piątek, 9 maja 2014

Rozdział 27:


Wybiegłam z domu nie zważając na to czy kogoś niechcący trące,miałam wszystkiego dosyć.Ja w tym związku oczywiście muszę być najgorsza.Chciałam przebiec na drugą stronę,kiedy nie zauważyłam nadjeżdżającego samochodu.Auto potrąciło mnie z taką mocą że odepchnęło mnie niezły kawałek.Poczułam straszny ból,nie mogłam się ruszyć,wokół siebie zauważyłam wiele krwi.Nagle wszyscy zaczęli się zbiegać,próbowałam nie zamykać oczu ale to było silniejsze.
- Doktorze budzi się.-usłyszałam.Otworzyłam oczy,ale światło spowodowało szybkie zamknięcie ich z powrotem.
- Berenika słyszysz mnie?-znowu otworzyłam oczy i zobaczyłam nad sobą mężczyznę w białym fartuchu.
- Tak.-szepnęłam z trudem.
- Siostro proszę podać kroplówkę.
- Dobrze.-nie wiedziałam co się dzieje.
- Gdzie ja jestem?-zapytałam zachrypniętym głosem.
- Spokojnie miałaś bardzo poważny wypadek i wreszcie się obudziłaś wszyscy długo na to czekaliśmy.-powiedziała do mnie pielęgniarka.
- Gdzie są moi.....
- Już ich poinformowałam,a teraz ty odpocznij jest druga w nocy.-nie walczyłam ze sobą,poddałam się zmęczeniu.Obudziło mnie lekkie głaskanie ręki.Otworzyłam oczy i ujrzałam rodziców,całych zapłakanych.
- Córeczko wreszcie do nas wróciłaś.-szepnęła mama.
- Co się stało?-zapytałam.
- Jakiś mężczyzna potrącił cię na pasach,uderzenie było tak silne że odepchnęło cię z 30 metrów.-wyjaśnili mi.Nagle do sali wszedł Bartek,Alicja,Julka,Michał i Zbyszek.
- Ber boże obudziłaś się.-przytuliła mnie Julka.
- Też tęskniłam.
- My pójdziemy dowiedzieć się czegoś od lekarzy.-powiedział tata i wyszli z mamą.Patrzyłam na wszystkich z wielkim niepokojem.
- Ber napędziłaś nam strachu.-odezwała się Alicja.Już miałam odpowiedzieć kiedy do sali wpadł lekarz.
- Przepraszam że przeszkadzam,Bereniko co pamiętasz przed wypadkiem?-zapytał mnie.
- Nie pamiętam.-uśmiechnęłam się.
- Tak jak sądziłem,straciłaś pamięć,mogę prosić wszystkich o wyjście muszę porozmawiać z pacjentką.-wszyscy wyszli z sali.-Posłuchaj muszę powiedzieć ci rzecz najważniejszą.Wiem że lubisz tańczyć.-na samo słowo tańczyć uśmiechnęłam się.
- Tak,ale skąd pan wie?-zapytałam.
- Twoi rodzice powiedzieli mi że występujesz w teatrze.
- Tak,ale o co chodzi?
- Berenika wypadek był tak poważny że niestety jak bardzo byś chciała nie zatańczysz już.-powiedział a mi zaczęły po policzkach spływać łzy.
- To znaczy że już nie będę mogła tańczyć,nie to nie możliwe,wszyscy mnie kłamiecie.-zaczęłam krzyczeć.
- Bardzo mi przykro,zostawię cię na chwilkę samą.-wyszedł,a ja wybuchłam płaczem o wiele większym.Właśnie skończyła się moja przyszłość,skończyły się moje plany życiowe.Do sali wszedł Michał nic nie mówił tylko mnie przytulił i razem płakaliśmy.Przez jeden żart losu nie mam już nic.
Tydzień później:
Siedziałam w pokoju i oglądałam wszystkie zdjęcia z prób,z pokazów i płakałam,do dziś nie mogę uwierzyć że więcej nie zatańczę.Zamknęłam się w sobie,nikt nie ma ze mną kontaktu.Rodzice zapisali mnie do psychologa,ale to nic nie dało.Nic nie zapełni pustki w moim sercu.Michał starał się przyjeżdżać najczęściej jak mógł,bardzo mnie wspierał jest skarbem największym jakiego można mieć.Po wypadku nie ma już praktycznie śladów,ale blizny na sercu.Kiedy tylko w telewizji widzę coś związanego z tańcem płaczę.Za tydzień matura,ale po co mi ona jak na studia które sobie wybrałam nie pójdę.
- Córeczko zjedz coś już trzeci dzień nic nie jesz.-powiedziała mama.
- Po co mam jeść?-zapytałam.
- Żeby mieć siłę i wyzdrowieć.
- A jedzenie przywróci mnie do tańca? Nic w życiu nie osiągnę,będę najgorsza w naszej rodzinie i nawet już jestem.
- Córeczko nie mów tak.
- Ale taka jest prawda mamo.-zaczęłam płakać.-Mamo ja chcę tańczyć.-mama też nie wytrzymała i zaczęła płakać.
- Posłuchaj teraz to bardzo boli ale z czasem ten ból minie.Uwierz mi słonko.
- Bardzo bym chciała ale nie potrafię nie wiem jak.-łkałam.
- Pamiętaj że my zawsze ci pomożemy.
- Dziękuję że jesteście.......






I mamy kolejny :) Dziś jeden z krótszych ale czas i nauka nie pozwoliła mi napisać dłuższego.Jakie wrażenia po rozdziale?
Mam nadzieję że się podobał.Zapraszam serdecznie na kolejny już jutro  i zachęcam do komentowania.
Pozdrawiam Aga

7 komentarzy:

  1. Podoba się rozdział. Ale namieszalas... No ale w życiu nie jest lekko. Szkoda mi Ber to straszne ze nie będzie mogła już tańczyć. Mam nadzieje że wyjdzie z tej depresji i wszystko zacznie się układać z Michałem i tak w ogóle. Do jutra pozdrawiam ;) Nika

    OdpowiedzUsuń
  2. wrazenia po rozdziale swietne ;)
    szkoda, ze juz nie bedzie tanczyc tyle miala z tego radosci
    pozdrawiam i do jutra :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Smutno :) Szkoda, że Ber nie może tańczyć. Oby jakoś ułożyła sobie życie i znalazła inną pasję, którą polubi tak jak taniec.

    OdpowiedzUsuń
  4. omg. Szkoda,że Ber nie może tańczyć , mam nadzieję ,że wszystko będzie dobrze.Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. O kurde, tego sie nie spodziewałam... to musiał być cios prosto w serce, nie móc dla Ber tańczyć ;/ Dobrze, że najbliżsi ją wspierają.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaskoczyłaś mnie,szkoda że Ber nie może tańczyć;c
    Ale dobrze też że ma osoby,które ją wpierają.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. smutne to takie :( ale dobrze że Misiek jest przy niej :) pozdrawiam i zapraszam na 13 :D

    OdpowiedzUsuń