- Cześć.-powiedziałam i otworzyłam lodówkę i wyjęłam mleko.
- Córcia załatwiłem ci treningi będziesz je miała dwa razy w tygodniu.-powiedział zadowolony tata.
- Jakie to dni?-zapytałam najwyżej to przeżyję.
- Wtorki i Czwartki.-nie mogą być te dni bo ja mam w te dni próby w teatrze.
- A nie mogą być inne dni?-zapytałam.
- No mogą ale te chyba są dobre.
- Nie tato ja wole inne bo w te dni siedzę w szkole dłużej.-powiedziałam żeby tylko mi uwierzył.
- No dobra zadzwonię i powiem że poniedziałki i środy pasuje?-zapytał mnie.
- Tak.-powiedziałam i zajęłam się swoim śniadaniem.
- Ber a wiesz że ja dziś jadę do zoo z klasą?-zapytał mnie Kuba.
- Serio to zapytaj czy nie mają wolnej klatki dla ciebie.-zaśmiałam się a rodzice razem ze mną.
- Ej to nie jest śmieszne.-powiedział Kuba.Spojrzałam na zegarek i się przeraziłam była 7:47.
- O matko nie zdążę.-powiedziałam.
- To poczekaj zawiozę cię,po drodze jeszcze Kubę zawieziemy.-powiedział tata.
- Dobra ale szybko.-i takim sposobem pod szkołę podjechaliśmy równo
o 8:00,szybko pobiegłam do klasy,ale jak się okazało nauczycielki nie
było.
- No Ber masz szczęście jeszcze nie przyszła.-powiedziała Jula.
- Tak mam.-opowiedziałam jej o dniach kiedy mam treningi.
- No to ci powiem że jest masakra.Tylko zasmucę cię jeszcze bardziej.Nasz grupa z teatru ma tańczyć w piątek na meczu.-zamarłam.
- Co!!!!-krzyknęłam.- Powiedz mi że to żart.
- Chciałabym,ale może nie weźmie cię na ten mecz.
- Serio nie weźmie mię proszę cię.-zaśmiałam się.I po 10 minutach zjawiła się nauczycielka.
- Berenika,Ula,Ola,Kaśka Hania,Iza mają zejść do sali gimnastycznej.-powiedziała pani Wiesia.
- Ale po co?-zapytałam.
- Nie mam pojęcia.-zeszłam z dziewczynami i to co usłyszałam to mnie załamało.
- Dziewczyny wy w piątek gracie mecz.Drużyny jeszcze pomieszany z 1 i 2 klasą i z siatkarzami.
- A nie można zrezygnować?-zapytałam.
- Nie bo reprezentujecie szkołę.-powiedział,później wróciłyśmy na
lekcje,dzień minął mi strasznie szybko.Nim się obejrzałam już był koniec
lekcji.
- I co teraz jak to zrobisz?-zapytała mnie Julka.
- Nie wiem,ale pewnie coś wymyślę.-uśmiechnęłam się.
- Dobra widzimy się dziś o 17:00 jak zwykle?
- Tak w parku.-powiedziałam i poszłyśmy do domów.Weszłam do domu i krzyknęłam.
- Jestem już.
- Chodź do salonu.-weszłam i zobaczyłam mojego brata i jego dwóch kolegów.
- Cześć Ber.-powiedział Bartek i mnie przytulił nie powiem brakowało mi go.
- Cześć.-powiedziałam cicho.
- A poznaj to moi przyjaciele Zbyszek i Michał.-podałam każdemu
rękę,ale przeszło mnie dziwny prąd gdy podałam ja Michałowi.Zapatrzyłam
się w jego oczy na ziemię sprowadziła mnie mama.
- Córeczko jak było w szkole?-zapytała.
- Świetnie.-uśmiechnęłam się krzywo.
- Słyszałem że grasz mecz w piątek.-powiedział tata.
- Tak,ale nie chcę o tym gadać bo się śpieszę.-powiedziałam już miałam wychodzić kiedy znowu zagadała mama.
- A gdzie się śpieszysz?-zapytała.
- Umówiłam się z Julką.
- No dobra,a o której wrócisz?-zapytał tata.
- Jak omówię swoje problemy to wrócę.-powiedziałam pod nosem i
poszłam do pokoju.Zaczęłam myśleć jak mam to zrobić,żeby zatańczyć i
zagrać ten mecz.I wpadłam na pewien pomysł.Spojrzałam na zegarek 16:50
poszłam szybko ubrać buty i wybiegłam do parku.Julka już siedziała na
ławce.
- Cześć Chip.-powiedziałam i pocałowałam ją w policzek.
- Cześć Dale.Co się stało,bo widzę po twojej minie.
- Wpadłam na pewien pomysł ale musisz mi pomóc.-powiedziałam.
- Jaki to plan.
- Pomyślałam że spadnę ze schodów,i będę udawać że boli mnie kostka.
- Ale w szpitalu jak nic nie wykryją?
- Spokojnie,jakoś to będzie,tylko jak ja się dostanę na halę tylko na występ i jak wrócę przed rodzicami?-zapytałam.
- To może wyjdziemy w trakcie meczu i koniec.Jesteś w domu wcześniej i nikt o niczym nie wie.
- Wiesz że cię kocham.-powiedziałam.
- Wiem Dale,wiem ale ja ciebie też.
- Dobra ja się będę zbierać.-powiedziałam.Po 10 minutach byłam w
domu.Nikomu nic nie powiedziałam i weszłam do pokoju.Robiłam lekcje,ale
strasznie mi szło z matmą,usłyszałam pukanie.
- Proszę.-do środka wszedł Michał.
- Hej twoja mama woła na kolację.-powiedział.
- Dzięki ale nie skorzystam,dopóki nie zrobię tego.-zaśmiałam się.
- Może ci pomogę?-zapytał,kiwnęłam głową żeby mnie ratował.Wziął mój długopis i zrobił całe zadanie w 5 minut.
- Jak ty to zrobiłeś?-zapytałam z niedowierzaniem.
- To jest proste.-spojrzałam na niego jak na kosmitę,a on się zaśmiał.-Jak chcesz mogę dać ci korepetycje.
- Bardzo proszę.-powiedziałam i nie wiem dlaczego pocałowałam go w policzek.
- To zaczynamy od jutra.-zeszliśmy na kolację,postanowiłam się wcześniej położyć więc o 22:00 już spałam......
I mamy pierwszy rozdział :) Cieszę się że jest tyle osób które czyta też tego bloga :) Serdecznie zapraszam w piątek na kolejny.Pozdrawiam Aga
No prosze ;D Kubiak wkracza do akcji xd cos czuje, ze te korki to przerodza sie w cos wiecej xd
OdpowiedzUsuńCzekam na nastepny ;*
No, no, Michał jaki pomocny. W dodatku geniusz matematyczny :D Ja sama tego przedmiotu nie ogarniam w ogóle. Berenika strasznie ryzykuje takimi kombinacjami. Myślę, że na tym meczu ktoś ją pozna, ale jeszcze nie wiem kto :) Może komuś sie zwierzy ze swojego sekretu?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
no ja cie krece juz nie moge sie doczekac piatku ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :*
Super!
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)
Pozdrawiam :*
świetny rozdział. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSama chętnie skorzystałabym z korepetycji, a z Michałem to już całkiem :D
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału to jest świetny. Zapowiada się bardzo ciekawe opowiadanie :)
Pozdrawiam ;*
http://nie-moge-zyc-bez-ciebie.blogspot.com/?m=1 zapraszam na rozdział 14 ;*
OdpowiedzUsuń