wtorek, 8 lipca 2014

Rozdział 56:

Następnego dnia Michał około 9:00 pojechał zawieść Wandzię do Wałcz,czyli taki jeden cel osiągnięty.Mogę się założyć że tak mnie oczerni przed teściami że w ogóle nie warto żebym się tam pokazywała.Od samego rana mam jakieś dziwne przeczucie że coś się stanie.Cały dzień denerwowałam się czy dojechali.Wysprzątałam całe mieszkanie i około 16:30 zadzwoniłam do Michała.
- Halo?-zapytał.
- Cześć skarbie dojechaliście?
- Tak jesteśmy już,ale ja wrócę dopiero jutro bo zaczął padać straszny deszcz.-powiedział.
- No jasne przecież nie będziesz jednego dnia prowadził tyle auta,a jak ciocia?-zapytałam.
- Już skarży,ale był spokój przez całą drogę.
- Dlaczego był spokój?-zapytałam i nagle w tle usłyszałam głos Kaśki " Misiu twoja mama woła na herbatę ".-Właśnie Misiu idź na herbatę.-powiedziałam wkurzona.
- Kochanie to nie tak....-przerwałam mu.
- Miałeś zawieźć ciocie,a nie Kaśkę i pewnie gdybym jej nie usłyszała nie powiedziałbyś że była z wami,wiesz dobra ja kończę nie chcę mi się z tobą rozmawiać.
- Kochanie.....-dalej nie słyszałam bo rozłączyłam połączenie,wredna małpa wepchała się do samochodu.Owinie wokół siebie jeszcze rodziców Michała i ja będę ta najgorsza.Próbował się do mnie dodzwonić ale z marnym skutkiem bo wyłączyłam telefon,niech wie że jestem wkurzona,ale jakie trzeba mieć skrupuły że podrywać żonatego mężczyznę,usiadam na kanapie i zaczęłam głaskać mój brzuszek.
- Jak tam u ciebie skarbie,mamusia bardzo na ciebie czeka.Obiecuję że nikt ci tatusia nie zabierze.-mówiłam i usłyszałam dzwonek do drzwi.Wstałam i poszłam otworzyć.
- No nareszcie ja wiem że z Michałem nie możecie się nacieszyć sobą,ale spodziewajcie się też gości.-powiedziała Julka,a Zbyszek się tylko uśmiechał.
- Najpierw to Michał musi być w domu żebym się nim nacieszyć,wejdźcie.-zaprosiłam ich do salonu.
- A co Michał ma trening w sobotę?-zapytał Zibi.
- Nie pojechał zawieźć ciocię Wandę do Wałcz.-powiedziałam przynosząc ciastka i sok porzeczkowy.
- Jak ja jej nie lubię.-powiedział.
- A dlaczego ty nie pojechałaś?-zapytała Jula.Opowiedziałam im co działo się przez ostatni tydzień u nas.
- No i dziś zadzwoniłam czy dojechali i dowiedziałam się że w wycieczkę wbiła się jeszcze Kaśka,no ale Michał jest taki ze nie odmówi Kasi i cioci.-powiedziałam i napiłam się soku.
- Serio jaka z niej wredna suka.-stwierdziła Jula.
- Z której,bo one obie są sukami,nie wiedziałam że tak wygląda życie po ślubie.A co wy tak nagle nas odwiedziliście?-zapytałam.
- No jest sprawa.-powiedziała Jula i z torebki wyciągnęła kopertę.- Proszę.-podała mi ją.Otworzyłam ją i moim oczom ukazało się zaproszenie na ślub.Zaczęłam piszczeć i przytuliłam przyjaciółkę,a potem Zbyszka.
- Ale się cieszę,to już za miesiąc.-powiedziałam.
- Tak chcę być już panią Bartman przed porodem.-uśmiechnęła się i puściła mi oczko.
- A ja rozumiem.
- O już 18:00,dobra my lecimy bo do Ali i Bartka jeszcze jedziemy.Tylko wy daleko mieszkacie.-zaśmiała się.
- No to nie moja wina.
- Jak będziesz chciała ja mogę z Michałem pogadać i wiesz.-przytulił mnie Zibi.
- Dzięki na pewno skorzystam.
- A Ber chciałam żebyś była moją świadkową,a Michał świadkiem,ale nie chcę cię wymęczać z tym wszystkim bo w końcu sama jesteś w ciąży.-powiedziała.
- Weź Alę,a Michał będzie reprezentował nas dwoje.-uśmiechnęłam się.
- Dobra ale zostajesz chrzestną.-zaśmiał się Zibi.
- No jasne.Jak dojedziecie daj znać.-przytuliłam ich i pojechali.Poszłam wziąć gorącą kąpiel,nalałam sobie wody i usiadłam w wannie.Myślałam o wszystkim,co zrobić żeby było lepiej,ale nic mi do głowy nie wpadło.Około godziny 22:00 położyłam się wreszcie do własnego łóżka.
Rano obudziłam się po 11:00 no w końcu mogę sobie pospać i wreszcie odpocząć.Michała doczekałam się o 16:00.
- Cześć kochanie jestem.-wszedł do salonu,ale nie bardzo się tym przejęłam.Dalej przeglądałam sobie strony na internecie.- Ej nie przywitasz się ze mną?-zapytał zabierając mi laptopa.
- Nie,bo wcale nie tęskniłam.-powiedziałam i popatrzyłam w drugą stronę,a on się zaśmiał i usiadł koło mnie.
- Kochanie,nie gniewaj się na mnie.-objął mnie.
- Spadaj panie Kubiak.-przesunęłam się na kanapie.
- Pani Kubiak.-znowu się przesunął.
- Powiedziałam spadaj.-zaśmiałam się.
- Pani Kubiak.-zamruczał mi do ucha,a brzmiało to tak śmiesznie że na maxa zaczęłam się śmiać.
- Idioto jeden,odczep się bo jestem na ciebie obrażona.-powiedziałam.
- Nie gniewaj się na mnie.-powiedział i pocałował mnie,oczywiście oddawałam pocałunki jakżeby inaczej.Gdy chciał mi zdjąć bluzkę to go odepchnęłam.
- Nie ma seksu Kubiak,bo musi być kara,a po drugie zostaliśmy zaproszeni na ślub.-powiedziałam.
- Przez kogo?-zapytał.
- Jula i Zibi wczoraj byli i dali zaproszenie,a w ogóle muszę kupić sukienkę bo już w normalne rzeczy się nie mieszczę.
- Ależ oczywiście.-powiedział słodko.
- Ty się nie podlizuj tylko powiedz dlaczego Kaśka pojechała z wami?-zapytałam już poważnie.
- Nie wiem,pojechałem po ciocię a ona z nią stała i powiedziała że też jedzie.
- Aha mam nadzieję że już jej widywać nie muszę?-zapytałam.
- Nie musisz.-uśmiechnął się.-Kocham cię.-spojrzał mi w oczy.
- Ja ciebie też.-pocałowałam go.-Michał ale nic się nie wydarzyło?-zapytałam.
- Oczywiście że nie.-powiedział i mnie pocałował.
Miesiąc później:
- Michał bo się spóźnimy.-krzyczałam na niego już ubrana w swoją piękną sukienkę.
 
