niedziela, 30 marca 2014

Rozdział 8:


Po 4 godzinach jazdy autobusem byłam w Bełchatowie.Z przystanku poszłam pod bardzo znany mi adres.Zadzwoniłam dzwonkiem i nic,nikt mi nie otwierał.No tak w końcu jest około 14:00,a Bartek ma trening.Więc co mogłam zrobić poszłam na halę.Usiadłam na ławce,przed halą i czekałam.Nagle z hali wyszła jakaś dziewczyna,postanowiłam ją zapytać czy siatkarze jeszcze trenują.
- Przepraszam bardzo,czy siatkarze mają jeszcze trening?-zapytałam.
- Tak,a pani kimś bliskim?
- Tak.Berenika jestem.-podałam jej dłoń.
- Alicja Kowalczyk.- i olśniło mnie.
- Ty jesteś chiliderką Skry?
- Tak to ja,a skąd ty mnie znasz?-zapytała.
- Jestem siostrą jednego z siatkarzy i wiesz wiem.-zaśmiałam się.
- Chodź wejdziemy do nich,powinni już skończyć.-byłam jej bardzo wdzięczna,udałyśmy się na halę gdzie siatkarze już odpoczywali po treningu.
- Bardzo ci dziękuję.-przytuliłam ją.
- Przyjemność po mojej stronie,dobra ja zmywam się do domu.-powiedziała i wyszła.Usiadłam na trybunach i czekałam jak będą wychodzić.Ostatni oczywiście wychodził Bartek z jakimś z tego co usłyszałam jego imię to Aleks.
- Bartek.-krzyknęłam.
- Ber co ty tu robisz?-zapytał,a ja zrobiłam smutną minę.On nic nie powiedział tylko mnie przytulił.-A poznaj to jest Aleks.
- Aleksander Atanasijević.-wyciągnął do mnie rękę.
- Trudno mi będzie powtórzyć nazwisko.-zaśmiałam się.-Berenika jestem.
- Trudno mi będzie powtórzyć imię.
- Bartek masz czas żebyś mnie zawiózł do Nysy jutro?-zapytałam.
- Spoko mam czas.-powiedział.
- Dobra,to ja na ciebie czekam.-uśmiechnęłam się.Udałam się przed halę.Po 10 minutach wyszedł Bartek.
- Dobra lecimy,Ber powiedz co się dzieje?-zapytał.
- Byłam u Michała,rano poszedł do sklepu,więc ja wstałam i poszłam się ubrać.Jak wychodziłam z łazienki to do mieszkania weszła jakaś Kaśka.Powiedziała że Michał mnie tylko wykorzystał,ale on zawsze to robi jak ona jedzie do Stanów.Kazała mi spadać,więc się spakowałam i przyjechałam do ciebie.Rodzice zaczęliby mnie od razu przepytywać.
- Kaśka?-zapytał.Kiwnęłam głową.-Wiesz to jest jego była,i to jest w jej stylu coś takiego zrobić,dlaczego nie zaczekałaś na Miśka?
- Nie wiem,to był pierwszy odruch.
- Siostra nie przejmuj się,a Michał do ciebie dzwonił?-zapytał.
- Nie wyłączyłam telefon nie chcę z nim gadać.
- Ale to nie jest rozwiązanie,będzie się martwił.
- Tak jak nie zajmie się koleżanką.-zaśmiałam się.
- Chodź do domu.-poszliśmy do mieszkania Bartka.Zjedliśmy obiad,a później oglądaliśmy telewizję.
- Rozmawiałeś z Alicją?-zapytałam w pewnym momencie.
- Nie mam odwagi,boję się że pomyśli że jestem z nią dla dziecka.
- Rozmawiałam z nią dziś.Spotkałam ją pod halą,zapytałam czy skończyliście trening,bardzo miła jest i ładniejsza,ale mam nadzieje że zerwałeś już z Natalią?
- Ber to jest trudniejsze niż myślisz.
- Bartek do cholery jak długo masz zamiar z nią zrywać?-krzyknęłam na niego.
- Muszę się zebrać.-przerwał nam dzwonek do drzwi.Bartek wstał otworzyć.Po chwili wrócił do salonu z Michałem.
- Ber możemy pogadać?-zapytał mnie.Pokiwałam głową i wyszliśmy z mieszkania.- Chciałem cię przeprosić za tą sytuację.....
- To prawda co mówiła?-zapytałam.
- Nie,nigdy bym ci czegoś takiego nie zrobił bo cię kocham.Wierzysz mi?
- Michał ja nie wiem,przecież nie przyszłaby tak najnormalniej na świecie i tak do mnie powiedziała,a w ogóle skąd miała klucze?-zapytałam.
- Berenika spójrz mi w oczy,kocham tylko ciebie jej już nie ma.-powiedział.
- Daj mi czas muszę to wszystko przemyśleć,mogę prosić o kilka dni?-zapytałam.
- Będę czekał nawet sto lat.-uśmiechnął się.-Kocham cię.-powiedział i mnie pocałował.
- Ja ciebie też.-wyszeptałam,on wsiadł do samochodu i odjechał a ja zaczęłam płakać.Wróciłam do mieszkania i poszłam spać,chociaż nie spałam całą noc.
Rano o 11:00 jechałam z Bartkiem do Nysy,myślałam o Michale i kocham go,ale właśnie co ale.O 13:00 byliśmy pod domem.Weszliśmy do środka a tam nikogo nie było.
- Gdzie oni znowu pojechali?-zapytałam.
- Spokojnie wszystkiego dowiemy się z kartki na lodówce.-podeszłam i przeczytałam ją.Brawo dla nich pojechali do dziadków, na kilka dni,a ja znowu zostaję sama.
- Zostajesz czy jedziesz?-zapytałam.
- Sorry siostra ale jutro mam trening i muszę jechać,ale mam nadzieje że ty i Michał dacie sobie szansę.-uśmiechnął się i wyszedł.I co ja mam zrobić,Julki nie ma bo pojechała do Zbyszka.Siedziałam sama w domu i się nudziłam,może troszeczkę przesadziłam z winem.
- Halo?-zapytał Michał kiedy do niego zadzwoniłam.
- Cześć koteczku,a co u ciebie bo u mnie cudownie.-zaśmiałam się.
- Ber czy ty coś piłaś?-zapytał.
- Ależ nie skądże ale muszę ci coś powiedzieć.
- Słucham cię żabko.-zaśmiał się.
- Przyjedź do mnie muszę ci powiedzieć całą prawdę o sobie.
- Jaką prawdę?-zapytał.
- Jak przyjedziesz to się dowiesz.-rozłączyłam się,koniec z tajemnicami,postanowiłam powiedzieć wszystko Michałowi.





Bardzo was przepraszam ale dziś taki krótszy ponieważ jechałam odwiedzić siostrę i zobaczyć małą i tak poleciał mi czas że dłuższego nie zdążyłam,ale mam  nadzieje że wam się taki krótki spodoba :)
Ber postanowiła Michałowi powiedzieć prawdę czy zrezygnuje w ostatniej chwili? Następny we wtorek i obiecuję że dłuższy :)
Pozdrawiam Aga

sobota, 29 marca 2014

Rozdział 7:

Stałam i patrzyłam wielkimi oczami na Michała.Jak on mógł ich tutaj zaprosić,przecież nasz związek trwa tydzień.
- Dzień dobry państwu.-odezwałam się w końcu.
- Witaj,Anna Kubiak.-podała mi rękę jego mama.
- Berenika Kurek.-uścisnęłam jej rękę.
- Jarosław Kubiak.
- Berenika Kurek.-boże nigdy się tak nie stresowałam.Przeprosiłam wszystkich i poszłam się ubrać bo byłam tylko w mojej piżamce.Weszłam do łazienki i próbowałam uspokoić myśli.
- Spokojnie nie denerwuj się,to tylko spotkanie z jego rodzicami.-boże co ja mówię aż spotkanie z jego rodzicami.Ubrałam się i wyszłam.

 
Usiadłam koło Michała i zaczęło się przepytywanie.
- A gdzie się poznaliście?-uśmiechnęła się jego mama.
- W Nysie jak z Bartkiem pojechałem na ten mecz.-odpowiedział Michał byłam mu wdzięczna nie zdołam z siebie wydać jakiegokolwiek słowa.
- A Berenika co studiujesz?-no i super co ja mam powiedzieć.
- Jak zdam maturę to na studia do Łodzi.-powiedziałam.
- To ile ty masz lat?-zapytał,a raczej krzyknął jego ojciec.
- Mam 18 lat.
- Nie no....-zaczął pan Jarek,ale pani Ania mu przerwała.
- Bardzo ładnie ze sobą wyglądacie.-czułam się bardzo niezręcznie.Ojciec Michała w ogóle się już nie odzywał i patrzył wrogim spojrzeniem na mnie.Jego rodzice zaczęli zbierać się około 16:00.Michał wyszedł z nimi się pożegnać,może i podsłuchiwałam ale jego ojciec dość głośno mówił.
- Michał chyba oszalałeś.-powiedział jego ojciec.
- Ale czemu?
- Ona ma 18 lat,a ty 24 to jest 6 lat różnicy.To zwykła gówniara.
- Tato przestań Berenika jest fantastyczna.-bronił mnie mój chłopak.
- Poleci tylko na kasę,spłuka cie do zera i ucieknie.Kasia była lepsza i przynajmniej zarabiała sama i była po studiach,a ona nic jeszcze nie osiągnęła.-było mi przykro słuchać że ktoś ma takie zdanie o mnie.
- Kaśka to przeszłość teraz jest Berenika.
- Synku nie zrozum nas źle ale ona nie jest dla ciebie odpowiednia.Mam nadzieje że znajdziesz sobie lepszą.-teraz jego mama.Dalej tego nie słuchałam bo poszłam spakować swoje ciuchy.Kiedy już zapinałam torbę do sypialni wszedł Michał.
- Co ty słonko robisz?-zapytał.
- Pakuję się.-powiedziałam dławiąc się łzami.
- Ej dlaczego?-zapytał i złapał mnie za nadgarstki.
- Michał to chyba za szybko poleciało,słyszałam jakie zdanie ma o mnie twoja rodzina i nie chcę psuć waszych relacji.Lepiej będzie jak pojadę do domu.
- Nigdzie nie pojedziesz nie obchodzi mnie ich zdanie,rozumiesz?-zapytał i przytulił mnie.- Nie płacz już,nie lubię na to patrzeć.
- Michał,ale jeżeli będziesz miał jakiekolwiek wątpliwości to masz mi je powiedzieć.-popatrzyłam w jego oczy.
- Nigdy nie będę ich miał.-pocałował mnie.Resztę dnia spędziliśmy przed telewizorem.
- Kochane chodź na hale,zagrać.-poderwał się nagle Michał.
- Nie jestem zmęczona.-powiedziałam.
- No proszę nie zrobisz tego dla mnie?-spojrzał na mnie i co miałam zrobić,zgodziłam się.Pojechaliśmy na halę i poszłam się przebrać.Weszłam na salę.
- No ile można się przebierać?-zapytał.
- Dość długo.-zaśmiałam się.
- Z której ścinasz?-powiedział,a ja nie wiedziałam o co chodzi.
- Co?
- No z której strony lubisz ścinać?
- Obojętnie.-wymusiłam uśmiech.
- Dobra rozegram ci.-puścił mi oko.Nie za bardzo wiedziałam co mam zrobić z tą piłką.Wyglądałam jak sierota,wiem może troszkę powinnam umieć grać,ale nie mam do tego talentu.Michał podawał mi piłki,a ja zasłaniałam tylko twarz żeby nie dostać.- Ber co się dzieje?
- Nic a co ma się dziać?-zapytałam.
- Boisz się odbić piłkę,o co chodzi?
- Mówiłam że jestem zmęczona.-powiedziałam zdenerwowana.
- Berenika powiesz mi wreszcie co się dzieje?-zapytał.
- Nic się nie dzieje,możemy wrócić do mieszkania?-poszłam do szatni się przebrać,odkąd spotkałam Michała,moje sekrety są bliskie wyjścia,pokazania się.Strasznie żałuję że zaczęłam to całe przedstawienie,ale teraz muszę z tym kłamstwem żyć.
Rano obudziłam się o 10:00.Michała nie było obok.Wstałam i w salonie zobaczyłam karteczkę z informacją że idzie do sklepu.Poszłam się ubrać.
 
Kiedy wychodziłam z łazienki do mieszkania weszła jakaś dziewczyna.
- O przepraszam a kim ty jesteś?-zapytała mnie.
- To raczej kim pani jest.-powiedziałam.
- Katarzyna Baj.
- Berenika Kurek.-podałam jej rękę.
- Wiesz tu mieszka mój chłopak Michał,a ty jesteś jego kuzynką?-otworzyłam szeroko oczy jego dziewczyna.
- Przecież Michał to mój....
- Znowu to samo.Wiesz to w jego stylu,kiedy tylko wyjeżdżam do Stanów wiąże się z jakąś młodą dziewczyną.Ale teraz już jestem i możesz spadać,bo Michał jest mój i zawsze będzie.-nie mogłam uwierzyć że on mógł mnie tylko wykorzystać nie wierze.
- Michał nigdy by mnie nie wykorzystał.-powiedziałam.
- Wiesz on jest gwiazdą siatkówki on może mieć każdą panienkę.Teraz już koniec bo wróciłam więc wyjdź z stąd.-powiedziała a ja pobiegłam po swoją torbę.Wyszłam z mieszkania trzaskając drzwiami.Znalazłam najbliższy przystanek tylko nie udałam się do Nysy,kierunek Bełchatów.......
 
 
 
 
 
I jak wam się podoba??? Pojawiła się była Michała i troszeczkę namiesza.tak jak się umawialiśmy jutro kolejny.Mam nadzieję że wam się spodoba :)
 Wczoraj zostałam ciocią :) Moja najstarsza siostra urodziła zdrową dziewczynkę ,ależ się cieszę i to dla malutkiej teb rozdział.Do jutra.
Pozdrawiam Aga
 


 

czwartek, 27 marca 2014

Rozdział 6:


Tydzień minął mi bardzo szybko,oczywiście rodzice wrócili i już mieli do mnie pretensje o bałagan,no sorry ja ich sprzątaczką nie jestem.Piątek jak to piątek,w szkole odliczałam tylko ostatnie minuty lekcji.
- Berenika zapraszam.-z rozmyślań wyrwał mnie nauczyciel od matmy.
- Gdzie?-zapytałam.
- Do tablicy zrobić przykład.-wstałam i podeszłam do tej wielkiej tablicy,wzięłam do ręki kredę i pustka.Nie mogłam sobie nic przypomnieć,aż w końcu olśniło mnie.Przecież Michał pokazywał mi łatwiejszy sposób.Tylko jeszcze wynik i jest.
- Zrobiłam.-powiedziałam.Spojrzał i uśmiechnął się do mnie.
- No widzę że wreszcie cię czegoś nauczyłem.-zaśmiałam się w duchu.Jasne pan mnie czegoś nauczył.I nastał mój ulubiony dźwięk,oznajmujący że na dziś zakończyłam edukacje.Rodzice przyjęli radośnie moją nowinę o związku z Michałem,w końcu polubili go jak tylko przyjechał.Zgodzili się także na wyjazd tylko nie spodziewałam się po moim ojcu że będzie prowadził ze mną rozmowę o seksie.Wiecie powiedział mi tą głupią historię o pszczółkach itp.Nawet powiedział że trzeba zabezpieczać się przed niechcianą ciążą.Miałam z niego straszny polew,a dla niego ta rozmowa też nie była fajna.Pożegnałam się Julką i wyszłam przed szkołę gdzie czekał na mnie już Michał.
- Hej.-powiedziałam i go pocałowałam.
- To jak gotowa na wycieczkę do Żor?-zapytał z uśmiechem.
- Tak,możemy jechać.-otworzył mi drzwi,a później sam usiadł na miejsce kierowcy.Czekała nas 4 godzinna podróż.Wzięłam do rąk wszystkie jego płyty i patrzyłam co on ma.Byłam przerażona.Spojrzałam na niego zdziwiona.
- Coś się stało?-zapytał.
- Serio sam Blues?-zapytałam.
- No lubię taką muzykę,a tobie się nie podoba?
- Nie za bardzo,ale posłuchamy tego co puszczą w radiu.-uśmiechnęłam się.I poleciała moja ulubiona piosenka Christiny Aguilery "Candyman". Zaczęliśmy śpiewać,bardzo się przy tym bawić.
- Nie wiedziałem że umiesz śpiewać bo po Kurku to chyba talentu nie masz.-zaśmiałam się.
- Nie po mamie,ma bardzo ładny głos.
- Opowiedz mi coś o sobie.-powiedział.
- Mam na imię Berenika,mam 18 lat.Jak zauważyłeś urodę odziedziczyłam po mamie,głos także.Jezu nie wiem co mam powiedzieć,lepiej ty opowiedz coś o sobie.
- Mam na imię Michał,mam 24 lata i mam najpiękniejszą dziewczynę na świecie.-powiedział a ja zaczęłam się śmiać.
- Ta a gdzie ona jest? Bo jakoś jej nie widzę.
- Siedzi obok mnie.Ber powiedz mi w którym klubie grasz?-zapytał.
- A co?-spytałam.
- No chciałbym zobaczyć jak grasz.-no super i co ja mam powiedzieć że nie lubię siatkówki i w nią nie gram,że okłamuję rodziców od dwóch lat.
- Na razie w żadnym chcę zająć się szkołą.-powiedziałam i wymusiłam uśmiech.
- To może pójdziemy na halę jutro i zagramy tak sobie.
- Nie Michał wolę go spędzić inaczej.-zaśmiałam się.
- Ciekawe jak?-spojrzał na mnie podejrzanie.
- Oj Misiu zobaczysz.-i później jechaliśmy w ciszy co chwila się do siebie uśmiechając.Po 4 godzinach jesteśmy pod blokiem Michała,no nie powiem robił wrażenie tak samo jak jego mieszkanie w środku.
- No to ci powiem że masz tu luksus.-objęłam rękami jego szyję.
- No to ci powiem dziękuję.-objął mnie wokół pasa.-Jesteś głodna,czy może zmęczona?-pokręciłam głową przecząco.
- Może pójdziemy na spacer?-zapytałam.
- Dobra to chodźmy.-wyszliśmy i chodziliśmy po mieście.Michał pokazywał mi każdy zakątek,co chwilę musieliśmy się zatrzymywać bo jakieś fanki prosiły o autograf.Później poszliśmy do parku,siedzieliśmy na ławce kiedy podeszła do nas jakaś para.
- Cześć Michał już jesteś z powrotem?-zapytał.
- O siema no bo ja tylko do Nysy.Poznajcie to moja dziewczyna Berenika.
- Cześć Michał Łasko miło mi.-podał mi rękę.
- Berenika Kurek.-podałam mu rękę.
- Siostra Bartka?-zapytał.
- Tak.
- Poznaj to moja narzeczona Milena.
- Miło mi cię poznać.-uśmiechnęła się do mnie.
- Ciebie również.
- To co dziewczynki skoczymy na jakąś kolację razem?-zapytał Misiek.
- Jasne.-powiedziałyśmy równo.Z Mileną załapałyśmy świetny kontakt od razu,świetna dziewczyna,a Michał taki sam.Cieszę się że ich poznałam.Na kolacji poznaliśmy się bliżej,powygłupialiśmy się i poszliśmy do swoich mieszkań.
- Ale było cudownie.-powiedział.
- Milena i Michał są świetni lepszych znajomych nie można mieć.-pocałowałam go.-Dobra jestem zmęczona.-powiedziałam.
- To zapraszam do spania.-poszłam szybko wziąć prysznic i położyłam się spać.Lekko zasypiałam,ale kiedy poczułam że Michał położył się obok mnie i mocno przytulił całkowicie odpłynęłam.
Rano obudziłam się około 10:30,nie było obok Michała,wstałam i poszłam do salonu gdzie przeżyłam szok.
- O Michałku nie mówiłeś że masz gościa.-zaśmiała się jakaś kobieta.
- Mamo,tato to moja dziewczyna Berenika.......




I jak wam się podoba? Więc do Michała wpadli rodzice,jak myślicie polubią Berenikę? Następny w sobotę.Zapraszam serdecznie do czytania i komentowania,dziękuję za wszystkie komentarze i odwiedziny :) Widzimy się w sobotę.Pozdrawiam Aga

wtorek, 25 marca 2014

Rozdział 5:

- Berenika.-usłyszeliśmy głos Bartka.
- Michał.-a to był głos Zbyszka.
- Wołają nas.-powiedziałam.
- Bardzo cię kocham.-szepnął mi do ucha.
- Ja ciebie też.-odpowiedziałam.
- Tu jesteście,wiesz jakbym miał u rodziców gdyby coś ci się stało?-zapytał Bartek i odetchnął z ulgą.
- Co wy tu robicie?-zapytał Zibi.
- To już na spacer ze swoją dziewczyną nie można wyjść.-zaśmiał się Michał i załapał mnie za rękę.Chłopaki się uśmiechnęli i poszliśmy do domu.
Rano obudziłam się o 6:30,zeszłam do kuchni i zobaczyłam siedzącego Bartka.
- Hej,coś się stało?-zapytałam.
- Będę ojcem.-powiedział,a ja zakrztusiłam się wodą którą piłam.
- Natalia jest w ciąży?-zapytałam.
- Nie Natalia,Alicja.
- Kto to Alicja?-zadałam pytanie cała oszołomiona.
- Jest naszą chiliderką w Skrze.To było jak przyszła do Bełchatowa,bardzo mi się spodobała i na jednej imprezie Natalia nie mogła iść więc poszedłem sam,tańczyliśmy i później poszliśmy do niej i stało się.-wytłumaczył mi.
- Masz poczucie winy?-zapytałam.
- Nie bo bardzo tego chciałem,a teraz powiedziała że nie chce psuć mi związku i będę mógł odwiedzać nasze dziecko kiedy będę chciał.
- Bartek ty się zakochałeś w Alicji.
- I to nawet nie wiesz jak bardzo.
- To po co te oświadczyny,ten cały wyjazd?
- Nie wiem,naprawdę chcę być obok Alicji ale jest Natalia.
- Która jest zimna suką,Bartek musisz w końcu dorosnąć,będziesz ojcem i musisz powiedzieć rodzicom a przede wszystkim zaopiekować się Alicją,którą chętnie poznam.-uśmiechnęłam się.
- Tak muszę dorosnąć,dzięki młoda.To z Michałem na poważnie?-zaśmiał się.
- Mam nadzieję że tak.O matko jak późno,spóźnię się do szkoły.-pobiegłam szybko do pokoju i się ubrałam,niestety pogoda zaczynała się strasznie psuć.Więc narzuciłam na siebie kamizelkę.
 Zeszłam na dół gdzie siedzieli już wszyscy łącznie z Natalią.

- Hej wszystkim.-powiedziałam i dałam buziaka Michałowi.-Ja lecę mam nadzieje że zdążę się z wami pożegnać.
- Spoko zaczekamy na ciebie.-zaśmiał się Michał.Wybiegłam z domu i w szybkim tempie znalazłam się w szkole.Oczywiście wymieniłam relacje z Julką o moim związku.
- Dobra jest już połowa września i musicie mi powiedzieć czy na studniówkę przychodzicie sami czy z osoba towarzyszącą.-powiedziała nasza wychowawczyni.Kompletnie o tym nie myślałam,przecież nie wiem czy Michał będzie chciał ze mną,muszę go zapytać.W szkole siedziałam do 13:30,przed szkoło miałam małą niespodziankę.Na ławce przed budynkiem siedział Michał.Od razu się uśmiechnęłam do niego i szybko pobiegłam rzucając się mu w ramiona.
- Tak się za mną stęskniłaś?-zaśmiał się.
- Nawet nie wiesz jak bardzo.-pocałowałam go.-Michał bo mam małe pytanko.
- Słucham cię.
- Nie potowarzyszył byś mi na studniówce?-zapytałam i uśmiechnęłam się bardzo ładnie.
- Tobie skarbie zawsze,a teraz ja mam pytanie nie przyjechałabyś do mnie na weekend?
- No mogłabym,ale ja nie wiem jak mam jechać.
- Spokojnie przyjadę po ciebie,wiesz chcę cię poznać z chłopakami i pokazać ci miasto.
- Dobra czekam w piątek,a teraz chodź bo za chwilę jedziecie.-poszliśmy do domu i niestety nadszedł czas pożegnań.Nie na widzę tego.
- No młoda,pilnuj mi Julki i wiesz czasami zadzwoń do biednego Zbysia.-zaczęłam się śmiać,później go przytuliłam,a on poszedł pożegnać się z Julą.
- Siostra gdyby coś to dzwoń to zawrócimy.I wiesz trzymaj się.
- Ty też i pogadaj z Alicją.-przytuliłam go.
- Obiecuję,i chyba zrezygnuję z kontraktu.Jeszcze go dokładnie nie podpisałem i wolę zostać w Bełchatowie.-tą informacją bardzo mnie ucieszył,ale mam nadzieje że nie tylko mnie.Nadszedł czas bym pożegnała się z Michałem.
- Będę za tobą tęsknić i bardzo cię kocham.-powiedziałam.
- Ja ciebie też kocham i będę tęsknić,ale byle do piątku.-pocałował mnie ale trudno nam było się ze sobą rozstać,mimo że parą jesteśmy od wczoraj to ta więź jest.I pojechali,ale miałam problem z Julką.
- I pojechał.-zaczęła płakać.
- Oj Jula,dalej głowa do góry zobaczycie się za niedługo sama mówiłaś że zaprosił cie do siebie.-pocieszam ją.
- Napiłabym się wina,a ty.-spojrzała na mnie.
- Lecimy do sklepu,jakby co zrobimy sobie jutro wolne od szkoły.-poleciałyśmy do sklepu i kupiłyśmy jakieś słodycze i wino.Około 19:00 zadzwonili że dojechali cali i zdrowi,a my zaczęłyśmy imprezkę.
- Julka a ty już ten tego ze Zbyszkiem?-zapytałam i zaczęłam się śmiać.
- Nie,ale mam zamiar a ty z Michałem?
- Ciekawe jak? Dopiero z nim jestem od wczoraj.-powiedziałam.-O nie wino się skończyło.
-  Masz w domu jakiś barek?-zapytała mnie Julka.
- Ty czekaj,mam takie coś.-podeszłam do jednej z szafek i wyjęłam z niej dwie butelki czerwonego wina.
- To pijemy za naszych facetów.-podniosła kieliszek do góry.
- Tak za facetów,tylko naszych facetów.-zaśmiałyśmy się.
- Ber wiesz troszeczkę jestem śpiąc i wiesz chyba wiesz pójdę spać wiesz?
- Wiem ja też wiem że pójdę spać wiem.-nie miałyśmy siły wchodzić po schodach więc zasnełyśmy w salonie ja na kanapie a Julka na fotelu.



I mamy kolejny :)  Jak wam się podoba taki obrót wydarzeń? 
Dziś miałam koszmarny dzień,nie dość że w szkole jest zimno to jeszcze piękną zimę mamy tej wiosny.A przecież w piątek było tak ciepło,a teraz brak słów :(  Następny już w czwartek,serdecznie zachęcam do komentowania :)
Pozdrawiam Aga


niedziela, 23 marca 2014

Rozdział 4:

Tego samego wieczoru rodzice sprawili mi niespodziankę,że jadą na urodziny i wrócą dopiero za dwa dni.Po prostu super,muszę siedzieć w domu z Bartkiem i jego blond pięknością,Michałem i Zbyszkiem,który oczywiście zadzwonił do Julki.O 19:00 zjawiła się Jula,siedzieliśmy wszyscy w salonie i oglądaliśmy romantyczny film,nie lubię takich filmów kiedy szczęście i miłość jest udawana.Przerwał nam dzwonek do drzwi.Oczywiście nikt się nie ruszy to ja musiałam wstać.
- Jarek?-zapytałam,a moje serce zaczęło mocniej bić z nerwów.
- Cześć możemy pogadać?-zapytał.Wahałam się,ale wpuściłam go do środka.
- Ale nie tutaj chodź do mnie.-gdy drzwi mojego pokoju się zamknęły,on zaczął mówić.
- Ber chciałem cię bardzo przeprosić,za to co ci zrobiłem,że skrzywdziłem cię.Zrozumiałem to i ja ciągle czuję do ciebie wielkie uczucie,wybacz mi i daj mi drugą szansę.
- Wybaczyć?-zaśmiałam się.- Jak mam to zrobić skoro wiem że nie mogę ci ufać.Jarek ty mnie zdradziłeś,nawet gdybym wybaczyła to dalej się brzydzę tobą.Po co mówiłeś mi że mnie kochasz skoro mnie zdradziłeś i spojrzałeś na inną.-zapytałam.
- Przepraszam cię,proszę Ber wybacz mi.Proszę kwiatuszku.
- Nie mów do mnie kwiatuszku.-krzyknęłam.-Nigdy nie popełnię tego samego błędu,nie wrócę do ciebie,bo kocham kogoś innego.-powiedziałam.
- Dobra,ale ja nie mogę obiecać że nikt się nie dowie o twoich występach.Mogę przypadkiem komuś powiedzieć.
- To jest szantaż,obiecałeś mi że nikomu nie powiesz.-krzyknęłam.
- To było wtedy jak byliśmy razem,a teraz mam wolną rękę.-powiedział.
- Wynoś się,rozumiesz nie chcę na ciebie patrzeć.-on bezczelnie się uśmiechnął.Zaczęłam go popychać,a na dole pod drzwiami dostał ode mnie w twarz.-Nienawidzę cię.-poszedł a po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
- Jeszcze będziesz błagać na kolanach żebym z tobą był.-krzyknął do mnie.Poszedł a ja dalej patrzyłam tępo w jego oddalający się cień.Jak ja mogłam być z takim popieprzonym kretynem.Zamknęłam drzwi i poszłam do salonu.Wiedziałam że wszyscy słyszeli moja kłótnię,ale tylko Julka wiedziała dlaczego tak zareagowałam.
- Oglądamy dalej?-zapytałam wycierając łzy z policzków.Nikt nie potrafił się odezwać.Julka wzięła pilot i włączyła fil,chwilę później wstała i złapała mnie za rękę.Wyszłyśmy przed dom i wtedy zaczęłam znowu płakać.
- Czego tu chciał?-zapytała,a ja jej wszystko opowiedziałam.-Ale jak on powie o tym wszystkim to.....
- To jestem skończona.-powiedziałam i usiadłam sobie na huśtawce ogrodowej.
- Ber chodź do środka.
- Nie Julka zostanę tu.
- Zostać z tobą?-zapytała.
- Chcę być sama.-ona poszła do domu,a ja siedziałam i płakałam.Dopiero się pozbierałam po tej zdradzie a on znowu wrócił.Wszystko mi przypomniał.Nie wiem ile tam siedziałam ale poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu.
- Jula chciałam być sama.-powiedziałam.
- Nie lubię patrzeć kiedy kobiety płaczą.-usłyszałam głos Michała.
- Michał co ty tu robisz?-zapytałam i wstałam z huśtawki.
- Powiedz mi czemu płaczesz?
- Chodź się przejść.-pociągnęłam go i poszliśmy do parku.-To był Jarek mój były chłopak,zdradził mnie w moje urodziny.Tego dnia wszyscy mnie olali,Bartek wolał zostać z Natalią,przyjaciele mieli co innego do roboty i poszłam do niego bo nie mogłam się dodzwonić,a może szykował się na imprezę.Pukałam ale nikt nie otwierał więc weszłam.Zawsze mówił mi że mogę wchodzić jak do siebie.Słyszałam jakieś dziwne odgłosy,poszłam do jego pokoju i zobaczyłam go z inną.Poczułam się tak oszukana i przez następne dni nic innego nie robiłam tylko siedziałam w pokoju i płakałam.Julka robiła wszystko bym zapomniała,ale kto zapomni o takim upokorzeniu.Nie chciałam żyć,jedyne co trzymało mnie przy życiu to Julka i...-urwałam.
- I co?-zapytał.
- Nie ważne,ale teraz znowu on się pojawił.-znowu płakałam a on mnie przytulił.Staliśmy na środku parku i się tuliliśmy,ale przerwał nam czyjś głos.
- To wolisz go ode mnie?-to był Jarek cały pijany.Nie odezwałam się i pociągnęłam Michała dalej.- Co ma więcej kasy,a może pozwoliłaś się mu przelecieć?-krzyknął i w tym momencie Michał nie wytrzymał i zaczął bić się z Jarkiem.Robiłam wszystko by ich rozdzieli wreszcie odciągnęłam Michała.
- To go kochasz to o nim mi mówiłaś.-powiedział Jarek i poszedł.Było mi strasznie niezręcznie,zaczęłam kierować się w stronę domu,w pewnym momencie Michał pociągnął mnie za rękę,tak że oparłam się plecami o drzewo.
- To prawda?-zapytał.Spojrzałam w jego oczy.-To prawda co mówił?
- Co prawda że się zakochałam w tobie?Chcesz się pośmiać,proszę bardzo.-powiedziałam i chciałam odejść,ale on przycisnął mnie znowu i pocałował a świat dla mnie się rozpłynął.




I mamy kolejny :) Jak się podoba? Przepraszam dziś krótko,następny we wtorek zapraszam serdecznie.Pozdrawiam Aga

sobota, 22 marca 2014

Rozdział 3:

- Natalia co ty tu robisz?-prawie że krzyknęłam.
- Przyjechałam,tak jak umawiałam się z twoją mamą.-powiedziała.-Mogę wejść?-zapytała.Wpuściłam ją do środka i usiadłyśmy w salonie.
- Bartek powinien za chwilę być.-powiedziałam.
- Słyszałam że spadłaś ze schodów i masz skręconą kostkę.
- A co ty książkę piszesz?-zapytałam,i w tym momencie weszli rodzice z chłopakami.
- Natalka jak ja cię długo nie widziałam.-powiedziała moja mama i ją przytuliła,a ja oczywiście przeszłam na drugi plan.Nawet nie zauważyli jak wyszłam do parku,wzięłam ze sobą książkę od matmy,niestety zbliża się wielki sprawdzian którego nie chcę zawalić.Nic kompletnie z niej nie rozumiem.
- Tu jesteś.-powiedział do mnie Michał.
- O jejku a co ty tu robisz?-zapytałam.
- No mieliśmy zacząć korepetycje.-zaśmiał się,boże jaki cudowny uśmiech.
- Myślałam że żartujesz sobie.-powiedziałam.
- Zawsze pomagam,więc najpierw powiedz mi co masz z matmy.
- Ocenę.-zaśmiałam się.
- Jaką?
- Dwa,ale mam zamiar mieć trzy tylko ciężko będzie.
- Spokojnie ze mną nawet będziesz miała pięć.-zaczął mi wszystko tłumaczyć ,pokazywać,uczył lepiej niż mój nauczyciel z matmy.Nim się obejrzałam była już 20:00.
- O mamo ale się zasiedzieliśmy.-powiedziałam.
- No widzisz matma wciąga.-naszła mnie wielka ochota go pocałować,ale nie mogę tego zrobić bo jak ma dziewczynę?Wróciliśmy w ciszy do domu.
- Jesteśmy.-krzyknęłam,ale nikt za bardzo się nie przejął.Okazało się że w salonie jest jakaś impreza.
- Co tu się dzieje?-zapytałam mamy.
- Za chwilę przyjedzie ciocia z wujkiem i babcia z dziadkiem.
- Po co?-zapytałam.
- Oj Ber zaczekaj to jest niespodzianka.-poszłam do siebie do pokoju i zamknęłam się od środka.Włączyłam muzykę i ćwiczyłam sobie po cichu tekst na niedzielę.Straciłam rachubę czasu bo zaczęła wołać mnie mama z dołu że wszyscy przyjechali.Zeszłam po schodach,a raczej udawałam że kuleję.
- Dziadek.-powiedziałam i go przytuliłam.
- Moja wnuczka jak ty wyrosłaś.
- Nie przesadzaj.-zaśmiałam się.Później przywitałam się z resztą.Mama zaprosiła nas do stołu.Zjedliśmy bardzo dobrą kolację,ale nie spodziewałam się tego co będzie później.
- Chciałbym zrobić to przy was.-powiedział Bartek i klęknął przed Natalią.- Natalio czy zostaniesz moją żoną?-zapytał,a ja po prostu wstałam i poszłam do siebie do pokoju i się zamknęłam.Dobrze wie że nie lubię tej małpy i on się jeszcze jej oświadcza.Włączyłam laptop kiedy,zauważyłam wielki napis :BARTOSZ KUREK W ROSJI. Dopiero go odzyskałam a teraz znowu go stracę.Jak on mógł mi tego nie powiedzieć?
- Berenika otwórz drzwi.-mówiła mama.
- Dajcie mi wszyscy święty spokój.-krzyknęłam i założyłam słuchawki na uszy.Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Rano wstałam o 13:00,ale w końcu sobota.Ubrałam się i zeszłam na dół.
 
- No witamy śpiocha.-zaśmiał się tata.
- Wychodzę.Będę późno.-powiedziałam i wyszłam trzaskając drzwiami,przed domem spotkałam chłopaków i Natalię.
- A ty dokąd?-zapytał Bartek.
- Nie twój interes.-ryknęłam.
- Berenika zaczekaj co się stało?-zatrzymał mnie.
- Rosja to bardzo duże państwo nie sądzisz?-zapytałam i poszłam w stronę parku.Nie wiem ile tam siedziałam,wyda wam się pewnie dziecinne moje zachowanie,ale zawsze miałam z nim dobry kontakt,dopóki nie pojawiła się Natalia.Zajmowała większość jego czasu,tak samo były z moimi urodzinami.Pół metek jest ważny w życiu każdego nastolatka,moje były najgorsze,nie zjawili się moi przyjaciele bo coś im wypadło,Bartek powiedział że nie może przyjechać bo Natalia jest chora,a mój były chłopak Jarek zdradził mnie w moje 18-ste urodziny.Wtedy się zmieniłam,miałam inne podejście do chłopaków,ale gdy poznałam Michała to wszystko uciekło.Spojrzałam na zegarek była 22:30.Przeraziłam się jak ja mogłam tak się zasiedzieć.Pobiegłam szybko do domu.
- Boże dziewczyno czy ty chcesz nas do grobu wprowadzić?-krzyknął tata.
- Zasiedziałam się....
- Zasiedziałaś się,a teraz ja ci coś powiem zasiedzisz się u siebie w pokoju przez tydzień,masz szlaban.-krzyknął,a ja się odpłaciłam.
- Jestem pełnoletnia i mogę wracać nawet o północy.-tata aż się zatkał nic nie odpowiedział a ja poszłam do siebie do pokoju.Jestem taka głupia.Usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę.-powiedziałam.
- Hej mogę na chwilę?-zapytał Michał.
- Pewnie,coś się stało?
- Słyszałem jak pokłóciłaś się z ojcem i .....
- Michał co ja źle robię?Moje całe życie polega na ukrywaniu się,nie potrafię rodzicom powiedzieć czego chcę.
- Czemu tak mówisz?-przytulił mnie,a ja się w niego wtuliłam.
- Nie mogę powiedzieć.-zaczęłam płakać.
- Ej popatrz na mnie.-spojrzałam w jego piękne oczy.-Zaufaj mi i się przełam będzie ci lepiej.-powiedział.Nie wiem co mną kierowało ale go pocałowałam,a on odwzajemnił.Ber chyba się zakochałaś.
- Przepraszam nie powinnam.-powiedziałam kiedy się oderwałam od jego ust.
- Nie to ja przepraszam.-powiedział i zmienił wyraz twarzy.Bez słowa wyszedł z pokoju.Może go uraziłam tym pocałunkiem?Całą noc biłam się z myślami,postanowiłam go przeprosić.Zasnęłam dopiero o 3:00 w nocy.Budzik obudził mnie o 5:30,nie ma to jak 2 godziny snu.Poszłam szybko się ubrać.
Zeszłam po cichu do kuchni i wzięłam sobie jogurt i wyszłam z domu.
- Ber czekaj.-zawołała mnie Jula.- Co tak pędzisz?-zapytała.
- Zakochałam się.-powiedziałam.
- Co zrobiłaś?-aż przystanęła.- Czyli ty też się zakochałaś.-zaśmiała się.
- Jak to ja też?-popatrzyłam na nią.
- Poznałam go wczoraj i zakochałam się,nawet dziś zaprosiłam go do teatru.-uśmiechnęła się.
- Ojej czyli dziś poznam twojego chłopaka.
- Powiedział ze przyjdzie z przyjaciółmi.-w świetnym nastroju poszłyśmy do teatru,przedstawienie jest na 13:00.Bardzo solidnie przećwiczyliśmy każdą piosenkę,jesteśmy przygotowani.O 12:30 sala była pełna,wyjrzałam przez kurtynę i zobaczyłam cztery znajome mi twarze.Był tam Zbyszek,Michał,Bartek i Natalia.
- Ber przyszedł.-zaśmiała się Julka.
- Który to?-zapytałam.
- No ten co siedzi koło o boże Bartka.-zamurowało ją.-Jezu Ber ja nic nie wiedziałam że Zbyszek jest znajomym Bartka.-zaczęła się tłumaczyć.
- Skąd mogłaś wiedzieć,spokojnie przecież mam perukę.-powiedziałam sama w to nie wierząc.
- Wszyscy na miejsca zaczynamy.-krzyknął reżyser.Nadeszła godzina zero.Kurtyna poszła w górę i zaczęło się wielkie przedstawienie.Wszystko było cudowne weszłam w taki rytm że nikt mnie nie mógł powstrzymać,wszystko zaśpiewałam i zatańczyłam perfekcyjnie.Na sam koniec wyszli wszyscy aktorzy i ukłoniliśmy się.Owacje były na stojąco.Dla takich chwil warto żyć bo to przyjemne uczucie gdy doceni cię tyle osób,tylko najgorsze jest to że nie wiedzą kim jesteś.Julka zadowolona pobiegła w stronę Zbyszka i bardzo namiętnie go pocałowała,miło się na to patrzyło.Cieszę się że jest szczęśliwa.Poszłam do garderoby i zdjęłam z siebie moją perukę.Popatrzyłam w lustro i zobaczyłam prawdziwą siebie.Bez peruki mogłam poczuć się sobą,dlatego na spokojnie powiem rodzicom o wszystkim,ale jeszcze nie teraz muszę sama się z tą myślą oswoić.
- Ber kocham go.-do garderoby weszła Julka.
- Bije od was szczęście.Bardzo się cieszę.
- Ty zakochałaś się w Michale prawda?-zapytała.
- Tak,zakochałam się w Michale.Tylko co z tego jak oni wracają jutro wieczorem do siebie,muszę po prostu zapomnieć.-posmutniałam,nie wiedziałam że tak to się potoczy,ale miłość nie zna dnia ani godziny ona się pojawia nagle i zostaje na bardzo długo,nawet do końca życia.Około 16:00 byłam w domu,od razu zaczęły się spytki.
- Berenika gdzie ty byłaś?-zapytała mama.
- Mamo byłam się przejść.-powiedziałam.
- To chyba doszłaś całą Polskę,bo od 6:00 rano cię nie ma.-powiedział tata.
- To przynajmniej macie spokój.-powiedziałam i poszłam do pokoju gdzie nocował Michał.Zapukałam i kiedy usłyszałam że mogę wejść weszłam.
- Hej Michał.-powiedziałam.
- Hej co tam?-zapytał.
- Nic ciekawego,a tam?
- Tu też nic,chociaż poznałem dziewczynę Zibiego i byłem na świetnym przedstawieniu.
- Michał ja chciałam cię przeprosić za wczoraj,nie powinnam.
- Ber nie tłumacz się,możemy zapomnieć o sprawie i żyć normalnie.-tylko ja nigdy nie zapomnę....
 
 
 
 
 Na sam początek chcę was bardzo przeprosić że poprzednie rozdział były takie krótkie,ale bonus ponieważ jutro ukarze się kolejny rozdział,taka rekompensata,ale kolejny będzie już we wtorek :)Jak wam się podoba?Widzimy się jutro :) Pozdrawiam Aga ;*
 
 


 


piątek, 21 marca 2014

Rozdział 2:

Rano wstałam o 7:00 i wiem że dziś jest trening w teatrze,a jutro nie szczęsny mecz nie dam rady fizycznie.Poszłam do łazienki i przeżyłam szok.
- O boże nie chciałam ci wejść.-tłumaczyłam się,kiedy zobaczyłam Michała w samych bokserkach.
- Nic się nie stało,to ja przepraszam że tak długo tu siedzę,już spadam.-powiedział.
- Nie spokojnie ja zejdę do tej na dole,możesz się szykować.-powiedziałam i zamknęłam drzwi.Boże jakie on ma ciało,aż gorąco mi się robi.Zeszłam do łazienki i się szybko ubrałam.
 
Później poszłam do kuchni gdzie już wszyscy siedzieli.
- Cześć Ber.-krzyknął Kuba.
- Cześć,ja już idę.-powiedziałam.
- Bez śniadania nie wyjdziesz.-powiedziała mama,a szczerze wam powiem że tak się stresowałam moim niby upadkiem że nic nie przełknę.
- Mamo daj spokój,śpieszę się.-powiedziałam i wyszłam nie słuchając co do mnie mówi.Poszłam po Julkę.
- Boże tak mnie poganiałaś że nie zdążyłam zjeść śniadania.-zaśmiała się.
- Boję się.-powiedziałam,a ona mnie przytuliła.
- Dwa lata ukrywasz wszystko więc uda nam się też to.Chodź bo później trening i akcja schody.
W szkole lekcje strasznie szybko mi minęły,nauczyciele coś tam gadali o maturze i o studniówce czyli dziś był taki luz.Później udałyśmy się szybko na trening gdzie ćwiczyliśmy układ na mecz.Około 16:00 poszliśmy do mnie do domu i skierowałyśmy się do mojego pokoju..
- Julka idziesz na dół zagadujesz wszystkich,a ja spadam.-powiedziałam.
- Dobra tylko za mocno nie spadaj.-powiedziała i wyszła.Po jakiś 5 minutach wyszłam z pokoju i stanęłam na schodach.
- Ok teraz albo nigdy.-powiedziałam pod nosem i z turlałam się ze schodów.
- Boże dziecko nic ci nie jest?-zapytała mama kiedy wszyscy wbiegli do przedpokoju.
- Strasznie boli mnie kostka.-powiedziałam i chwytając się za nią.
- Adam trzeba jechać do szpitala.-powiedziała zdenerwowana mama.Głupio mi było ich okłamywać ale nie miałam wyjścia.Tata pomógł mi wstać i poszliśmy do samochodu.W szpitalu założyli mi opatrunek który muszę zmieniać,i kategorycznie lekarz zabronił mi ćwiczyć w klubie i grać w jutrzejszym meczu,co oznacza cel osiągnięty.Po powrocie do domu ustaliłam z rodzicami żeby poszli na mecz i się mną nie martwili.Poszłam spać około 22:00.
Rano wstałam o 8:00,mecz jest na 11:00.Ubrałam się i w podskokach zeszłam na dół muszę w końcu udawać.
 
- Po co wstawałaś zaniosłabym ci śniadanie na górę.-powiedziała mama.
- Spokojnie już mnie nie boli tak kostka.
- Coś ty w ogóle zrobiła?-zapytał Bartek.
- Schodziłam po schodach kiedy niefortunnie poślizgnęła mi się noga.-wytłumaczyłam.
- No dobra my idziemy już na mecz,wracamy od razu po nim.-powiedział tata.
- Dobra i chłopaki powodzenia.-powiedziałam i spojrzałam na Michała sama nie wiem czemu.Wszyscy wyszli,a ja poszłam po moją torbę ze strojem.Po jakiś 25 minutach byłam w szkole,w szatni spotkałam Julkę.
- No hej gotowa?-zapytała.
- Tak tylko się boję nigdy nie tańczyłam przed rodzicami.
- Dasz radę,daj pomogę ci z peruką.-pomogła mi dokładnie ją przypiąć żeby mi nie spadła.I w trakcie pierwszej przerwy technicznej wykonałyśmy nasz układ.
Na koniec ukłoniłyśmy się i wybiegłyśmy z sali.
- Dziewczyny było genialnie,więc teraz się żegnamy i widzimy się w niedzielę na przedstawieniu,macie być w teatrze o 6:00 rano.-powiedział nasz tak zwany szef/trener.
- Dobrze.-powiedziałam z dziewczynami,szybko z Julką się przebrałyśmy i wybiegłyśmy do mojego domu.Po 30 minutach byłyśmy w domu,ja szybko zrobiłam sobie opatrunek.
- Dzięki Jul bez ciebie nie dałabym rady,bardzo cię kocham siostro.-zaśmiałam się.
- Ja ciebie też,dobra lecę do siebie poćwiczyć tekst na niedziele.-pożegnałyśmy się i wyszła.Około 14:00 usłyszałam dzwonek do drzwi.Poszłam otworzyć a za nimi stała........
 
 
 
 
I jest dwójka :) Jak się wam podoba,dziękuję serdecznie za wszystkie komentarze,i  witam serdecznie WIOSNĘ :) Następny już w niedzielę,zapraszam serdecznie.
Pozdrawiam Aga
 


 

środa, 19 marca 2014

Rozdział 1:

Dziś wstałam o godzinie 7:00,z ledwością otworzyłam oczy.Poszłam do łazienki i się ubrałam.
 To że mamy dopiero początek września i jest ciepło to nie ubieram się jakoś cieplej.Zeszłam do kuchni gdzie siedzieli już wszyscy.
- Cześć.-powiedziałam i otworzyłam lodówkę i wyjęłam mleko.
- Córcia załatwiłem ci treningi będziesz je miała dwa razy w tygodniu.-powiedział zadowolony tata.
- Jakie to dni?-zapytałam najwyżej to przeżyję.
- Wtorki i Czwartki.-nie mogą być te dni bo ja mam w te dni próby w teatrze.
- A nie mogą być inne dni?-zapytałam.
- No mogą ale te chyba są dobre.
- Nie tato ja wole inne bo w te dni siedzę w szkole dłużej.-powiedziałam żeby tylko mi uwierzył.
- No dobra zadzwonię i powiem że poniedziałki i środy pasuje?-zapytał mnie.
- Tak.-powiedziałam i zajęłam się swoim śniadaniem.
- Ber a wiesz że ja dziś jadę do zoo z klasą?-zapytał mnie Kuba.
- Serio to zapytaj czy nie mają wolnej klatki dla ciebie.-zaśmiałam się a rodzice razem ze mną.
- Ej to nie jest śmieszne.-powiedział Kuba.Spojrzałam na zegarek i się przeraziłam była 7:47.
- O matko nie zdążę.-powiedziałam.
- To poczekaj zawiozę cię,po drodze jeszcze Kubę zawieziemy.-powiedział tata.
- Dobra ale szybko.-i takim sposobem pod szkołę podjechaliśmy równo o 8:00,szybko pobiegłam do klasy,ale jak się okazało nauczycielki nie było.
- No Ber masz szczęście jeszcze nie przyszła.-powiedziała Jula.
- Tak mam.-opowiedziałam jej o dniach kiedy mam treningi.
- No to ci powiem że jest masakra.Tylko zasmucę cię jeszcze bardziej.Nasz grupa z teatru ma tańczyć w piątek na meczu.-zamarłam.
- Co!!!!-krzyknęłam.- Powiedz mi że to żart.
- Chciałabym,ale może nie weźmie cię na ten mecz.
- Serio nie weźmie mię proszę cię.-zaśmiałam się.I po 10 minutach zjawiła się nauczycielka.
- Berenika,Ula,Ola,Kaśka Hania,Iza mają zejść do sali gimnastycznej.-powiedziała pani Wiesia.
- Ale po co?-zapytałam.
- Nie mam pojęcia.-zeszłam z dziewczynami i to co usłyszałam to mnie załamało.
- Dziewczyny wy w piątek gracie mecz.Drużyny jeszcze pomieszany z 1 i 2 klasą i z siatkarzami.
- A nie można zrezygnować?-zapytałam.
- Nie bo reprezentujecie szkołę.-powiedział,później wróciłyśmy na lekcje,dzień minął mi strasznie szybko.Nim się obejrzałam już był koniec lekcji.
- I co teraz jak to zrobisz?-zapytała mnie Julka.
- Nie wiem,ale pewnie coś wymyślę.-uśmiechnęłam się.
- Dobra widzimy się dziś o 17:00 jak zwykle?
- Tak w parku.-powiedziałam i poszłyśmy do domów.Weszłam do domu i krzyknęłam.
- Jestem już.
- Chodź do salonu.-weszłam i zobaczyłam mojego brata i jego dwóch kolegów.
- Cześć Ber.-powiedział Bartek i mnie przytulił nie powiem brakowało mi go.
- Cześć.-powiedziałam cicho.
- A poznaj to moi przyjaciele Zbyszek i Michał.-podałam każdemu rękę,ale przeszło mnie dziwny prąd gdy podałam ja Michałowi.Zapatrzyłam się w jego oczy na ziemię sprowadziła mnie mama.
- Córeczko jak było w szkole?-zapytała.
- Świetnie.-uśmiechnęłam się krzywo.
- Słyszałem że grasz mecz w piątek.-powiedział tata.
- Tak,ale nie chcę o tym gadać bo się śpieszę.-powiedziałam już miałam wychodzić kiedy znowu zagadała mama.
- A gdzie się śpieszysz?-zapytała.
- Umówiłam się z Julką.
- No dobra,a o której wrócisz?-zapytał tata.
- Jak omówię swoje problemy to wrócę.-powiedziałam pod nosem i poszłam do pokoju.Zaczęłam myśleć jak mam to zrobić,żeby zatańczyć i zagrać ten mecz.I wpadłam na pewien pomysł.Spojrzałam na zegarek 16:50 poszłam szybko ubrać buty i wybiegłam do parku.Julka już siedziała na ławce.
- Cześć Chip.-powiedziałam i pocałowałam ją w policzek.
- Cześć Dale.Co się stało,bo widzę po twojej minie.
- Wpadłam na pewien pomysł ale musisz mi pomóc.-powiedziałam.
- Jaki to plan.
- Pomyślałam że spadnę ze schodów,i będę udawać że boli mnie kostka.
- Ale w szpitalu jak nic nie wykryją?
- Spokojnie,jakoś to będzie,tylko jak ja się dostanę na halę tylko na występ i jak wrócę przed rodzicami?-zapytałam.
- To może wyjdziemy w trakcie meczu i koniec.Jesteś w domu wcześniej i nikt o niczym nie wie.
- Wiesz że cię kocham.-powiedziałam.
- Wiem Dale,wiem ale ja ciebie też.
- Dobra ja się będę zbierać.-powiedziałam.Po 10 minutach byłam w domu.Nikomu nic nie powiedziałam i weszłam do pokoju.Robiłam lekcje,ale strasznie mi szło z matmą,usłyszałam pukanie.
- Proszę.-do środka wszedł Michał.
- Hej twoja mama woła na kolację.-powiedział.
- Dzięki ale nie skorzystam,dopóki nie zrobię tego.-zaśmiałam się.
- Może ci pomogę?-zapytał,kiwnęłam głową żeby mnie ratował.Wziął mój długopis i zrobił całe zadanie w 5 minut.
- Jak ty to zrobiłeś?-zapytałam z niedowierzaniem.
- To jest proste.-spojrzałam na niego jak na kosmitę,a on się zaśmiał.-Jak chcesz mogę dać ci korepetycje.
- Bardzo proszę.-powiedziałam i nie wiem dlaczego pocałowałam go w policzek.
- To zaczynamy od jutra.-zeszliśmy na kolację,postanowiłam się wcześniej położyć więc o 22:00 już spałam......



I mamy pierwszy rozdział :) Cieszę się że jest tyle osób które czyta też tego bloga :) Serdecznie zapraszam w piątek na kolejny.Pozdrawiam Aga


poniedziałek, 17 marca 2014

Prolog:


Cześć,nazywam się Berenika Kurek.Od razu wam mówię że jestem siostrą tego Kurka.Wiele razy słyszę takie teksty do mojej osoby,ale już sobie z tym radzę.Mam 18 lat,uczę się w liceum w Nysie,dobrze że to już ostatni rok.Bardzo różnię się od swojej rodziny,ponieważ moja rodzina praktycznie nie mówi o niczym innym niż siatkówka.Ja jestem ten inny element,nie potrafię grać,mam dwie lewe ręce do tego.Kocham tańczyć i śpiewać ale to się nie liczy.Dlatego występuję w teatrze potajemnie.Ukrywam to przed moimi rodzicami już dobre 2 lata.Jak to jest możliwe że nikt mnie nie przyłapał ze znajomych moich rodziców,którzy chodzą często do teatru?To proste na występy zakładam perukę,może brzmi to jak denne Hannah Montana,ale tak nie jest.Chcę robić to co kocham,ale moja rodzina tego nie zrozumie.Ojciec załatwił jakieś treningi,mam zacząć je za tydzień.Nie chcę tam iść,ale co mam zrobić?
- Ber mówię do ciebie.-powiedziała do mnie moja przyjaciółka Julia.
- Przepraszam zamyśliłam się.-powiedziałam.
- Co jest?-zapytała.
- Ojciec załatwił mi treningi z jakimś damskim klubem.Nie chcę tam iść,Julka pomóż mi.
- Gdybym umiała to bym pomogła,to może zadzwoń do Bartka?
- Nie odpada.-krzyknęłam.Z Bartkiem nie mam za dobrego kontaktu.Wszystko było w porządku kiedy grał jeszcze w ZAKSIE,mogłam do niego jeździć,a teraz przeniósł się do SKRY i poznał tam Natalię,za którą nie przepadam.I tak wyszło że straciliśmy ten kontakt.
- Ber chodź na WF.Dzwonek już był.-pociągnęła mnie za rękę Julka.Boże nie na widzę tego przedmiotu.Na sali staliśmy wszyscy i czekaliśmy co nasz kochany nauczyciel dziś wymyśli i chyba zrobił to specjalnie.
- Dobra dzielimy się na dwie drużyny i gramy w siatkę.A po lekcji powiem wam niespodziankę.-zaśmiał się.Wybraliśmy drużyny i graliśmy.Starałam się jak mogłam i unikałam każdej piłki.
- Berenika co z tobą?-zapytał pan Damian.
- A tak kiepsko się czuję.-skłamałam.
- To usiądź sobie nie musisz grać.-uśmiechnęłam się w duchu i do końca lekcji siedziałam na ławce.
- Ber ty to umiesz skłamać.-zaśmiała się Julka.
- Ta piłka mnie prawie zabiła.-powiedziałam.
- Dobra posłuchajcie mnie w tym tygodniu do szkoły zawita trzech reprezentantów polski w siatkówce,a w piątek zagracie mecz z nimi,spokojnie zrobimy mieszane drużyny.
- A którzy to będą?-zapytała Kaśka.
- Niespodzianka.-powiedział nauczyciel i się do mnie uśmiechnął.Dobrze że to ostatnia lekcja,szybko się przebrałam w swój strój i poleciałyśmy z Julką na próbę do teatru.Próba skończyła się około 16:00,później pobiegłam szybko do domu,gdzie czekali na mnie rodzice.
- Dziecko gdzieś ty była?-zapytała mama.
- Oj poszłyśmy z Julką do kawiarni i straciłam rachubę czasu.-powiedziałam.
- No dobra chodź dam ci obiad.-zaśmiała się.
- A gdzie tata i Kuba?-zapytałam.Kuba to mój młodszy brat,taka mała niespodzianka od rodziców.
- Kuba u kolegi,a tata pojechał ustalić wszystko z twoimi treningami.
- Mamo a czy ja muszę grać?-zapytałam.
- Myślałam że lubisz grać?-spojrzała na mnie podejrzliwie,bożę wymyśl coś.
- Kocham grać tylko teraz mam szkołę, maturę na głowie i wiesz.-no to wymyśliłam.
- Nic się nie bój tata wszystko dobrze załatwi.A wiesz Bartek przyjedzie jutro.
- Po co?-od razu mina mi zrzedła.
- Oj tak sobie nie może?
- Niech się zajmie swoją Natalią,straciłam ochotę na obiad.-powiedziała i poszłam do swojego pokoju i odrobiłam lekcje normalnie cud i później zasnęłam.....






I startujemy z nowym opowiadaniem :) Muszę poinformować że rozdziały będę dodawać co drugi dzień,ponieważ muszę znajdować czas na naukę.Mam nadzieje że się podoba i zapraszam do komentowania :) Widzimy się w środę :)
Pozdrawiam Aga ;*

niedziela, 16 marca 2014

Bohaterowie

 
Berenika Kurek:
Siostra Bartka Kurka.Ma bardzo trudny charakter.Kiedyś miała świetny kontakt z bratem,ale gdy wyjechał do Bełchatowa i związał się z Natalią,kontakt się urwał.Jej pasją jest Taniec i śpiew,dlatego potajemnie występuje w teatrze w Nysie.Ma 18 lat jej najlepszą przyjaciółką jest Julia.

Julia Królikowska:
Jest najlepszą przyjaciółką Bereniki,razem z nią występuje w teatrze.Ma 18 lat.

Michał Kubiak:
Jest przyjacielem Bartka i Zbyszka.Kiedyś przyjechał do Nysy z Bartkiem i poznał Berenikę.Czy spodoba mu się dziewczyna?

Zbigniew Bartman:
Przyjaciel Bartka i Michała.W Nysie pozna miłość swojego życia.Czy ona też go pokocha?

Bartosz Kurek:
Brat Bereniki.Jego dziewczyną jest Natalia.Nie ma dobrego kontaktu z siostrą.Czy uda mu się naprawić relacje.

Natalia Korzeniewska:
Jest dziewczyną Bartka.Nie polubiły się z Bereniką.Czy może kiedyś się zaprzyjaźnią?



I mamy bohaterów :) Zapraszam do poznania historii Bereniki :)