Po południu postanowiłam pójść na spacer,poszłam
ubrać kurtkę i buty i wyszłam.Szłam sobie alejką w parku i mijałam
zakochane pary,małżeństwa z dziećmi i zrobiło mi się przykro.Dawałam
wszystko do mojego małżeństwa,a jednak Kaśka wszystko potrafi zepsuć.Po
godzinie wróciłam na obiad.
- No nareszcie,miałam już po policję dzwonić.-zaśmiała się mama.
-
Oj spokojnie byłam się przejść.-weszłam do kuchni,gdzie byli już
wszyscy niestety.W trakcie obiadu odezwała się moja komórka,przeprosiłam
wszystkich i poleciałam odebrać:DAMIAN.
- Halo?
- No witaj,nareszcie się dodzwoniłem,na sam początek chcę złożyć ci życzenia świąteczne.-zaśmiał się.
- Dziękuję i wzajemnie.
- A teraz druga sprawa,nie przenocowałabyś mnie tak z kilka dni?-zapytał.
- No jasne że tak tylko kiedy przyjeżdżasz?
- Dziś mam samolot o 2:00 w nocy i tak z samego rana bym był.-zaśmiał się.
- No jasne,to jutro w Rzeszowie cię widzę.
- W Rzeszowie?-zapytał.
- No tak nic ci nie mówiłam,ale pogadamy jak przyjedziesz,adres wyśle ci SMS'm.
- Ok to do jutra.-rozłączyłam się.Poszłam dokończyć obiad.
- Niestety nie mogę zostać co jutra,bo z samego rana ma przylecieć do mnie mój przyjaciel i muszę być w Rzeszowie.-powiedziałam.
- Jaka szkoda na pewno zapłaczemy.-powiedziała Wanda.
- Wandziu.-upomniał ją Jarek.
- No dobrze już się nie odzywam.-pomogłam posprzątać po obiedzie i poszłam spakować rzeczy.Usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę.-powiedziałam.
- Hej ja na chwilkę.-do pokoju wszedł Michał.
- Coś się stało?
- Nie,ale...-zaciął się.
- Co?-zapytałam pakując dalej ciuchy.Poczułam że podchodzi do mnie i objął mnie od tyłu.Zaczął muskać moją szyję.
- Tęsknię za wami.-szepnął.Chciałam zostać w jego ramionach,ale nie mogłam.
-
Przepraszam ale ja już muszę jechać.-wyrwałam się z uścisku.Chciałam
chwycić walizkę,ale on był szybszy.Zeszłam na dół i pożegnałam się z
teściami.Wyruszyłam w drogę do Rzeszowa.W domu byłam około
23:00,zmęczona od razu położyłam się spać.
Rano obudził mnie dzwonek do drzwi,spojrzałam na zegarek była 9:25.Wstałam i poszłam otworzyć.
- No chyba cię nie obudziłem?-zaśmiał się Damian.
- Tak troszeczkę,wchodź.-weszliśmy do kuchni.-Zjesz ze mną śniadanie?-zapytałam.
- Jasne,a gdzie Michał? Nie mów że zaczął treningi.-powiedział.
- Michał jest u rodziców,a ja wczoraj wróciłam.-powiedziałam.
- Co się stało?-zapytał.
- Znasz mnie.-zaśmiałam się.
- Opowiadaj mi wszystko od początku.
-
Zaczęło się wszystko kiedy przyjechała do nas jego ciocia.-opowiadałam
mu wszystko.-Teraz mieszkam tu i czekam na rozwód.-powiedziałam,a on po
prostu mnie przytulił.I w tym momencie dałam upust swoim emocjom.
- Ej nie płacz,wszystko się ułoży.
- Mam nadzieję.-powiedziałam.
- Wiesz może ta dziewczyna Kaśka tak,udaje wiesz że teraz można wszystko kupić.
- O czym ty mówisz?zapytałam.
- Na przykład sztuczny brzuch ciążowy,są takie do kupienia.-powiedział.
- Ale przecież na koniec ciąży musi urodzić.-powiedziałam.
-
Zawsze w takim momencie może powiedzieć ze poroniła i obarczyć Michała
winą,pomyśl jeżeli Michał zawzięcie upiera się że z nią nie spał to coś w
tym jest.
- I co mam mu wybaczyć?-zapytałam.
-
Pomyśl o tym co ci powiedziałem,ja wiem że Berenika Kurek się nie
poddaje.-powiedział i poszedł do salonu,jeżeli to prawda to zabiję ją.
31 grudnia
- Julka boję się porodu.-powiedziałam.
- A ja,co tam u ciebie w ogóle?
- Okres separacji kończy się w maju i później będę mogła złożyć pozew.-powiedziałam.
- A co z Kaśką?-zapytała.
- Co z nią,nic powinnam ją zabić za to że rozwaliła mi małżeństwo.
- Nie tylko ją,ale też Wandę.W końcu ona uknuła to wszystko,ale ty na serio weźmiesz ten rozwód?-zapytała.
- Na początku chciałam tego,ale teraz nie.Poczekam do końca ciąży Kaśki jeżeli okaże się...-przerwała mi.
- Chcesz żeby zrobił badanie na ojcostwo?-zapytała.
- Tak,bo jeżeli on nie jest ojcem to mnie nie zdradził.
- Ber tylko pamiętaj że Michał może wtedy do ciebie nie wrócić bo znów zwątpiłaś w jego uczciwość.
- Wiem i wtedy sobie tego nie wybaczę.
- A Damian kiedy wraca do Stanów?-zapytała.
- On już wrócił,dostał pilny telefon,to gdzie lecicie dziś na zabawę?
- A wiesz klub Asseco zbiera się u Igły i jest zabawa,a możne chcesz iść z nami?
-
Nie zostanę,w końcu nie pierwszy raz będę sama.-uśmiechnęłam się.O
16:00 Julka zmył się do domu,a ja usiadłam w salonie i czytałam sobie
książkę.Była godzina 21:00,usłyszałam dzwonek do drzwi,poszłam otworzyć.
- Michał co ty tu robisz?-zapytałam.
- Myślałaś że w taki wieczór zostawię cię samą?
- Nie jestem sama,jest ze mną Zuzia.
- I chcę być jeszcze ja.-powiedział.
- A skąd wiesz że wpuszczę cię do mieszkania?-zapytałam.
- O tym nie pomyślałem,ale mam nadzieję że te ciastka cię przekupią.-no i mnie ma,wie że uwielbiam te ciastka.
- Zapraszam bardzo.-zaśmiałam się,wyrywając mu opakowanie ciastek.Wszedł do salonu,a ja po sok do kuchni.
- Ber czy my mamy szansę?-zapytał.
- Michał,ja ci już mówiłam....-przerwał mi.
-
Tak wiem,przepraszam.-i tak siedzieliśmy,co chwila on o coś pytał,albo
ja i tak nam czas zleciał.Była 00:00 petardy wystrzeliły,ludzie
krzyczeli,a ja spałam no cholera.Może to i lepiej,że nie musiałam
składać sobie życzeń z nim.Poczułam tylko jak zanosi mnie do sypialni i
składa mały,ale bardzo czuły pocałunek szepcząc " Dobranoc księżniczko
".
5 stycznia:
Dziś jest pierwsze spotkanie
Jastrzębski Węgiel-Skra Bełchatów po świętach.Wczoraj zadzwonił do mnie
Michał z prośbą o przyjście,na początku nie chciałam się zgodzić,ale po
chwili stwierdziłam że zobaczę się z Alą.Rano ubrałam się.
Wsiadłam do auta i ruszyłam do Jastrzębia.Wreszcie docieram na miejsce,jadę od razu ma halę.
- Ala.-krzyknęłam,ona odwróciła się i mocno przytuliła.
- A co tu tu robisz,pogodziłaś się z Michałem?
- Nie poprosił żebym przyszła.
- I ty się tak zgodziłaś?-spojrzała na mnie.
- No tak,a co?
-
Nic nic,chodź mecz się zaczyna.-kibicowałyśmy bardzo głośno,oczywiście
ona Bartkowi,a ja Michałowi znaczy Jastrzębskiemu.Wynik zakończył się
3:2 dla Skry,widziałam w jego oczach ten smutek,postanowiłam podejść do
niego.Rozdawał autografy,stanęłam w kolejce i czekałam na swoją kolej.
- Gdzie podpisać?-zapytał,ale jak mnie zobaczył to się uśmiechnął.
- Nie mam kartki,chyba nie wezmę autografu.-powiedziałam po czym wybuchnęliśmy śmiechem.
- Dzięki że przyszłaś,ale szkoda że go przegraliśmy.
- Ej walczyliście do końca.
- No tak.-i znów ta cisza.-Wracasz do Rzeszowa?
- Nie mam nadzieję że mnie przenocujesz?-zapytałam.
- No jasne,to poczekaj na mnie 10 minut po od razu pojedziemy.
- Czekam-szepnęłam...........
I mamy kolejny!!!
Jak sądzicie czy w mieszkaniu wszystko sobie wyjaśnią?
Na
początek przepraszam że jest taki nudy ten rozdział,zawaliłam go.Ale
mam nadzieję że wam jakoś trochę przypadnie do gustu.Także widzimy się
za tydzień,życzę miłych wakacji.Tylko żeby pogoda była piękna :)
Pozdrawiam Aga
Świetny rozdział;) Mam nadzieję, że wszystko sobie wyjaśnią ;) Udanych wakacji ;)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział. mam nadzieję,że się pogodzą.wydaję mi się ,że damian rozgryzł Kaśkę. Pozdrawiam :* udanych wakacji :)
OdpowiedzUsuńno i kurcze co sie stanie w tym mieszkaniu????
OdpowiedzUsuńjak im ktos cos przerwie to zabije...
zycze ci milych wakacji, zeby slonko caly czas swiecilo i nie przespanych nocy ;)
Ta Kasia udaje, jestem tego pewna :D
OdpowiedzUsuńMichał jest taki kochany!
Wgl. w takim momencie przerwać? Jeszcze tydzień bez rozdziałów jak ja wytrzymam? :<
Pozdrawiam ! :)
Życzę udanego wyjazdu :)
no ej! :D tylko mi nie mów, że w mieszkaniu będzie Kaśka albo ciotka Wanda, bo pójdę się pociąć mydłem w płynie -.- mam nadzieję, że sobie powyjaśniają pewne rzeczy ;) i wydaje mi się, że Ber powinna wierzyć Michałowi.. doskonale wie, jaka z Kaśki jest suka.. no, ale teraz nie pozostaje nic innego jak czekanie na nowy rozdział :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;*
Kurna i ja mam tyle czekać na nowy rozdział? Xd że też przerwałaś w takiej chwili xd ;***
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki żeby się pogodzili i do siebie wrócili. Nie może wyjść na Kaśki. I obstawiam, że pomysł Damiana z sztucznym brzuchem może być okej, w końcu to jedna z moich dwóch hipotez ;) Julka też ma rację, że jesli wyjdzie za jakiś czas że Michał nie jest ojcem i nie zdradził Ber, to i tak boli, że mu nie ufała i ich małżeństwo się definitywnie skończy ;/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Mam nadzieję,że coś się wydarzy się pogodzą :) Tak już nie może być oboje męczą się tą sytuacją a przecież Ber jest w ciąży i on muszą być razem.
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na http://jednachwilawywracaswiat.blogspot.com/
http://bede-walczyc-do-konca.blogspot.com/ 104 zapraszam :)
OdpowiedzUsuńWandę i Kaśkę zabiła bym! kaśka na pewno kłamie, a wanda jej pomaga w tym. Niech się już pogodzą, przecież to kochające się małżeństwo spodziewające się dzieciątka. Niech ber się weźmie w garść i szczerze pogada z Michałem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;*
zapraszam do siebie na 4;)
A ja znowu nadrabiam! Ech... :D Ale nie żałuję, bo jest warto.. )
OdpowiedzUsuńKurdę, coś mi się wydaje, że Kaśka kłamie... A co do Wandy to już się nie wypowiem.
Mam nadzieję, że Ber pogodzi się ze swoim mężem :) No bo przecież spodziewają się Maluszka :))
Czekam na kolejny! :*
___
Bardzo serdecznie zapraszam Cię na mojego nowego bloga :)
http://ciesz-sie-kazda-chwila.blogspot.com/
Zapoznaj się z zakładką "Bohaterowie", a w wolnej chwili zachęcam do przeczytania Prologu :)
Pamiętaj, że Twój komentarz (chociażby jedno słowo) jest dla mnie wielką motywacją! :)
Czy Aleksandra poradzi sobie z codziennością? Wróci do normalnego funkcjonowania? A może ktoś jej w tym pomoże? :)
Z góry przepraszam za spam.
Pozdrawiam :*