- Kochanie spokojnie ślub jest na 12:00,a jest 11:21.-powiedział.
- Pośpiesz się.-krzyczałam dalej.Wreszcie łaskawie pojechaliśmy do kościoła.Dotarliśmy na czas bo po drodze jeszcze się zgubiliśmy.Julka wyglądała przepięknie.Zaczęła się ceremonia,siedziałam koło Bartka i musiałam zabawiać Pawła żeby nie płakał.Jak składali przysięgę małżeńską łezka w moim oku się zakręciła.Przypomniałam sobie mnie i Michała.Po całej ceremonii udaliśmy się na wesele.Zabawa była fantastyczna,było bardzo dużo osób,cała reprezentacja,cała Resovia i trenerzy.Tańczyła ze wszystkimi,kiedy zabrzmiała moja ulubiona piosenka wtuliłam się w Michała i tak tańczyliśmy,a kiedy tylko poleciał refren zaczął mi śpiewać do ucha co było bardzo przyjemne.

 - Wiesz jak ja cię kocham?-zapytałam.
- Nie wiem musisz mi to pokazać.-zaśmiał się.
- To musisz się troszeczkę zgiąć.-powiedziałam,wykonał moje polecenie a ja wtedy wzięłam sprawy w swoje ręce.Całowałam go namiętnie i z uczuciem.
- No to ja cię kocham tak samo.-szepnął i znów mnie pocałował.Około północy zaczęły się oczepiny.Było fantastycznie.Do hotelu wróciliśmy około 3:00 w nocy.Ze zmęczenia zasnęłam tak jak stałam.
Tydzień później:
Byliśmy w domu,ten dzień zapowiadał się być świetnym,ale nasz spokój zakłócił niespodziewany gość.
- Czego tu chcesz?-zapytałam kiedy ujrzałam Kaśkę.
- Ja do Michała.-uśmiechnęła się i weszła do salonu.
- Kaśka co ty tu robisz?-zapytał Michał.
- Chciałam cię poinformować że za 8 miesięcy będziesz ojcem.-powiedziała,a ja nie wiedziałam o co chodzi.
- Nie za 5 miesięcy będę ojcem.-zaśmiał się.
- Czyli to co się wydarzyło w Wałczu się dla ciebie nie liczy?
- Michał co się wydarzyło w Wałczu?-zapytałam.
- Co nie powiedział ci?-zaśmiała się.
- Michał powiedziałeś że nic się nie wydarzyło.-powiedziałam już płacząc.
- Skarbie obiecuję że nic się nie wydarzyło.
- Michał zapomniałam oddać ci koszulkę,co po naszej nocy ją sobie ubrałam i miałam ci ją oddać w Żorach ale zapomniałam.-powiedziała wyciągając z torby jego koszulkę.-Żegnam dam ci znać jak było na badaniach.-i wyszła.
- Ber na prawdę to....-przerwałam mu.
- Nie chcę słuchać co do mnie mówisz rozumiesz,okłamałeś mnie i do tego zdradziłeś.To koniec Michał,chcę rozwodu.-powiedziałam i poszłam spakować swoje rzeczy,w kilka minut zawaliło się całe moje życie.
Oczami Kaśki:
Wyszła z ich mieszkania z wielkim uśmiechem.
- Co udało się Kasiu?-zapytała mnie pani Wanda.
- Tak pani Wandziu uwierzyła.
- No to bardzo dobrze.Michał powinien ułożyć sobie życie z kimś innym niż ona,a najlepiej z tobą.-zadowolone z siebie poszłyśmy pojechałyśmy do mojego mieszkania.
Oczami Bereniki :
Spakowałam wszystkie swoje rzeczy,płakałam cholernie płakałam.
- Kochanie proszę uwierz mi to nie prawda.-powiedział Michał.
- Ja już ci nie wierzę.Żegnam leć sobie do Kaśki.-powiedziałam.
- Proszę cie uwierz mi.-złapał mnie za rękę i wtedy z całej nie mocy przytuliłam się do niego.
- Nienawidzę cię.-szepnęłam i wybiegłam z mieszkania.Wsiadłam do samochodu i ruszyłam z piskiem opon,widziałam jak wybiegł z bloku ale już za późno.Dla mnie zdrada to za wiele.Nie wiele myśląc pojechałam do Rzeszowa.Po pięciu godzinach jestem pod mieszkaniem Julki i Zbyszka.
- Ber boże co się stało?-zapytała mnie Julka jak otworzyła drzwi.
- Mogę wejść?-wpuściła mnie do salonu,gdzie siedział Zibi.
- Co się stało?-zapytała ponownie.
- Michał będzie miał dziecko z Kaśką.-powiedziałam i zaczęłam znowu płakać,Julka przytuliła mnie bardzo mocno.
- Nie płacz skarbie choć pójdziemy i się położysz.-Zbyszek wkurzony chwycił za telefon,ale skutecznie mu zabroniłam do niego dzwonić,powiedziałam im także o tym że zarządzam rozwodu.Poszłam z Julą do pokoju i tam od razu zasnęłam.Teraz będę musiała poradzić sobie sama.
Następnego dnia wstałam o 10:00,poszłam się ubrać.
 
I poszłam do kuchni gdzie była Jula.
- Cześć słonko jak się czujesz?-zapytała.
- Źle,powiedz dlaczego każdy facet musi mnie zdradzić?
- Ber to jest niemożliwe żeby Michał ci to zrobił,on taki nie jest.-powiedziała.
- Ale ona była tam z nimi,skąd miała jego koszulkę?-zapytałam.
- Przecież mogła mu zabrać.Ber ona chcę wam zniszczyć związek.
- Przecież nie przyszłaby i nie powiedziała że jest w ciąży,bo przecież za kilka miesięcy będzie widać,Jula pomyśl przecież takie kłamstwa wychodzą na jaw.-powiedziałam.
- Przepraszam ale proszę cię nie płacz.-przytuliła mnie.
Oczami Michała:
Co teraz czułem załamanie,smutek,wściekłość nie mam pojęcia to wszystko wplotło się w jedność.Usłyszałem dzwonek do drzwi:
- Kaśka?
- Cześć przyniosłam ci zdjęcie USG.To nasze dziecko.-uśmiechnęła się.
- Przecież ja z tobą nie spałem do cholery.
- Michał tego dnia pokłóciłeś się z Bereniką,pamiętasz wypiłeś trochę,a twoi rodzice z ciocią pojechali do znajomych byliśmy sami i tak jakoś wyszło.
- Nigdy bym tego nie zrobił.
- Ja ci tylko mówię że musisz ponieść konsekwencję tego co zrobiłeś.-powiedziała i wyszła.Pamiętam wypiłem ale wiem to do cholery że nic nie zaszło.Teraz muszę walczyć o swoja miłość i zaufanie do Ber.........






I jest kolejny :)
Także zaczyna się spisek Wandzi i Kaśki.Mogę zdradzić że kolejne rozdziały nie będą za wesołe,ale ja kocham trzymać w napięciu bo wiecie co za dużo to nie zdrowo.
Wszyscy wypowiadają się o Lidze więc pozwólcie że ja także.
Mecz Włochy-Brazylia był totalnym dnem,ja rozumiem że mieli awans zapewniony,ale mogli się postarać,teraz to my cierpimy.Też głupie jest to że jesteśmy zależni od innych.Moim zdaniem to nie jest dobre że np.Pojedziemy jak oni wygrają to jest bez sensu bo my swoją pracę wykonaliśmy perfekcyjnie.Dlatego niech sobie Brazylia jedzie my pokażemy co to znaczy zadrzeć z ORZEŁKAMI :)
 

12 komentarzy:

  1. Osz cholera jasne!!!!
    Te dwie baby to tylko rakietę i w kosmos!
    Mam nadzieję, że tak na prawdę nic między nimi nie zaszło i, że ojcem dziecka tej całej kaski jest jakiś inny facet.
    Oby im się jeszcze ułożyło i byli szczęśliwą rodziną.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. To dziwne ale ja lubię takie momenty w historiach o ile wszystko potem kończy sie dobrze ;*
    Pozdrawiam ;*****

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem cholernie zła za to coś do góry ! /\
    |
    |

    OdpowiedzUsuń
  4. o te suki... No wyzabijam obie! Jak można być tak perfidnymi i okrutnymi? Nieźle to sobie wykombinowaly. Mam nadzieje, ze Michałowi uda się odzyskać zaufanie Bereniki.
    Pozdrawiam ;*
    Agniesz Nowak (niezalogowana z telefonu)

    OdpowiedzUsuń
  5. chyba sobie żartujesz?! jaką suką trzeba być, żeby rozbijać związek dla własnej satysfakcji?! to, że ta pizda ( czytaj Wandzia ) nie lubi Ber, nic nie oznacza do cholery! skoro Michał jest szczęśliwy z Ber, to po jakiego wała tamta wchodzi między wódkę a zakąskę!? no nie ogarniam -.- Kaśka kolejna.. nosz kurwa jego mać! jak można być tak perfidnym i egoistycznym?! ludzie schodzą na psy -.- mam nadzieję, że Michał faktycznie nie zdradził Bereniki i będzie o nią walczył..
    a co do meczu Włochów. tak, skopali sprawę. lekki żal do niech jest, ale my też tutaj zawiniliśmy wcześniejszymi meczami.. najważniejsze, że chłopcy pokazali klasę w ostatnich meczach i walczyli do końca, mimo, że wiedzieli, że ich wyjście z grupy jest zależne od wyniku meczu Włochy - Brazylia. dzisiaj, 2 lata po zdobyciu złota w LŚ, wierzę, że skopiemy im tyłki na MŚ :D
    matko, ale się rozpisałam xD pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. głupie małpy! Ona kłamie, obie kłamią ! GRRR
    Teraz Michał musi walczyć o Ber :(
    Czekam na kolejny :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam nadzieję, że prawda szybko wyjdzie na jaw

    OdpowiedzUsuń
  8. Ty wredna,mala,prymitywna cholero! Jakim prawem? Co my ci zrobiliśmy,ze chcesz isc związek"rozwalić"? Jeśli w następnym rozdziale nie wyjaśni sie wszystko,to obiecuje ze cię znajdę i normalnie urwę ci glowe ❤

    OdpowiedzUsuń
  9. http://bede-walczyc-do-konca.blogspot.com/ 101, zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. O kurwa. Sobie przejebała. Ber musi byc z Michalem. Nie moze byc rozwodu.

    OdpowiedzUsuń
  11. jakie wredne babska!!!! Mam nadzieję,że prawda wyjdzie na jaw, oby nie było za późno. Nie dziwie się ,że Ber tak zareagowała, chociaż nie powinna się w jej stanie aż tak denerwować. pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Kaśka jest wredną żmiją tyle w jej temacie. I moim zdaniem Ber powinna raczej uwierzyć Michałowi, a nie tej małpie, która za wszelką cenę chce rozwalić ich związek. No nic liczę, że wszystko się ułoży ;)
    Czekam na cd ;D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń