piątek, 4 lipca 2014

Rozdział 54:

- Jaką do cholery bójkę?-zapytałam wstając z jego kolan.
- No bo wczoraj jak wyszłaś to ja poszedłem do Damiana.Tam wypiliśmy po piwie i około 23:00 wracałem do domu.Pod blokiem stał ten cały Jarek z dwoma kolegami....-przerwałam mu.
- Kto stał?-krzyknęłam.
- No ten Jarek.-powiedział.
- I co dalej?-zapytałam już spokojnie.
- No i on wiesz zaczął mówić dziwne rzeczy związane z tobą i się trochę wkurzyłem i popchnąłem go i tak wyszła cała bójka.
- Michał.-powiedziałam i przytuliłam go.
- Jesteś na mnie zła?
- Trochę jestem,bo nie powinieneś wdawać się w takie rzeczy.Jesteś siatkarzem,przecież gdyby to zobaczył jakiś fotoreporter to dziś wypłynęłoby to na świat.I pewnie się nie dowiem co mówił?-poczułam jak kiwa głową.
- Nie tego ci nie powiem.A teraz chodź do salonu.-powiedział wstając.
- Misiu nie uważasz że twoja ciocia za bardzo się tu zadomowiła?
- W jakim sensie?-zapytał.
- No odkąd tu jest codziennie zaprasza Kaśkę,nie chcę nic mówić ale nie bardzo chcę oglądać twoją byłą.
- Dobra pogadam z nią dziś a teraz może chodźmy i przetrwajmy razem tą wizytę.-weszliśmy do salonu,a tam one sobie oglądają nasze albumy ze zdjęciami.
- O to zdjęcie jest ładne.-pokazała Wanda.Na zdjęciu był Michał z Kaśką na wakacjach.Trochę się zdziwiłam co to zdjęcie robi w naszym albumie.Koleżaneczka zmyła się do domu około 22:00.Chciałam iść wziąć porządny prysznic ale nici z tego bo po 5 minutach dobijała się Wandzia.Kiedy wreszcie łazienka się zwolniła,Michał poszedł do kuchni zrobić popcorn bo mieliśmy zamiar oglądnąć film,ja znów weszłam do łazienki i zadzwoniłam do Jarka:
- Halo?-zapytał.
- Cześć z tej strony Berenika.
- O jak miło że dzwonisz.
- Posłuchaj jutro będę w Nysie,chcę się z tobą spotkać.-powiedziałam poważnie.
- No dobrze,dla ciebie znajdę zawsze słonko czas.To gdzie?
- W kawiarni koło parku.
- W naszej kawiarni?
- W kawiarni,będę czekać o 16:00.-powiedziałam i się rozłączyłam.Wyszłam i poszłam do salonu,gdzie czekał już Michał.Oglądaliśmy,ale w pewnym momencie przyszła Wanda.
- Michałku posłuchaj pojedź do Kasi bo jej mama potrzebuje tych tabletek.-podała mu opakowanie.
- To nie może Kaśka przyjechać po nie?-zapytałam.
- Wiesz co wysyłać mam dziewczynę po nocy,a wiadomo że mężczyźni lepiej prowadzą.-i mnie wkurzyła,Michał chciał się już podnieść,ale mu nie pozwoliłam.
- Ja pojadę,Michał ma jutro trening powinien się wyspać.-powiedziałam i założyłam buty.
- Ale ja prosiłam Michała.
- Ale ja chętnie zawiozę.-postawiłam na swoim i pojechałam,ale niezły szok mnie tam spotkał.Gdy zadzwoniłam dzwonkiem,otworzyła mi Kaśka w bardzo krótkiej sukience,jakby czekała na kogoś.
- Co ty tu robisz?-zapytała.
- Przywiozłam ci tabletki dla twojej mamy.-uśmiechnęłam się.
- Ale myślałam że je Michał przywiezie,to znaczy ty jesteś w ciąży i nie powinnaś po nocy jeździć.
- Powiem ci tylko tyle ja nie złapię się na wasze zagrania,i pragnę ci przypomnieć że Michał jest moim mężem.-powiedziałam.
- On dalej mnie kocha.-powiedziała i zamknęła drzwi.Wróciłam do mieszkania i od razu zasnęłam przytulając się do Miśka.
Rano obudził mnie Michał.
- Skarbie ja lecę na trening,wrócę około 17:00.-powiedział.
- Ja dziś pojadę do Nysy,chcę zobaczyć co u Kuby i w ogóle.-powiedziałam.
- No to może nie pójdę na trening i pojadę z tobą?
- Nie!-krzyknęłam.-To znaczy po co masz opuszczać a ja zostanę do jutra u rodziców.-pocałowałam go.
- No dobra,ale wiesz jak mnie bolą barki i plecy.-powiedział uśmiechając się.
- A wiesz jak mnie bolą usta.-przygryzłam dolną wargę.Nie musiałam długo czekać na jego reakcję od razu przyssał się do moich ust,ale tą chwilę przerwała nam Wanda.
- Ja dziś wychodzę do Kasi więc wrócę późno.-powiedziała i wyszła.O 9:00 Michał poszedł na trening a ja poszłam się ubrać.
I pojechałam do Nysy.Po 3 godzinach byłam pod domem.Weszłam do środka i krzyknęłam.
- Jest ktoś tu?-i do przedpokoju wpadła mama.
- A co ty tu robisz?-zapytała przytulając mnie.
- A przyjechałam was odwiedzić i zobaczyć co u Kuby.-uśmiechnęłam się.
- Teraz to w szkole jest,ale później po niego pójdziemy,chodź zrobię herbaty.-poszłyśmy do kuchni i gadałyśmy o wszystkim.Zrobiła się godzina 14:00 poszłyśmy po Kubę.Jak zadzwonił dzwonek to wszystkie dzieci zaczęły wybiegać,oczywiście Kuba na samym końcu.Kiedy mnie zobaczył zaczął biec z moją stronę i mocno mnie przytulił.
- Ber ale się za tobą stęskniłem.-powiedział.
- A wiesz jak ja za tobą.-pocałowałam go w głowę.
- Dobra wracajmy bo zimno się robi.-powiedziała mama.
- No wiesz w końcu mamo mamy połowę października.-zaśmiałam się.Poszliśmy do domu i o 15:30 wpadł tata,przywitałam się z nim i powiedziałam że umówiłam się z koleżanką.
I o 15:50 wyszłam,w końcu mam blisko.Równo o 16:00 zjawił się w kawiarni Jarek.
- Witaj.-powiedział i pocałował mnie w rękę.
- Cześć,wiesz na pewno po co się spotykamy?-zapytałam.
- No musisz mnie oświecić.
- Jarek co ty robiłeś przed wczoraj w Żorach i to w dodatku pod moim blokiem?
- A byłem odwiedzić przyjaciela.-uśmiechnął się.
- Wiesz gdybym cię nie znała to bym uwierzyła.
- O co ci chodzi?-zapytał.
- O to że przyszedłeś pod mój blok i biłeś się z Michałem.-powiedziałam zła.
- A to o to ci chodzi,sam zaczął.-powiedział.
- Michał nie zacząłby sam z siebie,coś musiało go rozzłościć i wiem że ty powiedziałeś takie rzeczy,które go wkurzyły.-powiedziałam.
- Wiesz nie przypominam sobie.-zaśmiał się i złapał mnie za rękę,którą od razu wyrwałam.
- Myślałam że rozmawiam z dorosłym człowiekiem a tu taka niespodzianka.Dobra tracę czas.-powiedziałam wstając i ubierając kurtkę.
- Nie rób z siebie takiej dorosłej Ber.-zaśmiał się.
- Ja jestem dorosła.
- Tak,na pewno jak coś się psuje chowasz głowę w piasek,zawsze tak robiłaś,teraz też i myślisz że to jest dorosłe.
- Na razie.-powiedziałam i wyszłam z stamtąd.Poszłam do domu.
- O już wróciłaś,to się rozbieraj bo za chwilkę kolacja.-powiedziała mama.Byłam tak głodna że zjadłam z trzy porcje,ale no ciąża pozwala na to żeby sobie pojeść.Później poszłam się wykąpać i spać.
Rano obudziłam się o 7:30,Kuba jak wstaje do szkoły strasznie się tłucze.Poszłam do łazienki się ubrać.
 
Później udałam się do kuchni.
- Kuba musisz się tak tłuc?-zapytałam.
- No sorry,ale mama kazała mi wstawać.
- Straszne rzeczy,dobra mamo ja też będę się zbierać.-powiedziałam zabierając z talerza kanapkę.
- Już no myślałam ze chociaż do obiadu zostaniesz.-powiedziała.
- Niestety,ale nie mogę,ale obiecuję że przyjedziemy w któryś weekend z Michałem.-przytuliłam ją.- No młody zbieraj się to cię do szkoły zawiozę.-uśmiechnęłam się,Kuba poleciał po plecak i wyszliśmy razem do auta.Po drodze trochę z nim pogadałam i powiedział że rodzice zapisali go na obóz siatkarski w lutym.
- To świetnie,wyrośnie nam kolejna gwiazda siatkówki.-powiedziałam.
- No,o kurczę Ber możemy się wrócić?-zapytał.
- Dlaczego?
- Bo zapomniałem wziąć od mamy pieniądze na wycieczkę.-powiedział.Zatrzymaliśmy się pod szkołą.
- A ile?-zapytałam sięgając po portfel.
- 50 złotych.-powiedział.Wyciągnęłam banknot i mu dałam.
- Proszę,zapłać.-z radości mnie przytulił.
- Dziękuję,dobra ja lecę,kocham cię.
- Ja ciebie też,pa.-poczekałam aż wejdzie do szkoły i ruszyła w drogę do Żor.Po trzech godzinach jestem pod blokiem i trochę się zdziwiłam że samochód Michała stoi na parkingu,przecież powinien być na treningu.Weszłam szybko po schodach i wpadłam do mieszkania.
- Michał jesteś?-krzyknęłam.Do przedpokoju weszła Kaśka.
- O miło ze już jesteś.-uśmiechnęła się.
- Mogę wiedzieć co ty tu do cholery robisz?-zapytałam.
- A Wandzia poprosiła bym zrobiła Michałowi obiad jak wróci z treningu bo na jego żonę nie warto liczyć.
- Ale już jestem więc proszę cię o opuszczenie mojego mieszkania.-powiedziałam stanowczo.
- Wanda poszła do sklepu,kazała na siebie poczekać więc zostanę tu czy ci się podoba czy nie.-powiedziała i poszła do kuchni,a moje ciśnienie podskoczyło do 200.Dziś będę musiała porozmawiać poważnie z Michałem i niestety będzie musiał podjąć poważną decyzję..........
 
 
 
 
 
 
 
I mamy kolejny :)
Jak wam się podoba? Dziś meczyk i sytuacja dla nas jest niestety straszna,wczoraj Brazylia zgarnęła 3 punkty,ale wierzę że nasi chłopcy dadzą radę,ciekawi mnie tylko jak będzie wyglądało to że w składzie na mecz znalazło się dwóch libero????
Na kolejny zapraszam w niedzielę,zachęcam także do komentowania.
Pozdrawiam Aga
 


 

7 komentarzy:

  1. wow.... ile sie dzieje xd
    super sie czyta ;] Ber musi zrobić z tym wszystkim porządek ;]
    czekam na nastepny ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezus Maria, rozszarpię tą kobietę no! ona ma kurna nierówno pod sufitem -.- nic tylko taką udusić gołymi rękoma -.-

    OdpowiedzUsuń
  3. no co za cholerna wredna szuja!! Zabiłabym tą małpę!!

    OdpowiedzUsuń
  4. czyżby Ber postanowiła postawić Michałowi ultimatum? Albo ona albo ciotka? Genialne! Mam nadzieję, że dokona właściwego wyboru i wybierze żonę, bo to co jego krewna wyprawia, to przechodzi ludzkie pojęcie. poza tym, czy on jest ślepy? Przeciez ona robi to specjalnie żeby go zeswatać z Kaśką.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. no nie ta ciotkę michał musi wyrzucić z domu!!! Ona chce,aby Michał zdradził Ber. mam nadzieję,że jednak tak się nie stanie. czekam do następnego.pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Dawaj ultimatum, wtedy Michał będzie pod kreską, ale oby wybrał żonę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział.
    Czyżby Ber chciała postawić ultimatum Miśkowi?Albo ona,albo ciotka?I bardzo dobrze!Mam nadzieję,że Michał bez zastanowienia wybierze ją,a ciotkę wyrzuci z domu.Przecież ona chciała,żeby Kubiak zdradził Ber!To przechodzi ludzkie pojęcie.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń