masz rację,chodźmy.-poszliśmy do rodziców,i okazało się że rodzice są
tego samego zdania teraz tylko musimy znaleźć najlepszego specjalistę.
Oczami Bereniki:
Dziś wstałam o 10:00 jutro matura a ja mam to gdzieś.Ubrałam się.
I zeszłam do kuchni.
- O witamy śpiącą królewnę.-zaśmiał się tata.
- Raczej śpiącą kaleką.-powiedziałam.
- Berenika,posłuchaj musimy ci coś powiedzieć.-zaczęła mama.
- Co takiego?
- Od jutra zaczynasz terapię u psychologa.-dokończył tata.
- Słucham?-krzyknęłam.
- Córeczko musisz dać sobie pomóc bo my już z tatą nie potrafimy.
- Ale to nie oznacza że wyślecie mnie do zupełnie obcej mi osoby.-znów krzyknęłam a do kuchni wszedł Bartek,Kuba i Alicja.
- Co się dzieje?-zapytał Kuba.
- Nic tylko macie mnie wszyscy za wariatkę.-powiedziałam.
- To nie tak,ale.....
- Wiecie wam to chyba na rękę że nie będę tańczyć bo przynajmniej nie musicie się wstydzić za mnie.-powiedziałam.
- Co ty mówisz dziecko.-zapytał tata.
-
Mam dość idę się pouczyć na jutro.-wyszłam z kuchni i poszłam do pokoju
zamknęłam się w nim i płakałam,cholera nawet nie wiecie jak mnie to
boli.........
I
jak wrażenia? Nie sądzicie że Ber wpadła w małą depresję?Następny
niestety w poniedziałek bo jutro jadę do babci i nie będę miał czasu
napisać rozdziału.Ja tu sobie siedzę na internecie i tu nagle dowiaduję
się że dziś Łukasz Wiśniewski zmienia stan cywilny,więc pragnę złożyć
życzenia dla Łukasza i Kasi,zdrowia,szczęścia i pomyślności na nowej
drodze życia :)
Widzimy się w poniedziałek.
Pozdrawiam Aga
Fajny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się,że dobrze by było gdyby Ber skorzystała z psychologa,bo sama nie umie sobie poradzić z tym wszystkim i to widać.Oby tylko nie zapadła w depresje.
Pozdrawiam i do poniedziałku ;*
No ber jest w niezłym emocjonalnym dołku, ale nie ma się czemu dziwić. W końcu straciła coś, co bardzo kcohała - taniec ;/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
no to Ber ma troche problemow, ale czemu mysli o sobie tak zle?
OdpowiedzUsuńmam nadzieje, ze Misiek jej pomoze
do poniedzialku :*
Ber wpadła w depresję i sama sobie z tym nie poradzi. Mam nadzieję, że zgodzi się na terapię bo tylko to może jej pomóc. Tak mi jej szkoda... Chociaż u Bartka i Ali wszystko dobrze się układa. Do poniedziałku i pozdrawiam ;) Nika
OdpowiedzUsuńRozumiem trochę Ber, szkoda ,że wpadła w depresję. Mam nadzieję,że pójdzie do psychologa. Szkoda,że bliskich odtrąca. Czekam na kolejny pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńszkoda Bery,że się tak zamknęła w sobie ale to częste w takich sytuacjach :/ mam nadzieję że się szybko otrząśnie :) pozdrawiam i zapraszam do mnie na 14 :D
OdpowiedzUsuńBer nie trzyma się najlepiej, ale mam nadzieję, że się podniesie z tego. Czekam na kolejny :) Zapraszam do mnie na 16 rozdział.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
jeny, czy tylko mnie tak wku*wia Ber? to, że miała wypadek, nie oznacza, że może się na wszystkich wyżywać za to.. ;x okej, rozumiem, jest jej ciężko, ale jak ktoś chce jej pomóc, to wszystkich odtrąca.. -.-
OdpowiedzUsuńOby wszystko było dobrze :)
OdpowiedzUsuńZaprasam do mnie na 65: http://bede-walczyc-do-konca.blogspot.com/
Pozdrawiam :)
http://bede-walczyc-do-konca.blogspot.com/ zapraszam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuń